Piłkarski Diament - podsumowanie programu

25
lut

Końca dobiega druga edycja Piłkarskiego Diamentu - projektu, którego celem jest wyszukiwanie młodych talentów ze świata piłki nożnej, wkrótce wyemitowanego na antenie TVP Sport. Z osób biorących w nim udział została czwórka, która trafiła pod opiekę Radoslava Latala. Teraz czekamy już tylko na zwycięzcę. O podsumowanie programu zapytaliśmy Pawła Ziętarę - organizatora programu.

- Widać było w tej edycji duży postęp względem pierwszej. Mieliśmy piłkarzy na każdą pozycję. Trenowali oni przez trzy tygodnie w podzielonych na formacje grupach, które podlegały odpowiednio każdemu z trenerów. Najpierw - od rana - zajęcia odbywały według podziału, a dopiero wieczorem uczestnicy spotykali się na wspólnym treningu. Zaprocentowało to w grach kontrolnych, w których reprezentacja Piłkarskiego Diamentu grając z Rakowem Częstochowa, czy chociażby GKS-em Bełchatów zaprezentowała się bardzo solidnie.

- Postęp zauważyliśmy też po wynikach psychomotorycznych, które u uczestników były znacznie wyższe niż w zeszłym roku. W Diamencie 3.0 pod lupę weźmiemy już tylko młodzież od piętnastego do dziewiętnastego roku życia. Widzimy organizacyjnie kilka elementów, które należy poprawić - dla przykładu formacja bramkarzy, którzy byli zdecydowanie najsłabsi. Mankamentów jednakże jest znacznie mniej niż w przypadku pierwszej edycji. Liczymy, że za dwa lata będzie to już w pełni gotowy projekt - zaznacza Ziętara.

- W finale mamy dwóch stoperów, jednego piłkarza ze środka pola i jednego napastnika. Jesteśmy zadowoleni, bo było z czego wybierać. Zdaniem trenerów, do dwóch lat - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - powinni być przygotowani do gry w Ekstraklasie - mówi główny organizator

Zdaniem Andrzeja Juskowiaka - członka jury i trenera odpowiadającego za piłkarzy ofensywnych - poziom uczestników był znacznie wyższy niż rok temu.

- Poziom był zdecydowanie wyższy niż w pierwszej edycji. Musimy zauważyć, że jest nieco inna formuła. Szukaliśmy zawodników z różnych formacji: bramkarza, defensywnego i ofensywnego. W I edycji miałem pod skrzydłami tylko napastników, teraz - także tych, którzy grają w pomocy, czyli rozgrywających czy skrzydłowych.

- Wiele nam dało zgrupowanie, które odbyliśmy w Gliwicach. Bardzo dobre warunki stworzyli organizatorzy: Piast Gliwice i firma Kar-Tel. Tutaj zawodnicy mogli się rozwijać i podnosić swoje umiejętności. U każdego z zawodników pod koniec zgrupowania widać było postęp. Na wyższym poziomie niż początkowy grali i trenowali - podkreśla były reprezentant Polski.

Jacek Magiera zaznacza, że realny obraz uczestników otrzymamy dopiero podczas treningów z piłkarzami z pierwszego zespołu. - W tym projekcie odpowiadałem za defensywnych pomocników. Poziom był bardzo zróżnicowany. Wielu zawodników było w wieku 20-22 lat z przeszłością w innych klubach. Ale oni mają szansę jeszcze zaistnieć w klubach z aspiracjami. Inna sprawa, że wielu z tych chłopaków trenowało na przykład dwa razy w tygodniu i wymagają jeszcze sporej liczby treningów. Trudno na razie odnieść ich do obecnych piłkarzy Piasta. Grali dobrze, ale realny obraz dostaniemy podczas treningów właśnie z Radosławem Murawskim czy Marcinem Pietrowskim. Chłopcy z Diamentu mają wolniejszy czas reakcji i głównie tym się różnią od piłkarzy z Ekstraklasy.

- Czy z tego będą Diamenty? To się okaże. Zwycięzcą będzie ten, który pokaże się z dobrej strony na swojej pozycji. Każdy ma inne zadania. Ale sukcesem będzie, jeśli jakikolwiek z tych graczy - nie tylko zwycięzca - zagra w Ekstraklasie. Wtedy uznamy, że był to wielki sukces tego programu. Dajmy tym chłopcom pół roku na ocenę - już po zakończeniu programu. Ale zawodnicy 22- letni powinni z miejsca walczyć o podstawowe miejsce w swoich zespołach. Jeżeli w tym wieku nie będzie gotowy i będzie odstawać od reszty, nie ma szans na sukces. Z kolei 17- latek ma inaczej. On ma jeszcze chwilkę. W takim wieku jest ogromna sinusoida w kwestii ich formy. Im jest łatwiej - mówi Magiera.



Andrzej Zamiliski zwrócił uwagę na dysproporcje wiekowe między uczestnikami. Jego zdaniem potrzeba czasu, żeby zaadaptować się do gry na profesjonalnym poziomie.

- My - jako jury - wybraliśmy ośmiu zawodników. Z kolei czwórkę z nich wybrał trener Radoslav Latal. Czy jednak coś z nich będzie? Czas pokaże. Ci chłopcy potrzebują roku czy dwóch, by pokazać w pełni swój potencjał. To nie jest tak, że on z miejsca wskoczy do składu. Zawodnicy z poprzedniej edycji mają wciąż problem z adaptacją.

- Najlepsze wrażenie zrobili obrońcy. Inna sprawa, że między tymi zawodnikami występują spore dysproporcje wiekowe. Ci młodsi zawodnicy naprawdę mogą jeszcze zaistnieć. Nie od razu. Oni mają czas na spokojny rozwój i prowadzenie - dodaje Zamilski.

W finałowej czwórce Piłkarskiego Diamentu zabrakło bramkarzy. Jak powiedział Wojciech Kowalewski - były bramkarz reprezentacji Polski i jeden z trenerów programu - boisko i realia meczowe zweryfikowały uczestników.

- Boisko i realia meczowe weryfikują przydatność danego zawodnika do zespołu. Na tym prawie trzytygodniowym obozie piłkarze, z którymi przyszło mi pracować zrobili postęp w sztuce bramkarskiej - to ważne, zwłaszcza że czasu nie było zbyt wiele. Mówimy o zawodnikach, którzy występują na co dzień na czwartym i piątym stopniu rozgrywek.

- Ci chłopcy byli maksymalnie zaangażowani w ten projekt i dlatego jestem przekonany, iż w najbliższym czasie powinni awansować o jeden lub nawet dwa stopnie rozgrywek. Pytanie, jak będą pracować po powrocie do swoich klubów - zaznacza Kowalewski.

Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.