Pod szatniami

02
mar
Spotkanie Piasta z Zagłębiem nie było na remis, a na pewno nie zakładaly tego obie ekipy. Boisko zweryfikowało inaczej, gdy grę kontrowali goście, to bramka padła dla niebiesko-czerwonych, a po zmianie strony było odwrotnie. W Gliwicach po porażce z Górnikiem jest jednak mały powiew nadziei na lepszą przyszłość.

Adrian Klepczyński (Piast): - Szkoda, że tracimy bramkę w 90. minucie, to bardzo boli. Zagłębie miało kilka sytuacji, ale radziliśmy sobie z tym. Praktycznie do końca spotkania kontrolowaliśmy sytuację. Ciężko coś więcej dodać, było rozpisane kto kryje Banasia, ale nie chcę o tym mówić, na pewno w szatni będzie analiza. W Szczecinie nie będzie łatwo, ale powalczymy o trzy punkty, inaczej myśleć nie można.

Kamil Wilczek (Zagłębie): - Wyszliśmy mocno skoncentrowani na Piasta i pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Kontrolowaliśmy mecz i atakowaliśmy. Po zmianie strony gliwiczanie trafili do siatki, a bardzo przestrzegaliśmy się przed tym. Potem musieliśmy gonić wyniku, a to nie jest komfortowe. Liczyliśmy na komplet punktów, ale jak nie można zwyciężyć to przynajmniej powinniśmy zremisować. Piast zagrał otwarcie i agresywnie. Rywal był trudny. Szkoda najbardziej okazji z pierwszej połowy.

Tomasz Podgórski (Piast): - Rzut rożny to nie jest bramka, powinniśmy to przetrwać. Zabrakło nam koncentracji do końca i konsekwencji w grze. Tracimy gola i jednocześnie dwa punkty. Każdy zespół chce wygrywać i to żadna tajemnica, ciężko mówić by było, że interesuje nas remis i jeszcze na własnym obiekcie. Jest to jednak dobry prognostyk przed Pogonią, bo gra była lepsza. Lubin miał klarowne okazje w pierwszej połowie, ale też się odgryzaliśmy. kontrolowaliśmy mecz po bramce, będzie trzeba szukać w przyszłych spotkaniach punktów i pilnować, by dowozić wynik do końca.

Adam Banaś (Zagłębie): - Piast nas niczym nie zaskoczył, mieliśmy ich rozpisanych w stu procentach. Bramka niefartowna, bo poszła przebitka i padł gol. Sytuacja nie była klarowna, a my graliśmy lepiej. Gol wytrenowany, trzeba trochę coś zmieniać, poszedłem do środka i była super szansa. Pierwsza połowa pod nasze dyktando, zabrakło szczęścia i zimnej krwi. Chcieliśmy przynajmniej zremisować i to się udało.

 


B. Kowalski.