Pod ostrzałem: Adam Mójta

16
wrz

Adam Mójta to z pewnością postać nietuzinkowa. Niewielu piłkarzy może bowiem pochwalić nominacją do nagrody obrońcy sezonu, jeszcze mniej taką okazję otrzymuje grając w klubie żegnającym się z rozgrywkami Ekstraklasy. Mójcie ta sztuka udała się właśnie w ubiegłym sezonie. Kim jest i na co powinni uważać zawodnicy Piasta?

Do Białej Gwiazdy przybył dopiero latem na zasadzie wolnego transferu. Jego umowa z Podbeskidziem wygasła w czerwcu i wraz z jej zakończeniem obrońca mógł szukać sobie nowego pracodawcy. Z opinią jednego z najlepszych defensorów w lidze, nie czekał długo na zadowalające oferty. Mimo spadku drużyny z Bielska Białej, 30-latek nie mógł zaliczyć sezonu 2015/2016 do najgorszych. Na swe konto zapisał bowiem osiem bramek, a jeśli chodzi o liczbę asyst, chwalił się jednym z najlepszych dorobków w całej Ekstraklasie. Szczególnie rozstrzelał się na wiosnę – w fazie rewanżowej oraz rundzie finałowej aż pięciokrotnie pokonywał stojących naprzeciw niemu golkiperów.  Podbeskidzie przegrywało, a Mójtę doceniano za kolejne solidnie rozegrane spotkania. Nie podłamały tego kolejne tracone przez Górali gole czy bardzo wysoka porażka z Górnikiem Łęczna, która już na kolejkę przed końcem ubiegłych rozgrywek zadecydowała o spadku Podbeskidzia.

Nie była to pierwsza relegacja do niższej ligi w karierze Adama Mójty. Można wręcz powiedzieć, że obrońca nie raz doświadczył spadku czy w ogóle upadku swego aktualnego klubu. Sezon 2014/2015 spędził w szeregach GKSu Bełchatów, który po nienajgorszym początku rozgrywek ostatecznie z kretesem pożegnał się z ligą. Dla 30-letniego obrońcy był to pierwszy rok, w którym faktycznie występował na murawach najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej. Na debiut w niej czekał praktycznie 28 lat. Wreszcie upragniony dzień nadszedł i to w nie byle jakich okolicznościach. Po raz pierwszy zaprezentował się przy Łazienkowskiej, w końcówce pojawiając się na murawie w wygranym przez bełchatowian starciu z tamtejszą Legią 0:1. Zwycięstwem nad dużo wyżej notowanym rywalem, GKS powrócił na łamy Ekstraklasy. Kto by wtedy spodziewał się, że tak szybko je opuści?

Swojego premierowego sezonu w Ekstraklasie nie wspomina więc najlepiej. Rozegrał 29 spotkań, w końcówce kilkukrotnie nie łapiąc się do meczowej osiemnastki czy jedynie przyglądając się kolejnym porażkom z ławki rezerwowych. Zdobył dwa gole, lecz nie pomogło to zespołowi w utrzymaniu. Mimo to Adam Mójta nie powrócił wraz z klubem do 1. ligi, a związał się właśnie z zespołem Podbeskidzia.

Na zapleczu Ekstraklasy spędził sporo czasu – prawie trzy lata trenował w Sandecji. To klub, w którym rozegrał najwięcej spotkań. W 45 meczach zdobył 9 goli i na swym koncie zapisał 12 asyst, lecz długo nie przykuwał uwagi szerszej publiczności czy skautów lepszych klubów. Transfer do Nowego Sącza był dla niego powrotem z zagranicy – swój epizod poza polskimi rozgrywkami zaliczył w Viktorii Pilzno. To był bardzo dobry okres w jego karierze – po niepowodzeniach w Koronie Kielce oraz Odrze Wodzisław właśnie tam uwierzył, że jeszcze może coś osiągnąć w futbolu. Dzięki aż 17 asystom w jednym sezonie został uznany za jednego z najlepszych zawodników. Nie mógł tam jednak zostać dłużej – brak płynności finansowej klubu sprawiał, że piłkarze nie otrzymywali wypłat.

Teraz trafił do krakowskiej Wisły i jak na razie ponownie przynosi swej drużynie pecha. Krakowianie zaliczają najgorszy start w lidze od lat, a problemy z którymi borykają się władze klubu nie ułatwiają sytuacji. Pod batutą Dariusza Wdowczyka gra wiele znanych i docenionych w Polsce nazwisk, jednak nie wszystko układa się tak jak powinno. Mójta regularnie występuje na lewej obronie. Do jego zadań należy przede wszystkim powstrzymanie rywali przed stworzeniem zagrożenia w polu karnym Białej Gwiazdy, jednak sam także często wyrusza do ofensywy. Chętnie podłącza się do ataków i nieraz przedziera przez defensywne szeregi przeciwnika. Jego mocną stroną są przede wszystkim dośrodkowania pod bramkę, którymi często obdarza swoich kolegów. Nie owocuje to jednak w bramki. Krakowianie nie prezentują najlepszej formy, a Adam Mójta nie odbiega od nich poziomem. Czy w starciu z Piastem wreszcie pokaże, że nominacja do obrońcy ubiegłego sezonu nie była przypadkowa?

 Biuro Prasowe
GKS Piast SA