Nespor: Chciałbym wygrać, mimo że gram z Piastem

11
maj

- Przed meczem z Piastem życzę sobie trzech punktów, bo chciałbym wygrać, mimo że grałem w Gliwicach. Musimy się utrzymać w Lotto Ekstraklasie - mówi Martin Nespor, napastnik Zagłębia Lubin, który w ubiegłym sezonie występował w Piaście Gliwice.

W najbliższej kolejce Zagłębie zagra z Piastem. Ten mecz na pewno będzie dla ciebie szczególny, ponieważ grałeś tam w poprzednim sezonie. W ostatnim spotkaniu gliwiczanie pokazali, że są groźnym zespołem i wygrali ze Śląskiem 2-0.

- Tak, to prawda. Nie oglądałem tego meczu, ale widziałem bramki Radka Murawskiego i Sasy Ziveca. Piast to bardzo ofensywny zespół i musimy na niego uważać.

Spodziewałeś się przed sezonem, że zarówno Piast i Zagłębie będą walczyli o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie?
- Zdecydowanie nie. Teraz jesteśmy jednak w innej sytuacji i właśnie na tym trzeba się skupić. Ostatnie mecze w naszym wykonaniu nie były idealne, więc teraz musimy to zmienić i zdobyć trzy punkty.

Przed sezonem powiedziałeś, że w Zagłębiu chcesz przede wszystkim walczyć. Tę walkę widać, ale napastnika rozlicza się z bramek. W poprzednim sezonie strzeliłeś ich 11, ale teraz było ich mniej. Jak ty do tego podchodzisz - chciałbyś mieć ich więcej czy może mówisz sobie "ok, nie strzelam, ale daję zespołowi sto procent"?
- Na pewno wolałbym mieć tych bramek więcej... Jestem wkurzony, że mam ich tak mało, ale takie jest jednak życie piłkarza i nie zawsze można trafić do siatki. Do każdego meczu podchodzę z zamiarem zdobycia trzech punktów i w każdym meczu chciałbym strzelić gola, to normalne.

Dużo zależy od szczęścia, ale tego chyba trochę ci brakuje?
- Na każdą sytuację trzeba ciężko zapracować, ale miałem kilka okazji, w których mogłem zdobyć bramkę, to prawda... W swojej karierze miałem już podobnie, gdzie w jednym sezonie strzelałem, a w drugim było tych goli mniej. Takie jest życie. Z tego powodu nie złamię sobie nogi... jestem zły na tę sytuację, ale chcę zrobić wszystko, żeby strzelać więcej bramek.

Czym się różni Martin Nespor z Piasta Gliwice od Martina Nespora z Zagłębia Lubin?
- Fryzurą... (śmiech)

Czemu zmieniłeś fryzurę?
- W Gliwicach było cieplej niż w Lubinie. (śmiech) Nie, oczywiście żartuję. Chciałem coś zmienić, ponieważ przez 11 lat miałem taką samą fryzurę. Wystarczyło kupić maszynkę i ogolić się na łyso. Teraz jest inaczej, ale najważniejsze, że mi się podoba i dobrze się z tym czuję.



Miało to związek z twoją piłkarską karierą? Może poczułeś, że coś się zmieni, mimo że to mała rzecz?
- Nie, nie. Nie myślałem, że przez zmianę fryzury zacznę strzelać więcej bramek. To nie miało znaczenia.

Mówi się, że każdy następny mecz jest najważniejszy. W walce o utrzymanie każdy jest taki. Który według ciebie może być taki przełomowy?
- Nie jest to łatwa sytuacja. Zawodnicy wszystkich zespołów są pod dużym ciśnieniem. Nie można myśleć o tym, ile punktów nam wystarczy, aby się utrzymać. We wszystkich spotkaniach musimy chcieć zdobyć trzy punkty. W dolnej części tabeli nikt nie odpuści. Kto zagra dobrze taktycznie oraz na "zero z tyłu" to się utrzyma.

Utrzymujesz kontakt z którymś z zawodników Piasta?
- Tak, tak. Tydzień temu widziałem się z Patrikiem Mrazem i Michalem Papadopulosem. Od czasu do czasu rozmawiam z Radkiem Murawskim i Sasą Zivecem. Będę pamiętał mój sezon rozegrany w Gliwicach, bo był on dobrym doświadczeniem. Wszystko mi tam odpowiadało, ale teraz jestem w Lubinie. Takie jest piłkarskie życie.

Jak to jest grać przeciwko byłym klubowym kolegom? Jest taki dodatkowy bodziec, że chce się coś udowodnić? Czy może myślisz, że swoje tam zrobiłeś i nie musisz już nic udowadniać?
- Zdecydowanie to drugie. Będzie to jednak szczególny mecz, ponieważ grałem w tym klubie w tamtym sezonie i znam większość zawodników. Przed i w trakcie spotkania trzeba się skupić na sobie i nie myśleć o niczym innym.

Zawodnicy mają swój specyficzny przedmeczowy rytuał. Jak to wygląda u ciebie?
- Wstaję o 8:00 lub 9:00, jem śniadanie, sześć godzin przed meczem mamy rozruch. Następnie obiad, krótka drzemka i jadę na stadion. Przed spotkaniem lubię wejść jeszcze na salę gimnastyczną... Później skupiam się już wyłącznie na meczu.

Czego można tobie życzyć przed meczem z Piastem?
- Zdrowia, bo to jest najważniejsze. No i oczywiście trzech punktów, bo chciałbym wygrać, mimo że grałem w Gliwicach. Musimy się utrzymać w Lotto Ekstraklasie. Już raz karierze spadłem z ligi, więc nie chciałbym tego powtórzyć.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA