Pietrowski: Musimy wziąć tę porażkę na klatę

06
lis
- Musimy jednak jak najszybciej wziąć się w garść i wziąć tę porażkę na klatę. Do następnego spotkania dwa tygodnie, trzeba je jak najlepiej przepracować. Zostało nam jeszcze kilka meczów do rozegrania w tym roku, więc damy z siebie wszystko. Oby przyniosło to pożądany efekt - powiedział po przegranej z Jagiellonią Marcin Pietrowski.

Teraz przed Wami bardzo długa podróż i po takiej porażce wyjątkowo nieprzyjemna. 

 
Powroty autobusem przez prawie całą Polskę nigdy nie należą do przyjemnych. Szczególnie gdy zagrało się tak słabo i w rezultacie przegrało mecz. Czeka nas prawie osiem godzin drogi, więc będziemy mieć sporo czasu na przemyślenie popełnianych błędów. Już teraz każdy w głowie analizuje sobie co zrobił źle. Jesteśmy bardzo niezadowoleni z tego jak się zaprezentowaliśmy w Białymstoku, dlatego z pewnością przed nami smutna podróż. 
 
Musimy jednak jak najszybciej wziąć się w garść i wziąć tę porażkę na klatę. Do następnego spotkania dwa tygodnie, trzeba je jak najlepiej przepracować. Zostało nam jeszcze kilka meczów do rozegrania w tym roku, więc damy z siebie wszystko. Oby przyniosło to pożądany efekt.
 
Mówi się, że porażki przed przerwą na reprezentację są najgorsze, gdyż do następnego spotkania, kolejnej szansy na pokazanie się z dobrej strony aż dwa tygodnie. 
 
Na pewno ta porażka będzie siedziała nam przez cały ten czas w głowie. Nie możemy się zrehabilitować już w kolejnym tygodniu, na taką szansę będziemy czekać trochę dłużej. Nie ma co jednak narzekać, a trzeba po prostu wziąć się do pracy. Naszym celem na rundę zasadniczą jest awans do pierwszej ósemki i uważam, że jego osiagnięcie wciąż jest w naszym zasięgu. Musimy tylko teraz odpowiednio przepracować najbliższy okres, a potem znowu zacząć wygrywać. 
 
Widzisz jakieś pozytywy przed kolejnymi meczami?
 
Mimo tego, że dzisiaj byliśmy słabsi, ja optymistycznie patrzę w przyszłość. Już nie raz udowodniliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Jeżeli dobrze wykorzystamy dwutygodniową przerwę, ciężko popracujemy nad wyeliminowaniem naszych błędów, jesteśmy w stanie wrócić do dobrej formy, a w konsekwencji zdobywać kolejne punkty. 
 
Białostoczanie oddali w tym spotkaniu aż 24 strzały, mimo że to wy dłużej utrzymywaliście się przy piłce. Z czego to wynikło?
 
Jagiellonia mądrze się ustawiła z tyłu, co pozwoliło im na wyprowadzenie skutecznych kontrataków. Ich ogromnym atutem są wrzuty piłki w pole karne przeciwnika. Potrafią to robić nie tylko z praktycznie każdego stałego fragmentu gry, ale także z autów. Bezpośrednio przekłada się to na kolejne strzały. Piłka zawsze spadnie pod nogi jednego z ich graczy, a ten szuka szczęścia uderzając na bramkę. Jak można łatwo zauważyć po końcowym rezultacie, dzisiaj przyniosło to efekt dwukrotnie. 
 
W drugiej połowie Edvinas Girdvainis porzucił swoją pozycję w linii defensywy i przesunął sie do ataku. Tak był plan na to spotkanie, aby po przerwie wzmocnić siły w ataku?
 
Szczerze mówiąc nie zakładaliśmy takiej opcji przed meczem. To rezultat samego przebiegu spotkania. Bardzo niekorzystny wynik sprawił, że musieliśmy zweryfikować nasze założenia taktyczne. Trener postanowił więc, że podejmiemy ryzyko i poświęcimy jednego obrońcę na rzecz lepszej gry w powietrzu w ataku. 
 
Względem ostatniego starcia cztery zmiany w wyjściowej jedenastce. Jak to na Was wpływa, że rotacja w tym składzie jest tak duża?
 
Można powiedzieć, że nas to motywuje, bo każdy czuje, że jeżeli w tygodniu zaprezentuje się dobrze na treningach, w weekend może dostać swoją szansę. Wzmaga to jedynie rywalizację między nami i sprawia, że każdy stara się pracować nad swoją formą jeszcze ciężej.  
 
Biuro Prasowe 
GKS Piast SA