Pod szatniami
09
maj
Gracze Dolcanu Ząbki schodzili do szatni z żalem. Wynik 3:0 dla gliwiczan został zniwelowany i goście uwierzyli w korzystny rezultat. - Remis był w naszym zasięgu - powiedział Daniel Chylaszek, były piłkarz Piasta. Gliwiczanie ponownie zaserwowali swoim kibicom nerwy, ale i ponownie wszystko skończyło się dobrze. - Jeżeli zdobędziemy awans nawet po takich końcówkach, to i tak będziemy szczęśliwi - stwierdził najskuteczniejszy strzelec niebiesko-czerwonych Wojciech Kędziora.
Maciej Tataj (Dolcan Ząbki): - Początek meczu zdecydowanie dla Piasta. Do przerwy udało nam się zmniejszyć rezultat korzystny dla Piasta. W drugiej połowie mogłem strzelić na 3:2 i może inaczej by to wyglądało. Niebiesko-czerwoni wygrali zasłużenie. Trener nas mobilizował, że możemy zrobić jeszcze wiele. Rzeczywiście tak było. Mieliśmy okazje, choć przeciwnik również nie odstawał. Czerwona kartka dla Michała Pulkowskiego uniemożliwiła nam dalszą walkę. Taka jest piłka.
Daniel Chylaszek (Dolcan Ząbki): - Mówiłem, że jedziemy po wygraną. Piast zagrał dobrze w pierwszych 30 minutach i spotkanie zakończyło się niestety dla nas porażką. Mieliśmy nadzieje w drugiej połowie. Pierwszy gol ze stałego fragmentu, później dostajemy drugą bramkę. Wiadomo jak to jest przy gonieniu wyniku. Była szansa na choćby remis. Jestem tu po raz pierwszy na tym obiekcie. Jest piękny. Uważam, że grać tu, to przyjemność. Murawa i oprawa jest na wysokim poziomie. Co do mojego szybkiego zejścia to niestety jest chyba Achilles lub mięsień łydki. Jutro udaję się na USG i zobaczymy co dalej. Szkoda, że nie dograłem do końca. Wracamy na tarczy.
Marcin Zganiacz (Piast Gliwice): - Zaczęliśmy dobrze, padały bramki. W drugiej połowie pomimo fajnego początku tracimy gola na 3:2. Trzy punkty zostają w Gliwicach. Nie wiedziałem, że Termalica przegrała. Cieszymy się, że idziemy do przodu i utrzymujemy dystans. W takim tempie awansujemy. Gramy widowiskowo i ofensywnie. Kibice lubią taką piłkę. Szkoda tej nerwówki, ale wygrana cieszy, a zostały już tylko cztery kolejki.
Wojciech Kędziora (Piast Gliwice): - Cieszę się, że chłopacy podołali i mamy komplet punktów. Niepotrzebna ta nerwówka, co staje się tradycją, ale jak będziemy wygrywać do końca mimo tego, to każdy będzie szczęśliwy. Dolcan uwierzył w siebie i próbowali swoich sił, ale wygraliśmy. Gdybym strzelił 15 bramkę byłoby spokojniej. Liczy się wygrana.
- Staram się jak mogę strzelać. Dla mnie najważniejsza jest drużyna, a nie to czy będę królem strzelców pierwszej ligi. Postaram się jeszcze coś trafić do siatki. Ważne by zdobywać punkty.
Maciej Tataj (Dolcan Ząbki): - Początek meczu zdecydowanie dla Piasta. Do przerwy udało nam się zmniejszyć rezultat korzystny dla Piasta. W drugiej połowie mogłem strzelić na 3:2 i może inaczej by to wyglądało. Niebiesko-czerwoni wygrali zasłużenie. Trener nas mobilizował, że możemy zrobić jeszcze wiele. Rzeczywiście tak było. Mieliśmy okazje, choć przeciwnik również nie odstawał. Czerwona kartka dla Michała Pulkowskiego uniemożliwiła nam dalszą walkę. Taka jest piłka.
Daniel Chylaszek (Dolcan Ząbki): - Mówiłem, że jedziemy po wygraną. Piast zagrał dobrze w pierwszych 30 minutach i spotkanie zakończyło się niestety dla nas porażką. Mieliśmy nadzieje w drugiej połowie. Pierwszy gol ze stałego fragmentu, później dostajemy drugą bramkę. Wiadomo jak to jest przy gonieniu wyniku. Była szansa na choćby remis. Jestem tu po raz pierwszy na tym obiekcie. Jest piękny. Uważam, że grać tu, to przyjemność. Murawa i oprawa jest na wysokim poziomie. Co do mojego szybkiego zejścia to niestety jest chyba Achilles lub mięsień łydki. Jutro udaję się na USG i zobaczymy co dalej. Szkoda, że nie dograłem do końca. Wracamy na tarczy.
Marcin Zganiacz (Piast Gliwice): - Zaczęliśmy dobrze, padały bramki. W drugiej połowie pomimo fajnego początku tracimy gola na 3:2. Trzy punkty zostają w Gliwicach. Nie wiedziałem, że Termalica przegrała. Cieszymy się, że idziemy do przodu i utrzymujemy dystans. W takim tempie awansujemy. Gramy widowiskowo i ofensywnie. Kibice lubią taką piłkę. Szkoda tej nerwówki, ale wygrana cieszy, a zostały już tylko cztery kolejki.
Wojciech Kędziora (Piast Gliwice): - Cieszę się, że chłopacy podołali i mamy komplet punktów. Niepotrzebna ta nerwówka, co staje się tradycją, ale jak będziemy wygrywać do końca mimo tego, to każdy będzie szczęśliwy. Dolcan uwierzył w siebie i próbowali swoich sił, ale wygraliśmy. Gdybym strzelił 15 bramkę byłoby spokojniej. Liczy się wygrana.
- Staram się jak mogę strzelać. Dla mnie najważniejsza jest drużyna, a nie to czy będę królem strzelców pierwszej ligi. Postaram się jeszcze coś trafić do siatki. Ważne by zdobywać punkty.
Bartłomiej Kowalski.