Osyra: Ostatni rok zmienił moje życie

12
kwi
- Jestem zadowolony i spełniony, że wszystko się układa tak, jakbym sobie tego życzył - przyznał Kornel Osyra, który w rozmowie z piast-gliwice.eu opowiedział o życiu prywatnym oraz o swoim wypożyczeniu do Bruk-Bet Termaliki Nieciecza.

Jak Ci się życie układa w Niecieczy?
- A dobrze, dziękuję (śmiech)! Można powiedzieć, że życie z dala od miasta się toczy pomalutku. Mam wrażenie, że wokół nie ma takiego pośpiechu, a przez to patrzę na świat z większym dystansem, spokojniej. Trochę się w moim życiu zmieniło, ale jeśli chodzi o piłkę, to wciąż na pierwszym miejscu jest praca. W końcu po to zostałem wypożyczony z Piasta, aby skupić się na swoim rozwoju.

A jak oceniasz sytuację sportową Bruk-Betu? Ostatnie wyniki twojej drużyny nie są najlepsze…
- To właśnie ten element, który ostatnio burzy moją atmosferę spokoju. Wygląda to tak, jakby życie zabierało nam to, co w ubiegłej rundzie nam dawało. Jesienią w kilku meczach sprzyjało nam szczęście, strzelaliśmy bramki, wygrywaliśmy mecze… a teraz jest odwrotnie - podobne bramki tracimy, przez co przegrywamy. Mówi się, że karma wraca. Mam tylko nadzieję, że ona już się w pełni wyrównała i nie będą zdarzały nam się tak nieszczęśliwe straty punktów. W rundzie zasadniczej zostały nam dwa mecze, które są dla nas bardzo ważne. Chcemy w nich zdobyć punkty i znaleźć się w pierwszej ósemce. Szkoda tylko, że już teraz nie wszystko zależy od nas, ale również od wyników rywali.

Mimo wszystko, jest to chyba dobry sezon dla Niecieczy? Przed sezonem pewnie niewielu przewidziało, iż Bruk-Bet spędzi zimę na 4. miejscu w tabeli.
- Można tak na to spojrzeć. Pojawiły się oczekiwania, że większość meczów będziemy zwyciężać. My również tego chcieliśmy, w końcu apetyty rosną w miarę jedzenia… wiosną nie było jednak już tak kolorowo. Nie wszystko układało się po naszej myśli. Wierzymy jednak, że karta się teraz dla nas odwróci.

Wasze dobre wyniki jesienią wynikały w głównej mierze z solidnej postawy w defensywie, zgodzisz się z tak postawioną tezą?
- Nie do końca. Owszem, jesienią graliśmy solidnie w defensywie, traciliśmy mało bramek… ale również i teraz nie tracimy ich zbyt wiele. Wiemy, że przede wszystkim strzelamy zbyt mało bramek. Wiosną udało nam się ich zdobyć tylko pięć w ośmiu meczach. To zdecydowanie za mało, aby myśleć o seryjnym wygrywaniu spotkań. Według statystyk jesteśmy drużyną, która strzela najmniej bramek w całej lidze. To na pewno element, który musimy poprawić i który pomoże nam wspiąć się w tabeli.

A jak podchodzisz do tego sezonu indywidualnie? Grałeś właściwie w każdym spotkaniu Bruk-Betu jeśli tylko nie pauzowałeś za kartki lub byłeś wykluczony z powodu kontuzji.
- Myślę, że wykonałem krok do przodu. Na tym miało polegać wypożyczenie z Piasta - miało mi pomóc zyskać pewność siebie i pozwolić grać regularnie. To cel, który przed sobą postawiłem i który konsekwentnie realizuję. Czuję, że poprawiłem kilka elementów w swojej grze, lepiej zachowuję się w defensywie - także to na pewno na plus… ale wrócę jeszcze do wyników drużyny – fajnym zwieńczeniem tego sezonu byłyby występy w górnej tabeli Ekstraklasy w rundzie finałowej.

Aby to osiągnąć - tak jak powiedziałeś - Bruk-Bet musiałby zapunktować w dwóch najbliższych kolejkach. To z kolei skomplikowałoby sytuację Piasta, z którym zmierzysz się w poniedziałek.
- Na pewno jestem rozdarty. To trochę dziwna i na pewno niełatwa dla mnie sytuacja. Chciałbym wygrać najbliższy mecz, ale za Piasta również trzymam kciuki. Najlepiej by było, gdyby wygrały oba zespoły, ale tak się nie da (śmiech)! A tak na poważnie, nie chcę, aby Piast zakończył rundę zasadniczą na jednym z ostatnich miejsc w tabeli. To byłaby niekomfortowa sytuacja dla klubu… z którego przecież jestem wypożyczony. Spędziłem w Gliwicach parę dobrych lat, mam sentyment do tego klubu i nie chciałbym, aby Piast do ostatnich kolejek walczył o utrzymanie. Zresztą, przecież mam jeszcze rok ważny kontrakt z gliwickim klubem.

Kibice Piasta ekstraklasowe wspomnienie z Niecieczy mają tylko jedno - intensywny mecz, wymiana ciosów i grad bramek na otwarcie stadionu Bruk-Betu. A Ty jak wspominasz tamto listopadowe spotkanie?
- Wspominam go jako szalony mecz. Zapadł mi w pamięci z powodu zwycięstwa i tego, że to ja strzeliłem pierwszego gola na nowootwartym stadionie w Niecieczy. To pozytywne wspomnienie. Oby w najbliższy poniedziałek kibice obejrzeli równie emocjonujące widowisko! My już teraz wiemy, że to nie będzie łatwe spotkanie, bo widzimy, że Piast wrócił na dobre tory, złapał luzu psychicznego i zaczął punktować… ale będziemy chcieli coś ugrać w tym meczu.

Na początku rozmowy wspomniałeś o zmianach w twoim życiu. Na koniec zdradź proszę kibicom, dlaczego należą ci się ogromne gratulacje, które ci składamy…
- Tak… zostałem tatą! Urodził mi się syn, także powiększyło mi się grono osób dla których żyję, dla których gram i jeszcze bardziej się staram w życiu. Mogę więc powiedzieć, że jak przez ostatnie cztery lata miałem stabilne życie w Gliwicach, tak ten ostatni rok zmienił w moim życiu naprawdę wiele. Wniósł dużo dobrego. Tak jak mówiłem wcześniej – w życiu piłkarskim, ale przede wszystkim – w życiu prywatnym. Jestem zadowolony i spełniony, że wszystko się układa tak, jakbym sobie tego życzył.

Kibice w Gliwicach kojarzą Kornela Osyrę jako pozytywnego wariata, który rozkręcał szatnię po zwycięstwach, ale i nie bał się wejść na „młyn”, aby dopingować swoich kolegów razem z kibicami. Powiedz czy teraz - gdy zostałeś tatą - ustatkowałeś się i już nie będziemy oglądać Osyry-wariata?
- To zależy czego dotyczy pytanie (śmiech). W życiu prywatnym jest Osyra-tata, który musi być odpowiedzialny i pamiętać o wielu sprawach. W końcu nie jestem już sam, mam syna i rodzinę, o którą muszę dbać… ale w szatni? Wciąż pozostał ten sam Osyra-wariat (śmiech). Tutaj się nic nie zmieniło. Można raczej powiedzieć, że pozostało na swoim miejscu!

W takim razie pozostaje nam powiedzieć sobie: „Do poniedziałku i… niech wygra lepszy?”
- Dokładnie tak – niech wygra lepszy. A w związku ze zbliżającymi się Świętami Wielkiej Nocy, chciałbym życzyć kibicom w Gliwicach wszystkiego najlepszego. Najważniejsze jest to, aby to były spokojne i radosne święta spędzone w gronie rodziny.



Biuro Prasowe
GKS Piast SA