Pod ostrzałem: Thibault Moulin

05
sie
Okna transferowe zawsze zwiastują przybycie nowych twarzy na boiska Ekstraklasy. Za każdym razem pojawia się sporo świeżych nazwisk, jednak tylko niektóre od razu wnoszą do gry swego zespołu wartość dodaną. Takim zdaje się być Thibault Moulin - francuski piłkarz, który jakiś czas temu wzmocnił warszawską Legię. Kim jest i czego możemy się po nim spodziewać?
 
Dla 26-letniego zawodnika to dopiero pierwsze zderzenie z polską piłką. Do naszego kraju trafił kilka tygodni temu. Z nieznanemu tutaj szerszej publiczności gracza, od razu stał się rozpoznawalny. Wszak wydaje się być największym wzmocnieniem Mistrza Polski przed rozpoczętym niedawno sezonem. I to nie tylko na papierze. W kolejnych spotkaniach pomocnik udowadniał swoją wartość.

W nowym klubie jak dotąd wystąpił we wszystkich meczach o stawkę - zarówno w europejskich pucharach jak i w lidze. Każde kolejne spotkanie rozpoczynał w pierwszym składzie i tylko dwukrotnie kończył przed czasem. Chwalony za świetną grę w środku boiska, nie waha się także ruszyć do ofensywy, co już nie raz owocowało asystami. Jego widowiskowe podania w pole karne koledzy chętnie zamieniają na gole.
 
To właśnie jego zagrania pod bramkę przeciwnika wydają się być najbardziej niebezpieczne. Moulin to wyjątkowo kreatywny gracz - dla niego nie ma rzeczy niemożliwych i świetnie radzi sobie mając na pleców kilku rywali. Potrafi zaskoczyć pomysłem na zagranie, co już wielokrotnie powodowało ogromne zagrożenie pod bramką golkipera przeciwnego zespołu. Gdyby nie brak skuteczności Aleksandara Prijovicia, indywidualne statystyki Francuza mogłyby prezentować się dużo lepiej.

Mimo sporej pracy w ataku, Thibault Moulin nie zaniedbuje również obrony. Jako gracz środka pola nieraz musi wspomóc swoich partnerów z linii defensywy. Gdy zachodzi taka potrzeba, zagląda w pole karne Arkadiusza Malarza, by hamować ofensywne chęci rywali. Słabszą stroną, podobnie jak całego zespołu w ostatnim starciu w derbach Mazowsza, okazały się stałe fragmenty gry. W ostatnim tygodniu to na nich mieli skupić się legioniści, lecz kto wie, może i Niebiesko-Czerwoni powinni upatrywać w nich swe szanse.
 
Dla Thibaulta Moulina Polska to pierwszy nie-francuskojęzyczny kraj. Konsekwentnie przyznaje, że na transfer do Warszawy spory wpływ miał nowy trener Wojskowych, Besnik Hasi. To on dostrzegł w nim potencjał na wzmocnienie Legii i postanowił przekonać do dołączenia do drużyny. Na razie wydaje się to korzystną dla obu stron decyzją. Francuz ma tutaj bowiem okazję zaprezentować się w eliminacjach Ligi Mistrzów, czego bynajmniej nie mógł oczekiwać w Waasland - Beveren. Belgijski zespół, w którym występował to raczej ligowy średniak, bez większych szans na grę w najważniejszych europejskich pucharach. Również tam Moulin był filarem środka pola. Grał w praktycznie wszystkich możliwych spotkaniach, nie opuszczając nawet minuty. Zostało to docenione, dzięki czemu od grudnia nosił kapitańską opaskę. Można powiedzieć, że dodała mu o nas skrzydeł - tak jak bez niej próżno było go szukać na liście strzelców, tak z nią na ramieniu zdobył aż cztery trafienia.
 
W Belgii spędził zaledwie rok, natomiast poprzednie lata owocowały w jego występy na francuskich obiektach. Młodość spędził w SM Caen, skąd został na rok wypożyczony do LB Chateuroux. Mimo że sprawdził się tam, od razu po powrocie do swojej Alma Mater został sprzedany do Clermont Foot. W rezultacie nigdy nie zdołał zadebiutować w Ligue 1, natomiast może pochwalić się aż 113 meczami w drugiej lidze francuskiej. Czy wyniesione stamtąd umiejętności zaowocują w Ekstraklasie?  
 
Biuro Prasowe
GKS Piast SA

foto: legia.com