Pod ostrzałem: Bartosz Bereszyński
Jedno z największych odkryć poprzedniego sezonu. W bieżących rozgrywkach zmaga się z kontuzjami i jeśli gra to poniżej oczekiwań. Istnieje prawdopodobieństwo, że wróci na mecz z Piastem. Jak z napastnika zrobić świetnego prawego obrońcę? Wie o tym Jan Urban, a my przyjrzymy się drodze Bartosza Bereszyńskiego do pierwszego składu Legii.
Zanim trafił do Lecha Poznań, przez pół roku bronił barw juniorskiej drużyny Warty Poznań. W mistrzowskim sezonie „Kolejorza” zobaczyliśmy go tylko dwa razy na boisku, po czym znalazł się w Młodej Ekstraklasie po jednej rundzie zdecydowano się go wypożyczyć do Warty. W sezonie 2011/2012 wystąpił łącznie w 27 ligowych spotkaniach, zdobywając jedną bramkę. Czterokrotnie otrzymywał także powołania do reprezentacji Polski U-20.
Bereszyńskiego sprawdzano na wielu pozycjach, ale nikt nie spodziewał się, że wkrótce stanie się jednym z najlepszych prawych obrońców w naszym kraju. Po rocznej przygodzie z Wartą wrócił do Lecha Poznań, gdzie jesienią w 11 pojedynkach udało mu się raz wpisać na listę strzelców. Co ciekawe, zazwyczaj ustawiany z przodu zawodnik, swoje ostatnie spotkanie w poznańskiej ekipie zagrał już w linii defensywy.
Wiosnę spędził w zespole zdobywcy mistrzostwa Polski Legii Warszawa, gdzie trener Jan Urban konsekwentnie wystawiał go na prawej obronie. Bereszyński był jednym z kluczowych graczy i jego nieobecność odnotowano tylko w trzech meczach.
Dobra postawa zaowocowała powołaniem na mecz wyjazdowy z Mołdawią, w którym jednak pełnił rolę rezerwowego.
W bieżącym sezonie zagrał w pięciu z sześciu występów Legii w eliminacjach do Ligi Mistrzów opuszczając jedynie wyjazdowy mecz w Bukareszcie. W T-Mobile Ekstraklasie zagrał jedynie połowę starcia z Pogonią Szczecin. Od tamtej pory pozostaje kontuzjowany. Czy zagra w przeciwko niebiesko-czerwonym przekonamy się już w niedzielę?
Ł.S.
Biuro Prasowe
GKS "Piast" SA