Pod ostrzałem: Lukas Droppa

11
kwi
Czech nie jest zawodnikiem efektownym. Nie wymaga się od niego brawurowych zagrań, wielu bramek i tego, żeby był bardzo widoczny na boisku. Droppa jest jednak niezwykle efektywny i wykonuje "mrówczą" robotę.
 
Pomocnik przez większość dotychczasowej kariery grał w swoim rodzimym kraju. Zaczynał w TJ Traplice, a następnie trafił do 1.FC Slovacko Uherske Hradiste, czyli zespołu, do którego niedawno wypożyczony był Tomas Docekal. Trzeba jednak dodać, że Droppa występował w drużynie juniorów.
 
Udało mu się trafić do Sparty Praga, czyli jednego z najbardziej utytułowanych czeskich klubów. Nadal byli to jednak juniorzy, a szansy w pierwszym zespole nie dostał. Grał tylko w rezerwach.
 
To Droppy nie zadowoliło i ze stolicy Czech przeniósł się do FC Graffin Vlasim. Po roku trafił jednak do Banika Ostrawa, gdzie występował przez dwa i pół sezonu. 25-latek podczas pobytu w swojej ojczyźnie rozegrał w tych wszystkich klubach ponad sto spotkań. I tu potwierdza się teza o jego efektowności, a raczej jej braku - w tym czasie strzelił tylko dwie bramki. Nie oznacza to jednak, że nie był ważnym piłkarzem, ponieważ w każdym sezonie rozgrywał ponad dwadzieścia meczów.
 
Z Czech wyjechał dopiero rok temu. Początkowo łączony był z Piastem Gliwice, ale ostatecznie trafił do Śląska Wrocław. W swoim pierwszym półroczu Droppa pokazał się dziesięciokrotnie, ale już jesienią ubiegłego roku grał regularnie. Zaliczył osiemnaście występów i strzelił jednego gola (w starciu z Jagiellonią Białystok).
 
W obecnej rundzie pomocnik też miałby szansę na regularną grę, ale dopadła go kontuzja. Dopiero niedawno wrócił do pełni sił i przy Okrzei zapewne dostanie swoją szansę. Razem z Tomem Hateley'em mają stworzyć mur w środku pola.
 
Sebastian Kordek
Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.