Pod ostrzałem: Miroslav Radović
Głównym motorem napędowym Legii Warszawa jest serbski zawodnik, Miroslav Radović. „Rado” już nie raz pokazywał, że umiejętnościami przerasta większość piłkarzy naszej ligi, ale Piast musi zrobić wszystko, aby czołowa postać mistrza Polski w nie zaprezentowała swoich atutów w Gliwicach.
Radović piłkarską karierę rozpoczynał w bośniackim FK Maldost, z którego przeniósł do zespołu rozpoznawalnego dla każdego kibica futbolu – Partizana Belgrad. Tam na początku miał jednak problemy z regularnymi występami i przeniósł się do FK Macvy, skąd z kolei trafił do FK Teleoptiku. W tym drugim klubie spędził on 2,5 roku, a pokazał się na tyle dobrze, by powrócić do Partizana i stać się jedną z ważniejszych postaci tego zespołu.
Przed rozpoczęciem sezonu 2006/2007 „Rado” został zawodnikiem Legii Warszawa. Pomocnik z miejsca został kluczowym graczem ekipy ze stolicy. Już w swoich debiutanckich rozgrywkach zanotował 27 występów, w których zdobył 6 bramek. Zresztą właśnie pierwszy rok pobytu w Warszawie był jednym z dwóch, w których Serb nie zdobył żadnego trofeum. Drugi taki przypadek zanotowano w rozgrywkach 2009/2010.
Radović z Legią zdobył łącznie cztery Puchary Polski, jedno mistrzostwo i jeden Superpuchar. Złożyło się na to siedem sezonów, podczas których pomocnik zagrał w 191 spotkaniach i strzelił 34 gole. Oczywiście ten dorobek cały czas rośnie wraz z następnymi kolejkami obecnego sezonu i na tę chwilę wynosi on 210 meczów i 44 trafienia.
Rola Serba w zespole mistrza Polski jest zatem nieokreślona. To od niego Henning Berg czy wcześniej m.in. Jan Urban rozpoczynali ustalanie wyjściowego składu. Radović swoją błyskotliwością jest w stanie zaskoczyć każdą defensywę ligi. Dysponuje on bardzo dobrym dryblingiem, dokładnym podaniem czy dośrodkowaniem, a także sam może wykańczać akcje. Gra warszawian w ofensywie opiera się głównie na 30-latku.
Przez praktycznie cały okres pobytu w Polsce „Rado” grał w linii pomocy, najczęściej za plecami wysuniętego napastnika. Jednakże ostatnie problemy Legii ze strzelaniem bramek przez typowych snajperów, zmusiły sztab szkoleniowy do zmian. I tak Serb został przekwalifikowany na napastnika. Eksperyment ten Bergowi na razie wychodzi, bowiem Radović całkiem dobrze radzi sobie „na szpicy”.
Sebastian Kordek
Biuro Prasowe
GKS "Piast" S.A.