Pod szatniami
20
maj
- Musimy sprawę awansu załatwić w spotkaniu z Zawiszą, myślami jesteśmy już przy Zawiszy - mówili zgodnie tuż po zakończeniu zwycięskiego meczu z GKS Katowice, zawodnicy gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni pewnie pokonali GKS Katowice i gdyby nie zwycięstwo bydgoszczan to świętowaliby awans do ekstraklasy.
Damian Chmiel (GKS Katowice): - Ciężko coś mówić po takim spotkaniu. Nie dobrze się dzieje u nas w drużynie. Cieszę się, że jednak mamy utrzymanie. Wychodzimy na te mecze skupieni, skoncentrowani, a potem nie robimy to co do nas należy. Przeciwnik szybko strzela bramkę i nie jest łatwo potem cokolwiek zrobić, a przecież wiemy, że Piast gra o awans.
Tomasz Hołota (GKS Katowice): - Mieliśmy rozpisanych kto kogo kryje, po prostu ktoś odpuścił. Piast ułożył sobie mecz, choć staraliśmy się grać. Dostaliśmy drugą, trzecią bramkę, a potem było już ciężko o cokolwiek. Musimy wyciągnąć wnioski i na następne spotkanie wyjść jeszcze bardziej zmobilizowani.
Tomasz Podgórski (Piast Gliwice): - Nie ma awansu, ale wierzymy głęboko, że tą sprawę załatwimy w meczu z Zawiszą. Już zaczynamy się pod niego przygotowywać. Grałem tam, ale o żadnych sentymentach nie ma mowy. Gramy o awans i to się liczy. To sobie wypracowaliśmy i tego chcemy. Derbowe spotkania nie są łatwe, ale przyznam, że dobrze ułożyło się nam. W pierwszej połowie ustawiliśmy to sobie. Zregenerowaliśmy siły i to nam pomogło. 3:0 dla nas.
Mariusz Zganiacz (Piast Gliwice): -Wysokie zwycięstwo nas raduje, ale już myślimy o Zawiszy. To dla nas arcyważne spotkanie. Musimy je wygrać. W pierwszej połowie dzisiejszego meczu wbrew pozorom nie było łatwo. Padło parę ostrych słów w szatni i to poskutkowało.
Wojciech Kędziora (Piast Gliwice): - Staram się wykorzystywać wszystkie sytuacje jakie mam. Dziś udało się to dwa razy. Nie świętujemy awansu, ale będzie ono za tydzień. Pokazaliśmy, że jesteśmy kolektywem w tym sezonie i że awans jest dla nas zasłużony. Nikt nie gra równo, każdy ma przestoje. Powiem, że jestem dumny z naszej postawy. Pozycja wyjściowa przyzwoita, strzelić coś i najlepiej zdobyć trzy punkty. Dziś zachowałem spokój w swoich okazjach i się cieszę. Postaramy się zagrać przyszły mecz dla Kuby Szmatuły.
Damian Chmiel (GKS Katowice): - Ciężko coś mówić po takim spotkaniu. Nie dobrze się dzieje u nas w drużynie. Cieszę się, że jednak mamy utrzymanie. Wychodzimy na te mecze skupieni, skoncentrowani, a potem nie robimy to co do nas należy. Przeciwnik szybko strzela bramkę i nie jest łatwo potem cokolwiek zrobić, a przecież wiemy, że Piast gra o awans.
Tomasz Hołota (GKS Katowice): - Mieliśmy rozpisanych kto kogo kryje, po prostu ktoś odpuścił. Piast ułożył sobie mecz, choć staraliśmy się grać. Dostaliśmy drugą, trzecią bramkę, a potem było już ciężko o cokolwiek. Musimy wyciągnąć wnioski i na następne spotkanie wyjść jeszcze bardziej zmobilizowani.
Tomasz Podgórski (Piast Gliwice): - Nie ma awansu, ale wierzymy głęboko, że tą sprawę załatwimy w meczu z Zawiszą. Już zaczynamy się pod niego przygotowywać. Grałem tam, ale o żadnych sentymentach nie ma mowy. Gramy o awans i to się liczy. To sobie wypracowaliśmy i tego chcemy. Derbowe spotkania nie są łatwe, ale przyznam, że dobrze ułożyło się nam. W pierwszej połowie ustawiliśmy to sobie. Zregenerowaliśmy siły i to nam pomogło. 3:0 dla nas.
Mariusz Zganiacz (Piast Gliwice): -Wysokie zwycięstwo nas raduje, ale już myślimy o Zawiszy. To dla nas arcyważne spotkanie. Musimy je wygrać. W pierwszej połowie dzisiejszego meczu wbrew pozorom nie było łatwo. Padło parę ostrych słów w szatni i to poskutkowało.
Wojciech Kędziora (Piast Gliwice): - Staram się wykorzystywać wszystkie sytuacje jakie mam. Dziś udało się to dwa razy. Nie świętujemy awansu, ale będzie ono za tydzień. Pokazaliśmy, że jesteśmy kolektywem w tym sezonie i że awans jest dla nas zasłużony. Nikt nie gra równo, każdy ma przestoje. Powiem, że jestem dumny z naszej postawy. Pozycja wyjściowa przyzwoita, strzelić coś i najlepiej zdobyć trzy punkty. Dziś zachowałem spokój w swoich okazjach i się cieszę. Postaramy się zagrać przyszły mecz dla Kuby Szmatuły.
Bartłomiej Kowalski.