Pod ostrzałem: Seweryn Kiełpin

23
lip

Po awansie do Ekstraklasy w składzie płockiej Wisły zaszło sporo roszad. Do klubu doszło sporo nowych zawodników, firmujących się solidnymi jak na polskie warunki nazwiskami. W rezultacie kadra powiększyła się, a trener Marcin Kaczmarek odczuwa spory ból głowy przy doborze meczowej osiemnastki. Wszak, jak przyznaje prezes Jacek Kruszewski, pewniak jest tylko jeden – Seweryn Kiełpin. Co wiemy o zawodniku, który w niedzielę będzie bronił dostępu do bramki przed gliwiczanami?

Mimo że od jego debiutu w Ekstraklasie minęła prawie dekada, jego nazwisko nie elektryzuje większości kibiców. Dla osób, które nie śledziły w ostatnich latach pierwszoligowych rozgrywek może okazać się anonimowym. Trochę niedoceniany i niezauważany, co dobrze obrazują wszelakie internetowe „fantasyligi” wyceniając go znacznie niżej niż innych, pewnych placu golkiperów. Nie może to jednak zmylić piłkarzy Piasta – za Kiełpinem przemawia nie tylko spore doświadczenie, ale także całkiem niezłe statystyki.

Minuty nazbierał głównie na zapleczu Ekstraklasy. To tam spędził najwięcej czasu, grając w barwach Ruchu Radzionków, Polonii Bytom oraz właśnie Wisły Płock. W zespole Nafciarzy występuje od lata 2012 roku, co jest sporym osiągnięciem. W dobie dzisiejszych transferów pozostanie w jednym klubie w roli pierwszego bramkarza przez cztery sezony jest rzadkością. Z płocczanami doszedł od 2. ligi aż do najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej Jego przywiązanie do Wisły wreszcie zostało wynagrodzone – po latach bojów na boiskach w Grudziądzu czy Bytowie, teraz będzie miał okazję regularnie występować na największych polskich arenach.

Przed aktualnym sezonem, w Ekstraklasie zagrał siedmiokrotnie. Za każdym razem w trykocie Polonii Bytom. Raz wystąpił przeciwko Piastowi – w sezonie 2008/2009. Było to jego jedyne spotkanie w tej klasie rozgrywkowej w tamtym roku i nie zakończyło się dla niego najszczęśliwiej – w drugiej połowie wpuścił strzał Macieja Michniewicza, co przyniosło gliwiczanom zwycięstwo 1:0. W niedzielę zrobi wszystko, aby nie powtórzyć tamtego scenariuszu. A zdobyte przez lata doświadczenie z pewnością sprawia, że teraz jest sporo lepszym zawodnikiem.

Teraz dużo ciężej go zaskoczyć – w poprzednim sezonie rywalom udało się to zaledwie 28 razy, co biorąc pod uwagę 32 rozegrane spotkania prezentuje się całkiem dobrze. 13-krotnie udało mu się wyjść z meczu na „zero z tyłu”. Gliwiccy piłkarze nie powinni się jednak obawiać – golkiper Wisły jak najbardziej jest do pokonania, o czym najlepiej wie Pawel Abbott, który aż trzykrotnie zmusił go do wyciągania piłki z siatki. Mocną stroną Kiełpina wydają się być natomiast rzuty karne – nie raz efektownie wybronił jedenastkę rywali. Świetnymi interwencjami ratował kolegom skórę między innymi w meczach z Chrobrym Głogów czy właśnie gdyńską Arką.

fot. Profil Seweryna Kiełpina - Facebook.
 
Biuro Prasowe
GKS Piast SA