Parzyszek: To był odpowiedni moment

06
lip

- To był odpowiedni moment na przyjazd do Polski. W moim wieku nie ma nic ważniejszego od regularnych występów, a tego zabrakło podczas poprzedniego sezonu w Holandii. Liczę, że w Gliwicach wróci mi przyjemność z gry, którą ostatnio zatraciłem - powiedział Piotr Parzyszek w swoim pierwszym wywiadzie po podpisaniu kontraktu z Piastem Gliwice.

Dlaczego zdecydowałeś się na transfer do polskiej ligi?

- Mogłem grać w Polsce kilka lat temu, ale to teraz jest prawidłowy moment na przyjazd tutaj. W zeszłym roku podpisałem kontrakt w Holandii, ale zdałem sobie sprawę, że w moim wieku nie ma nic ważniejszego od regularnej gry, a tego właśnie zabrakło. Na początku byłem w pierwszym składzie, jednak potem musiałem usiąść na ławce. Trener na pozycji „dziewiątki” testował około ośmiu różnych zawodników, którzy wcale nie byli typowymi snajperami. Pod koniec sezonu w końcu wróciłem do gry, strzelałem bramki, ale dalej wiedziałem, że trener nie obdarza mnie już takim zaufaniem, jak wcześniej. Właśnie tego od niego potrzebowałem.... I dlatego w czasie wakacji przemyślałem wszystko i zdecydowałem, że odchodzę, bo nie chcę powtórki z minionych rozgrywek.

Trudno było odejść?
- I tak i nie. Moja żona jest Holenderką, a nasza córka chodziła już do przedszkola w Holandii. Mamy tam wielu przyjaciół, a to nie ułatwiało decyzji o wyjeździe. Z drugiej jednak strony cała moja rodzina mieszka w Polsce, więc cieszę się, że wracam do nich po wielu latach.

Kibice Piasta długo czekali na nowego napastnika...
- Przecież Michal Papadopulos też strzela bramki, więc nie wiem, skąd to niecierpliwe oczekiwanie... W każdym razie ja też powalczę o gole. Jestem w Gliwicach, żeby pomóc.

Jakie są twoje pierwsze wrażenia z szatni? Międzynarodowe towarzystwo pomaga w zaaklimatyzowaniu się?
- Doznaję tego po raz pierwszy, że przychodzę do klubu i wszyscy wśród kolegów w szatni, jak i pracowników klubu są otwarci, rozmowni, ciekawi mojej osoby i - co więcej - pomocni. Dzięki temu już teraz czuję się tutaj jak w domu.

Miałeś propozycje dołączenia do innych klubów?
- Miałem wiele propozycji, pochodzących czy to z Europy czy z poza, ale Piast był jedynym polskim klubem z konkretną ofertą, więc nie miałem wątpliwości. To był odpowiedni moment na tę decyzję. Liczę, że wróci mi przyjemność gry, którą ostatnio zatraciłem. Miniony sezon był dla mnie najtrudniejszy w karierze. Mówiono mi, że mogę być spokojny, ale rzeczywistość była kompletnie inna. To dlatego odszedłem... Jestem typem człowieka, który preferuje okrutną prawdę niż miłe kłamstwa. Jeśli tylko trener Fornalik mi zaufa, to postaram się za to odpłacić golami i asystami.

Co możesz powiedzieć o polskiej lidze?
- Śledzę ją od kilku lat i wiem, że jest bardzo fizyczna. W drugiej lidze holenderskiej, gdzie grałem, też było dużo gry siłowej, więc w Piaście powinienem się sprawdzić.

Bardzo płynnie mówisz po polsku mimo, że wyjechałeś stąd, kiedy miałeś sześć lat...
- Myślałem, że będziecie się śmiać z mojego polskiego i trochę się tego obawiałem. (śmiech) To dzięki mojej mamie opanowałem ten język, bo zawsze powtarzała, żebym dużo mówił po polsku. Na Święta przyjeżdżaliśmy do rodziny do Polski, więc musiałem umieć się porozumiewać. No i opłaciło się!

Biuro Prasowe
GKS Piast SA