Podgórski: Zaczęło się w pierwszej lidze...

05
lis

- Zaczęło się w pierwszej lidze, kiedy ten stadion został wybudowany, świetnie się to też złożyło, bo z końcem tamtego sezonu zanotowaliśmy awans do Ekstraklasy w niezłym stylu. Bardzo nam pomogło, że tę pamiętną rundę w całości rozegraliśmy u siebie, a ostatnie mecze sezonu, toczyły się przy wypełnionym po brzegi obiekcie, bo dla gliwiczan to z pewnością również była spora nowość, by w tak komfortowych warunkach oglądać mecze - wspomina początki nowego stadionu przy Okrzei Tomasz Podgórski, wychowanek klubu, strzelec gola w pożegnalnym spotkaniu na starym obiekcie, a także autor jednej z bramek w meczu otwarcia . 

 

Stadion Piasta kończy dzisiaj 10. urodziny. Jakie ty masz wspomnienia i refleksje z przestrzeni tych lat?
- Jak to mówią - szczęśliwi czasu nie liczą, ale faktycznie dzisiaj, śledząc media klubowe, przewinęła mi się ta informacja, że to już dziesiąty rok od wybudowania stadionu i meczu otwarcia. Cóż, mam same miłe wspomnienia. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z piłką, w tym czasie na pewno nikt nie pomyślał, że Piast doczeka takiego obiektu i takich sukcesów. Te plany i marzenia nabierały realnego kształtu z każdym kolejnym awansem Piasta. Zaczęło się w pierwszej lidze, kiedy ten stadion został wybudowany, świetnie się to też złożyło, bo z końcem tamtego sezonu zanotowaliśmy awans do Ekstraklasy w niezłym stylu. Bardzo nam pomogło, że tę pamiętną rundę w całości rozegraliśmy u siebie, a ostatnie mecze sezonu, toczyły się przy wypełnionym po brzegi obiekcie, bo dla gliwiczan to z pewnością również była spora nowość, by w tak komfortowych warunkach oglądać mecze. Warto przypomnieć, że to był pierwszy taki stadion wybudowany od podstaw na Śląsku w tamtym czasie. To z pewnością była duża wartość i wymierna promocja dla miasta oraz klubu.


Z pewnością pamiętasz pierwszy mecz na tym obiekcie...
- Oczywiście, pamiętam pierwszy mecz, który odbywał się dziesięć lat temu. Udało mi się zdobyć bramkę i pamiętam, że to spotkanie nie układało się dla nas zbyt dobrze, bo przegrywaliśmy z Wisłą Płock i udało się odwrócić losy tej rywalizacji.


Wygrana 2-1 z Wisłą Płock po dwóch golach w końcówce...
- Zgadza się, ten mecz na pewno jeszcze długo będzie pamiętany, ale przypominam sobie też budowę tego stadionu. My, zespół, grając te mecze wyjazdowe przez jedną rundę, mieliśmy okazję obserwowaliśmy jak ta konstrukcja rosła, bo pewnego razu trener Brosz zabrał na plac budowy. Nie wiedzieliśmy jeszcze jak to wszystko będzie wyglądało, bo nie było wtedy jeszcze nawet murawy, ale widzieliśmy już bryłę stadionu i już wtedy robiło to na nas wrażenie, bo jak już wspominałem, na Śląsku to była nowość. Dziś on dobrze spełnia swoją funkcję, bo jest "skrojony" na potrzeby tego klubu. Dzięki temu domowi również Piast w późniejszych latach osiągał takie wyniki. Uważam, że ludzie utożsamiają się z tym miejscem, kibice, zawodnicy, dlatego też dostrzegam same pozytywy.


To poćwiczmy pamięć i umysł jeszcze bardziej. Rozegrałeś nie tylko mecz otwarcia na nowym stadionie, ale również uczestniczyłeś w pożegnaniu starego obiektu. Kojarzysz co to było za spotkanie?
- Pamiętam zarówno stary obiekt jak i nowy. Z poprzedniego stadionu również mam wiele wspomnień i człowiek może czuć sentyment, ponieważ debiutowałem tutaj, strzeliłem swojego pierwszego gola dla Piasta. Wówczas obiekt nie powalał wizualnie, chociaż też przechodził swoje przemiany, bo kiedy zaczynałem, na początku nie było nawet oświetlenia. Kiedy pojawiła się szansa na pierwszy awans, przez wymogi licencyjne te oświetlenie się pojawiło, co również było skokiem jakościowym. Było mi dane kilka pamiętnych spotkań rozegrać na starym stadionie chociażby derby z Górnikiem Zabrze i jeszcze inne skojarzenia jak na przykład w miejscu, gdzie teraz znajduje się parking mieściło się boisko, które było pokryte nie trawą, tylko piaskiem i miejscami żwirem (śmiech), więc zdarzało się tam grać mecze sparingowe i w juniorach również, co w jakiś sposób pozwoliło wykuć charakter czy podejście do pracy. Natomiast nie kojarzę szczegółów tego pożegnania stadionu ani z kim wtedy Piast rywalizował.


Z tym samym przeciwnikiem, z którym jutro Niebiesko-Czerwoni zagrają w Ekstraklasie. Piast wygrał wówczas 4-0 i również w tym meczu strzeliłeś gola...
- No to tego tak dokładnie nie zapamiętałem. Bardziej w pamięci zapadł mi mój debiutancki gol niż pożegnanie starego stadionu, ale cieszę się, że przypomniałeś mi to wydarzenie. Musiałbym mocniej poszukać w tych szufladach pamięci, kiedy, z kim to dokładnie miało miejsce.


Właśnie ten rywal wprowadza do kolejnego pytania i ma związek z aktualnymi wydarzeniami. Czy powtórka tamtego wyniku [4-0] jest twoim zdaniem możliwa do powtórzenia w sobotnim spotkaniu?
- W piłce wszystko jest możliwe i oczywiście można ten wynik powtórzyć, ale warto się bardziej skoncentrować na tym, że Piast zagra u siebie i należy myśleć o zdobyciu trzech punktów. Piast jest na dobrej drodze, żeby tę formę sportową i punktową ustabilizować. Wiadomo jak wygląda sytuacja Warty Poznań, ale ja bym przed takim spotkaniem przestrzegał. To nie będzie łatwy mecz. Nastąpiła też zmiana na stanowisku trenera i przy tej okazji często też wspomina się o możliwym efekcie nowej miotły, oby ona się nie potwierdziła w tym przypadku. Wszyscy życzymy sobie, aby trzy punkty zostały w Gliwicach. Na pewno będzie to ciekawy mecz, bo i Piast może mieć spory niedosyt po tym remisie w ostatnim spotkaniu z Jagiellonią 3-3, gdzie naprawdę był bardzo bliski zwycięstwa, tak że może być żądny zapunktowania za trzy. Patrząc na tabelę będzie dążyć do tego, żeby dopiąć swego i osiągnąć swój cel.


Zdążysz dojechać na Okrzei, bo osobiście będziesz świeżo po meczu drugiej drużyny w IV lidze?
- Zrobię wszystko, żeby być obecnym. Chciałbym też zobaczyć później mecz juniorów, okaże się jak to wszystko uda się logistycznie spiąć. W pierwszej kolejności obowiązki w drugiej drużynie, bo mamy ciekawe spotkanie z wiceliderem, czyli rezerwami GKS-u Tychy. Cały tydzień dobrze przepracowaliśmy, żeby jak najlepiej zaprezentować się w tym meczu. Zostały ostatnie dwie kolejki, chcemy podtrzymać formę i punktowo osiągnąć dobry efekt, tak jak w poprzedniej rywalizacji, która była zacięta, ale wygraliśmy na wyjeździe. 


W te urodziny stadionu można zaprosić na ciekawe sobotnie wydarzenia...
- Czekają nas ciekawe spotkania. Oby ta pogoda rozpieszczała nas tak jak do tej pory i ten listopad jest bardzo łaskawy. Jako zawodnik życzyłbym sobie, żeby cały grudzień i styczeń też tak wyglądały (śmiech), bo w takich warunkach zdecydowanie przyjemniej się trenuje, ale już teraz zapraszam wszystkich na mecze. 


Biuro Prasowe
GKS Piast SA