Podsumowanie 2019 #5

31
gru

Ostatnia prosta sezonu 2018/19, kibice piłki nożnej poznali mistrza Polski, zdegradowane zespoły oraz nowych beniaminków. W poniższym artykule zwrócimy uwagę na najważniejsze wydarzenia, które miały miejsce w maju 2019 roku.

Maj


Ten miesiąc zapisał się złotymi literami w historii Piasta i Gliwic, a mecze z Legią, Jagiellonią, Pogonią i Lechem kibice będą pamiętali jeszcze na bardzo długo. Do końca rozgrywek zostały jeszcze cztery mecze, tyle samo punktów tracił Piast do otwierającej tabelę Legii Warszawa. To właśnie ze stołecznym klubem podopieczni Waldemara Fornalika mierzyli się na początku maja. Piłkarzy Piasta przy Łazienkowskiej wspierała liczna delegacja kibiców. Spotkanie z liderem otworzyło się idealnie dla gliwiczan, którzy za sprawą fenomenalnego gola Gerarda Badii wyszli na prowadzenie. Rywalizacja z Legionistami, którzy dążyli do strzelenia gola była bardzo wyrównana. Niebiesko-Czerwoni dali popis gry obronnej, a kilkukrotnie swoje ponadprzeciętne umiejętności pokazał Frantisek Plach. Dzięki niemu i reszcie zawodników wynik nie uległ zmianie i gliwiczanie odnieśli pierwsze zwycięstwo w historii przy Łazienkowskiej. Dzięki tej wygranej zbliżyli się na punkt do lidera.

Tydzień później Niebiesko-Czerwoni gościli przy Okrzei Jagiellonię Białystok. Zanim przejdziemy do tego spotkania na marginesie przypomnimy, że kilka dni wcześniej w środku tygodnia do zaskakujących rozstrzygnięć doszło w Lidze Mistrzów, gdzie do finału rozgrywek awansował Liverpool, który zdołał odrobić straty mimo porażki 0-3 w pierwszym meczu z Barceloną oraz Tottenham Hotspur, który z kolei strzelił zwycięską bramkę na wagę awansu w 94. minucie spotkanie. Nikt się nie spodziewał, że jeszcze większe emocje wydarzą się na Stadionie Miejskim w Gliwicach. Mecz z Jagiellonią od samego początku był otwarty i obfitował w dużą liczbę strzałów. Między słupkami Piasta stanął Jakub Szmatuła, który zastąpił Frantiska Placha. Słowacki bramkarz doznał kontuzji w spotkaniu z Legionistami, ale mimo urazu dograł mecz do końca. Kibice czekali do 45. minuty meczu, żeby zobaczyć pierwszą bramkę. Piłkę w siatce z bliska umieścił Joel Valencia.

Największą dawkę wrażeń obie drużyny dostarczyły w ostatnich 5. minutach rywalizacji. Najpierw białostoczanie za sprawą skutecznie wykonanego rzutu karnego Jesusa Imaza wyrównali. Minutę później bramkę życia zdobył Tomasz Jodłowiec. Pomocnik dobijał strzał Jorge Felixa, uderzył kapitalnym wolejem i trafił w samo okienko bramki rywala. Nastąpił wybuch radości a strzelec gola utonął w objęciach kolegów z drużyny. Był już doliczony czas gry, Jagiellonia w pierwszej akcji po stracie gola wypracowała sobie szansę. Składającego się do strzału Jesusa Imaza wyciął w polu karnym Aleksandar Sedlar. Sam poszkodowany ustawił sobie piłkę na jedenastym metrze, wybrał stronę, wziął rozbieg i uderzył. Jakub Szmatuła stał się bohaterem wszystkich, wyczuł intencje strzelca, który uderzył w przeciwnym kierunku niż za pierwszym razem. Golkiper dosięgnął futbolówkę i zbił ją na bok. Po tej interwencji rozbrzmiał gwizdek kończący mecz. Radość była ogromna. W tej samej serii gier Legia straciła punkty w spotkaniu z Pogonią, dzięki czemu Piast Gliwice zajął pierwsze miejsce w tabeli na dwie kolejki przed końcem sezonu.


Trzy dni po zwycięstwie nad drużyną z Podlasia gliwiczanie rozegrali mecz z Pogonią Szczecin. Dla Niebiesko-Czerwonych nie była to łatwa rywalizacja. Po raz pierwszy od długiego czasu to Piast bronił pierwszej pozycji i był zaledwie dwa kroki od sięgnięcia po tytuł mistrzów Polski. Portowcy osiągnęli przewagę, a gliwicki zespół bronił się przed ich atakami. W tym samym czasie Legia przegrywała z Jagiellonią. Gdyby Piast zwyciężył w Szczecinie już 15 maja cieszyłby się z mistrzostwa. Jednak na obiekcie im. Floriana Krygiera żadna ze stron nie zdołała strzelić bramki. Wszystko miało się rozegrać przy Okrzei.

W ostatniej kolejce piłkarze Piasta podejmowali na swoim obiekcie Lecha Poznań. Do sięgnięcia po pierwszy w historii klubu tytuł gliwiczanom wystarczał remis. Emocje dało się wyczuć, stres rósł z każdą upływającą minutą. Nieco więcej spokoju wniosła do gry bramka strzelona przez Piotra Parzyszka, który wykorzystał nieporozumienie bramkarza Kolejorza z obrońcą. Poznaniacy próbowali odrobić straty, trafili nawet w słupek, ale Niebiesko-Czerwoni osiągnęli swój cel - nie stracili gola. Wszystko stało się jasne. W pierwszych chwilach po zakończeniu meczu do piłkarzy jak by nie dochodziło to, co właśnie się wydarzyło, że za chwilę kapitan wzniesie puchar za mistrzostwo Polski.


Rozpoczęła się feta. Radość, śpiewy, a na szyjach zawodników, trenerów i włodarzy Piasta zawisły złote medale. Wszyscy na przygotowanym piętrowym autobusie udali się do centrum miasta obwieścić wszystkim kto tego wieczora został mistrzem. Zawodnikom towarzyszyły tłumy kibiców, którzy nie kryli dumy. To była piękna radość.

Następnego dnia cała drużyna dumnie wkroczyła na salony. Podczas Gali Ekstraklasy zawodnicy otrzymali indywidualne wyróżnienia. Najlepszym bramkarzem sezonu został Fero Plach, tytuł najlepszego obrońcy trafił do rąk Aleksandara Sedlara, a Joel Valencia został wybrany najlepszym zawodnikiem sezonu oraz najlepszym pomocnikiem sezonu. Statuetkę dla najlepszego młodzieżowca Ekstraklasy odebrał Patryk Dziczek, a najlepszym trenerem został okrzyknięty Waldemar Fornalik. To była noc gliwickiego Piasta. Niebiesko-Czerwoni pokazali mistrzowską klasę nie tylko na boisku, ale i na sali ekstraklasowego bankietu. Kolejnego dnia piłkarze udali się na zasłużone urlopy.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA