Pietrowski: Zawiedliśmy... Ale wciąż jest nadzieja

15
lip

Pierwszy mecz sezonu 2016/2017 nie był dla gliwiczan udanym. Niebiesko-Czerwoni w swoim premierowym występie w tegorocznych eliminacjach do Ligi Europy wysoko przegrali z wicemistrzem Szwecji - IFK Goteborg. Taki rezultat na własnym obiekcie sprawia, że awans do kolejnej rundy wydaje się bardzo trudnym zadaniem.

Nastroje w zespole nie należą więc do najlepszych. - Czujemy rozczarowanie - krótko podsumował odczucia Marcin Pietrowski. - Czekaliśmy na ten mecz od dłuższego czasu. Po udanej jesieni zdaliśmy sobie sprawę, że miejsce na podium Ekstraklasy, a co za tym idzie bilet do eliminacji europejskich rozgrywek to realny scenariusz. Od tej pory gdzieś z tyłu głowy każdy z nas nie mógł się doczekać początku tej przygody. Wszak marzeniem każdego z nas było zagrać właśnie w europejskich pucharach. Pierwsze spotkanie to dla nas bardzo brutalne zderzenie z rzeczywistością.

Odkąd tylko rozlosowano pary 1. i 2. rundy eliminacji, wiadomo było, że nie będzie łatwo. Szwedzi to bardzo doświadczona drużyna, a jej zawodnicy nie raz pokazywali się na europejskich arenach. W poprzedniej edycji bez większego kłopotu pokonali między innymi Śląsk Wrocław, toteż i w aktualnej edycji upatrywano w nich wymagających przeciwników. - Rywale postawili nam wysoko poprzeczkę. Zagrali bardzo solidnie, konsekwentnie wykonując swoje założenia taktyczne. Widać, że przygotowali się na spotkanie z nami – zauważyli wszystkie nasze słabości, by okrutnie je wykorzystać. Trzeba podkreślić ich mądrą postawę w defensywie. Po zdobyciu bramek nieco się cofnęli, przez co zmusili nas do ataków pozycyjnych. Nieco nas to zgubiło - przyznał w pomeczowej rozmowie Pietrowski.

Dla piłkarzy z Goteborga to spotkanie nie mogło rozpocząć się lepiej. Już na samym początku starcia po raz pierwszy zmusili Jakuba Szmatułę do wyciągnięcia piłki z siatki. Po rzucie rożnym futbolówkę w siatce umieścił kapitan, Mattias Bjaersmyr. - Szybko zdobyty przez naszych przeciwników gol trochę ustawił mecz. Dzięki temu, że już w 2. minucie wyszli na prowadzenie, mogli pozwolić sobie na cofnięcie się pod własną bramkę, skupienie się na grze defensywnej. Inicjatywa należała do nas. Wydaje mi się, że mieliśmy optyczną przewagę, większe posiadanie piłki, ale właśnie ich rozsądna gra na własnej połowie oraz w środku boiska sprawiała, że nie potrafiliśmy sobie stworzyć w zasadzie żadnej stuprocentowej sytuacji. Nieprzyzwyczajeni do ataku pozycyjnego, nie prokurowaliśmy większego zagrożenia w ich polu karnym. Oni natomiast spokojnie hamowali nasze natarcia, by wychodzić z szybkimi kontratakami, co zaowocowało kolejnymi trafieniami.

Największym problemem Piasta w tym meczu była właśnie nikła liczba sytuacji w polu karnym przeciwnika. Graliśmy za mało ofensywnie – przyznał Pietrowski. – Powinniśmy byli mocniej operować skrzydłami, kreować kolejne sytuacje, szukać dośrodkowań pod bramkę Szwedów. Przyczyną naszej słabszej postawy w ataku może być fakt, że graliśmy tylko z jednym napastnikiem z przodu. Przyzwyczajeni do gry z dwójką, rzucaliśmy piłki do przodu oczekując, że ktoś już się nimi tam zajmie. Nie mogło to się jednak udać, gdyż fizycznie nie było nas zbyt wielu w polu karnym Goteborga. Sam Josip Barisić nie był w stanie wiele zdziałać. W skutek pewnej postawy rywali w obronie nie dał rady zabrać wszystkich adresowanych przez nas centr.

Zawodnicy Piasta nie mogą jednak tracić nadziei. Dla nich czwartkowy mecz to dopiero rozpoczęcie nowego sezonu. W niedzielę czeka ich bój w Krakowie, gdzie w pierwszym meczu ligowych rozgrywek 2016/2017 zmierzą się z innym pucharowiczem, Cracovią. - To dla nas bardzo ważne spotkanie. Chcemy dobrze rozpocząć, pokazać, że zeszłoroczny sukces nie był przypadkowy. Do Krakowa jedziemy po zwycięstwo. Zwłaszcza, że po porażce jesteśmy to winni kibicom. Od teraz skupiamy się więc tylko na tym spotkaniu.

Za tydzień ponownie trzeba będzie zmierzyć się ze Szwedami. Wynik 0-3 na własnym stadionie nie nastraja pozytywnie przed rewanżem na wyjeździe. - Teraz nastroje w drużynie są fatalne. Wiemy, że zawiedliśmy kibiców, ale przede wszystkim samych siebie. Słabszym meczem sprawiliśmy, iż w Goteborgu czeka nas bardzo ciężkie zadanie. Wciąż jest jednak w nas nadzieja, że uda nam się odwrócić losy tego dwumeczu.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA