Pietrowski: Zagrać dobry mecz i wygrać

11
maj

- Bardzo byśmy chcieli, żeby kolejne spotkania przed własną publicznością były dla kibiców i aby nie miały już większego znaczenia. Jedziemy do Lubina zagrać dobry mecz i wygrać - powiedział Marcin Pietrowski przed meczem z Zagłębiem Lubin.

W ostatnich meczach pokazaliście, że jesteście groźni. Remis na wyjeździe i pewna wygrana ze Śląskiem. Teraz należy pójść za ciosem, prawda? 
- Tego sobie życzymy. Wiemy, że mecze w grupie finałowej są bardzo ważne. Każdy z nich jest praktycznie "o wszystko" i właśnie z takim nastawieniem podchodzimy do wszystkich spotkań. Później to widać na boisku.

W tym sezonie graliście z Zagłębiem dwa razy, ale zdobyliście tylko jeden punkt. To chyba niewygodny przeciwnik?
- Nie ma reguły, ponieważ każdy mecz jest inny. Gramy o innej porze roku, więc teraz jesteśmy inaczej przygotowani. To spotkanie rozgrywane jest w innym momencie sezonu... Podchodzimy do tego starcia bardzo optymistycznie.

W dwóch ostatnich meczach Zagłębie przegrywało, ale zawodnicy z Lubina potrafili pokazać determinację i odrobić stratę. W spotkaniu z Cracovią doprowadzili do remisu nawet przegrywając 0-2... Trener zwracał wam na to uwagę?
- To są tylko statystyki. Wcześniej mówiło się, że Piast ma problemy w końcówkach meczów, ale teraz już tak nie jest.. My też pokazujemy determinację i udowadniamy, jak bardzo chcemy utrzymać się w Lotto Ekstraklasie.

Kogoś szczególnie trzeba się obawiać?
- Zagłębie bazuje głównie na grze drużynowej, a nie na indywidualnościach. Podobnie do nas, bo my też gramy zespołowo - cała drużyna atakuje i cała drużyna broni. Lubinianie prezentują podobny styl.

Najbliższe dwa mecze zagracie na wyjazdach, to chyba nie jest korzystna sytuacja?
- Tak, ale terminarz znaliśmy już wcześniej, więc wiedzieliśmy, co nasz czeka - teraz dwa mecze wyjazdowe, a później dwa u siebie. Bardzo byśmy chcieli, żeby kolejne spotkania przed własną publicznością były dla kibiców przyjemne i  aby nie towarzyszyły im negatywne emocje. Jedziemy do Lubina zagrać dobry mecz i wygrać, a w Chorzowie ponownie zdobyć komplet punktów.

Teraz grasz na prawej obronie, choć wcześniej występowałeś w środku... Na jakiej pozycji czujesz się lepiej? Jak to wygląda z twojej perspektywy?
- Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Cieszę się, że mogę pomóc drużynie. Kontuzja Bartka Szeligi spowodowała, że wskoczyłem na tę pozycję. Czasami w piłce jest tak, że trzeba cierpliwie czekać na swoją szansę i ją wykorzystać.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA