Oleksy: Musimy ustrzec się przed dołkiem z jesieni

16
kwi

Piast Gliwice przystępując do spotkania z Lechem Poznań stanął przed ogromną szansą wskoczenia na podium ligowej tabeli. Rzeczywistość okazała się jednak inna i zamiast trzeciego miejsca, przeciwnik zaaplikował niebiesko-czerwonym trzy bramki. Dla ekipy Marcina Brosza nie jest to powód do rozpaczy, bo zespół ze Śląska dopiero buduje swoją markę, będąc „czarnym koniem”.
 
- Może podchodziliśmy do spotkania w roli cichego faworyta, ale to Lech walczy o najwyższe cele. W tabeli wygląda to tak, że my też będziemy walczyć o puchary, dlatego nie załamujemy się. Przegraliśmy wysoko, bo 3:0, jednak jest ten kontakt z czołówką. Szkoda wyniku, bo mogło być inaczej - przekonuje obrońca, Paweł Oleksy.
 
Losy pojedynku rozstrzygnęły się w drugiej odsłonie, co podkreślali nie tylko trenerzy. - Wyszliśmy zmobilizowani po przerwie, ale dostaliśmy dwa takie ciosy po których ciężko było się ponieść. Chcieliśmy coś jeszcze zmienić, próbowaliśmy, ale nie udało się nic wskórać - dodaje były zawodnik Zawiszy Bydgoszcz.
 
W poprzedniej rundzie gliwiczanie po przegranej z Lechem zanotowali aż trzy kolejne kolejki bez zdobyczy punktowej. - Nie możemy dopuścić, aby podobnie jak w poprzedniej rundzie od Lecha zaczął się nasz dołek, mam nadzieję, że wygrzebiemy się szybko - zapowiada Oleksy.
 
Atutem niebiesko-czerwonych będą także kibice, którzy w coraz większych liczbach wspierają swoich ulubieńców. - Atmosfera na trybunach była kapitalna. Wiadomo, że „Kolejorz” jest takim rywalem na którego chce przyjść każdy. Mamy nadzieję, że na przyszłych spotkaniach będzie podobnie, a na najbliższym raczej na pewno, bo na nasz obiekt zawita Legia Warszawa. Oby fanom to weszło w krew - mówi z nadzieją defensor.
 
Zanim beniaminek powróci na swój obiekt, najpierw zmierzy swoje siły z Widzewem Łódź, gdzie teoretycznie powinno być łatwiej niż w ubiegły poniedziałek. - Wiadomo jaka jest sytuacja Widzewa, nie są tak mocni jak na przykład Lech. Teraz my będziemy jako faworyt na wyjeździe. Trzeba wyciągnąć wnioski i nie tracić goli, wtedy będzie łatwiej ukąsić - zakończył piłkarz Piasta.


B. Kowalski.