Pod szatniami

10
lis
Piast po pokonaniu Śląska odetchnął. Gliwiczanie do Wrocławia przyjechali z bagażem czterech porażek z rzędu. Zła passa została przerwana w stolicy Dolnego Śląska. Kluczem dającym wygraną były wyciągnięte wnioski. - To było widać. Każdy był skoncentrowany i się pilnował, bo prowadzilismy 2:0, a wróciliśmy z kwitkiem. Pewność siebie wraca do Gliwic i chcemy pokazywać ładny, a także skuteczny futbol - komentował Damian Zbozień.


Waldemar Sobota (Śląsk):- Było widać gołym okiem, że nie był to mój mocny występ. Przeprosiłem w szatni za to drużynę. Dwa błędy i straciliśmy dwie bramki. Biorę to na siebie. Ciężko mówić dlaczego punktujemy na wyjazdach, a u siebie przegrywamy. Mieliśmy dobrą passę na swoim terenie i po niej nic nie zostało. Trener nie jest z nas zadowolony. Piłka źle się odbiła i trafiła w moją rękę.

Mariusz Zganiacz (Piast):- Cieszą nas strasznie punkty ze Śląskiem, ale przyznam, że myślimy już o Podbeskidziu. Wyciągnęliśmy wnioski po Legii, ale tym razem kontrolowaliśmy mecz do końca. Gdyby wrocławianie strzelili to byłoby ciężko. Zbozień dobił przeciwnika i wygraliśmy. Byliśmy dziś silni i przeszkadzaliśmy Śląskowi w rozgrywaniu piłki.

Łukasz Gikiewicz (Śląsk):- Musimy wyjasnić sobie to, co dziś się stało we własnym gronie, by przygotować się na Wisłę. Wygrywaliśmy 1:0 i kluczem była pierwsza połowa, bo Piast skarcił nas dwukrotnie. Słyszę głosy, że winę zwalają na Waldka, przegrywamy jako zespół. Dziś nikt nie był sobą i za porażkę odpowiadamy wszyscy.

Damian Zbozień (Piast):- Mamy młody skład i chcemy grać o jak najwyższe cele. Teraz walczymy o utrzymanie, a w Gliwicach buduje się fajna drużyna. Chcemy punktować jak najwięcej, aby zima była spokojna. Nie obawialismy się o grzechy z Warszawy. Wyciągnęliśmy wnioski i to było widać. Każdy był skoncentrowany i się pilnował, bo prowadzilismy 2:0, a wróciliśmy z kwitkiem. W spotkaniu z Podbeskidziem nie będzie łatwo, a to chyba pierwsze spotkanie, gdzie o nas powie się faworyt. Przestrzegam przed tym. Jesteśmy beniaminkiem, dziś presja była spora, bo po porażkach pisało się powoli o zmianie trenera, a ciężko się czyta takie rzeczy. Pewność siebie wraca do Gliwic i chcemy pokazywać ładny, a także skuteczny futbol.

- Stresowałem się 3-4 godziny przed meczem, bo w trakcie spotkania nie myślę o tym, czy ktoś uderzy mnie w głowę. Wczoraj jak oglądałem spotkania to miałem lęk. Czuję się jednak dobrze.


Wojciech Kędziora (Piast):- Mieliśmy założenia na pierwszą połowę, by grać głębiej i narzucić swój styl. Pressing założyliśmy rywalowi i strzeliliśmy dwa gole i zmusiło to Śląsk do odkrycia się. Wrocławianie zgłupieli i nie wiedzieli co grać. Buduje nas to, że wykorzystywaliśmy swoje sytuacje. Grać na obiekcie Śląska to coś wielkiego, a tym bardziej w takim stylu. Pozwala to dobrze patrzyć w przyszłość. Mecze przegrywaliśmy, ale styl był. Musiał się ten pech skończyć i musieliśmy grać konsekwentnie do przodu.

-Przede wszystkim najpierw utrzymanie, a potem zobaczymy co uda się zrobić więcej. Wyeliminowaliśmy błędy, że traciliśmy gole w końcówkach to nam przeszkadzało, by punktować.


Bartłomiej Kowalski.