Pietrowski: Szkoda niewykorzystanych sytuacji

23
kwi

- Żałujemy niewykorzystanych sytuacji. Gdyby udało się z nich wycisnąć troszeczkę więcej, z pewnością losy tego spotkania potoczyłyby się inaczej i pewnie schodzilibyśmy z murawy bogatsi o przynajmniej punkt - powiedział Marcin Pietrowski po meczu z Jagiellonią Białystok.

W ostatniej kolejce rundy zasadniczej Niebiesko-Czerwoni przegrali z Jagiellonią 0-1. - Trudno powiedzieć coś o tym spotkaniu. Zagraliśmy dużo lepiej niż w Niecieczy, a ponownie nie zdobywamy nawet punktu - przyznał 29-latek. - Tak jak przed tygodniem zaprezentowaliśmy się po prostu słabo i po prawdzie nie zasługiwaliśmy na punkty, tak dzisiaj momentami naprawdę byliśmy lepsi. Już w pierwszej połowie staraliśmy się stworzyć sobie wiele sytuacji i oddaliśmy kilka strzałów. Po przerwie przycisnęliśmy, dzięki czemu mieliśmy kilka praktycznie stuprocentowych szans - dodał.

O końcowym rezultacie zadecydowało trafienie Cilliana Sheridana z 25. minuty gry. - Mimo, że nie wyglądaliśmy słabiej od naszych przeciwników, dostaliśmy bramkę w pierwszej połowie. Cillian Sheridan wykorzystał wysokie dośrodkowanie i dał Jagiellonii prowadzenie. My jednak nie spuściliśmy głów i jak najszybciej chcieliśmy odrobić tę stratę. W drugiej połowie mieliśmy dużo sytuacji strzeleckich, ale też trochę się otworzyliśmy. Jagiellonia kontrowała, lecz w przeciwieństwie do nas nie potrafiła sobie stworzyć klarownej szansy. Moim zdaniem nie była od nas lepsza i chyba właśnie przez to opuściliśmy boisko w marsowych nastrojach - stwierdził.

To Niebiesko-Czerwoni dłużej utrzymywali się przy piłce, momentami zamykając rywal na ich połowie. - W tych czasach w futbolu posiadanie piłki nie ma większego znaczenia. Nie wpływa to na końcowe wyniki, nie możemy się więc cieszyć z tego, że momentami byliśmy przy niej dłużej. Jagiellonia bardzo mądrze się broniła, chwilami nie mogliśmy się przedostać przez ich linię defensywy. Ostatecznie stworzyliśmy sobie te trzy-cztery bardzo dobre szanse, które powinniśmy byli zamienić na gole.

- Żałujemy niewykorzystanych sytuacji. Szczególnie strzału w poprzeczkę Michała Masłowskiego oraz jego sytuacji sam na sam. Dobrą szansę na zdobycie gola miał także Michal Papadopulos. Gdyby udało się z tego wycisnąć troszeczkę więcej, z pewnością losy tego spotkania potoczyłyby się inaczej i pewnie schodzilibyśmy z murawy bogatsi o przynajmniej punkt - powiedział obrońca.

Po trzydziestu kolejkach gliwiczanie plasują się na piętnastym miejscu w ligowej tabeli. - Nasza wyjściowa sytuacja nie jest najkorzystniejsza, ale przed nami siedem spotkań, podczas których będziemy walczyć o nasz byt w Lotto Ekstraklasie. Wiemy o co gramy, jak poważna jest stawka i mogę zapewnić kibiców, że zrobimy wszystko, aby jak najszybciej zagwarantować sobie utrzymanie.

Na rozpoczęcie rundy finałowej Piast zmierzy się w piątek w Gdyni z tamtejszą Arką. - Nie analizowałem jeszcze całego terminarza, ale słyszałem, że pierwszy mecz rozegramy już w piątek. Cieszę się z tego powodu, bo szybko będziemy mogli zatrzeć złe wrażenie po spotkaniu z Jagiellonią. Czeka nas konfrontacja z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Będziemy starali pokazać się z jak najlepszej strony oraz udowodnić, że potrafimy grać w piłkę - zakończył Pietrowski.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA