Piłkarze trenują... i tęsknią za rodzinami
Tegoroczny letni okres przygotowawczy trwa 5 tygodni i niebiesko-czerwoni ponad połowę tego czasu spędzają na zgrupowaniach. Rozłąka z najbliższymi jest wpisana w piłkarską profesję, choć sami zawodnicy podkreślają, że nie zawsze jest łatwo wytrzymać bez rodziny. Jak zatem radzą sobie z tęsknotą za domem?
Damian Zbozień
- Nie mam żony, tak jak moim koledzy z zespołu, więc to nie stanowi dla mnie większego problemu. Z rodzicami kontaktuję się telefonicznie, natomiast ze znajomymi za pomocą skype'a. Ten okres nie jest dla mnie ciężki. Musimy ten czas na zgrupowaniach odpowiednio spożytkować, a stwarzane nam są najlepsze warunki, więc pzoostaje w spokoju trenować.
Jakub Szmatuła
- Ze swoją żoną jestem w stałym, codziennym kontakcie. Tęsknimy za sobą, ale jest praca do wykonania. Nie jest to latwe dla nas obojga, chociaż to jest moja profesja i potrafimy sobie z tym radzić. Ważne, żeby ten czas dobrze przepracować i wtedy wszyscy wrócimy do swoich domówi z uśmiechem na twarzy.
Mariusz Zganiacz
- Moja żona na pewno chciałaby, żebym byl teraz przy niej, jednak zdaje sobie sprawę, że pracuję na swoją rodzinę i zdążyła się już przyzwyczaić do tych wszystkich zgrupowań. To jest nasz ostatni letni obóz, także przez kolejne pół roku będziemy razem aż rozpoczniemy zimowe przygotowania.
Adrian Klepczyński
- - Latwo to nie przychodzi, mój starszy syn ma 5 lat więc rozumie moją sytuację zawodową, córczeka ma dopiero roczek, więc akurat z nią nie ma problemu (śmiech). Są telefony i internet, więc kontaktujemy się regularnie i to pomaga przetrwać ten okres.