Pod ostrzałem: Dariusz Zjawiński

20
wrz

Cracovia po zakończeniu ubiegłego sezonu sięgnęła po króla strzelców I ligi – Dariusza Zjawińskiego. Napastnik jak na razie nie spełnia pokładanych w nim nadziei, ale wydaje się być kwestią czasu kiedy „odpali”.

 
Zjawiński pierwsze kroki w piłce stawiał w Ożarowiance Ożarów Mazowiecki. Szybko trafił jednak do Legii, skąd z kolei przeniósł się do Legionovii Legionowa, by w końcu znowu wrócić do stolicy.
 
Warszawy snajper nie podbił. W przeciągu 1,5 roku wystąpił w zaledwie ośmiu spotkaniach nie zdobywając w nich żadnej bramki. Rękę do niego wyciągnęła więc Odra Wodzisław, ale i w klubie znad czeskiej granicy serc kibiców nie podbił. Przez rok zaliczył czternaście spotkań i nie zdołał ani razu wpisać się na listę strzelców.
 
Wówczas trafił do III-ligowego (wtedy II liga) Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. I był to strzał w „dziesiątkę”. Pierwsze sezon – dwadzieścia siedem występów i aż szesnaście goli. Drugi – dwie gry więcej i czternaście trafień. Trzeci – trzydzieści rozegranych spotkań i szesnaście bramek. Czwarty – trzydzieści dwa występy zwieńczone dwunastoma golami. Gorzej było w ostatnim sezonie pobytu Zjawińskiego w Świcie – w dwudziestu pięciu występach zaledwie pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców.
 
Wystarczyło to jednak, aby przed rozpoczęciem rozgrywek 2012/2013 trafić do I ligi, a konkretnie do Dolcanu Ząbki. Pierwszy sezon nie był udany dla napastnika – w trzydziestu jeden meczach strzelił tylko sześć bramek. Snajper kapitalnie spisał się jednak w ubiegłym sezonie, kiedy to z dwudziestoma jeden bramkami na koncie został królem strzelców zaplecza Ekstraklasy. Nie ubiegło to uwadze silniejszych zespołów i Zjawiński od jesieni 2014 występuje w Cracovii.
 
Na razie jednak 28-latek gra poniżej oczekiwań. Wystąpił we wszystkich dotychczasowych ośmiu kolejkach (pięć razy w wyjściowym składzie), ale nadal nie ma na swoim koncie premierowego trafienia w najwyższej klasie rozgrywkowej.
 
Wiadomo, że gdy napastnik nie potrafi się przełamać, to z każdym kolejnym niepowodzeniem staje się coraz bardziej głodny bramek. Piłkarze Piasta muszą więc pamiętać, że „Zjawa” przy Okrzei zrobi wszystko, aby cieszyć się z pierwszego trafienia dla „Pasów”. Mimo swojej nieskuteczności jest to zawodnik nadal bardzo groźny, co pokazują statystki z ubiegłych sezonów. Gdy piłka w końcu „wejdzie” mu na nogę, to z pewnością otworzy on swój worek z bramkami na ten sezon.
 
Sebastian Kordek
Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.