Nespor: Bardzo dobrze wspominam ten mecz

05
kwi

- Bardzo dobrze pamiętam ten mecz. Po tym zwycięstwie cały zespół poczuł, że możemy być mocni - przyznał Martin Nespor. Były napastnik Niebiesko-Czerwonych opowiedział o starciu z Górnikiem Zabrze z sezonu 2015/16, który wspominaliśmy w akcji #byłtakimecz.

 

31 lipca 2015 roku, 3. kolejka Ekstraklasy. Spotkanie, które elektryzowało wielu kibiców, bowiem Piast podejmował przed własną publicznością Górnika Zabrze. - Bardzo dobrze wspominam ten mecz. Tydzień wcześniej przegraliśmy z Ruchem, więc spotkanie z Górnikiem było bardzo ważne dla nas oraz naszych kibiców. Strzeliłem dwie bramki i wygraliśmy- powiedział Martin Nespor, były napastnik Piasta Gliwice.

 

- Miałem tylko dwie okazje, a udało mi się zdobyć dwa gole. Dla mnie jako napastnika było to bardzo ważne psychicznie. Pomogło mi jeszcze bardziej uwierzyć w siebie. Ponadto, w naszej bramce dobrze spisywał się Kuba Szmatuła. Pamiętam, że Górnik miał kilka groźnych sytuacji, z czego jedną w ostatniej minucie, ale on bronił świetnie - dodał.

 

Podczas tego spotkania na trybunach Stadionu Miejskiego w Gliwicach pojawiło się ponad siedem tysięcy kibiców. Atmosferę derbów można było poczuć w tygodniu poprzedzającym ten mecz. - Czułem, że to spotkanie było ważne dla klubu, dla kibiców, dla miasta i dla jego mieszkańców. To było wyjątkowe starcie i cieszę się, że strzeliłem w nim dwie bramki, które przyczyniły się do naszego zwycięstwa. Mieszkałem wtedy blisko rynku w Gliwicach i po tym meczu widziałem wielu kibiców, którzy świętowali wygraną z lokalnym rywalem - wspominał Martin Nespor. 

 

Przed starciem z Górnikiem Zabrze Niebiesko-Czerwoni mieli na swoim koncie trzy punkty. We wcześniejszych rozgrywkach gliwiczanie zajęli dopiero dwunaste miejsce, więc nikt nie sądził, że w nadchodzącym sezonie zajdą tak daleko i osiągną historyczny wówczas sukces. - Pamiętam, że przed sezonem dziennikarze mówili, że jesteśmy jednym z zespołów, które spadną z Ekstraklasy. Rozgrywki rozpoczęliśmy od zwycięstwa z Termaliką, później przyszła porażka z Ruchem, więc z tego punktu widzenia, mecz z Górnikiem był bardzo ważny. Zdobyliśmy trzy punkty i po tym zwycięstwie cały zespół poczuł, że możemy być mocni. Czuliśmy, że jesteśmy silniejsi psychicznie. Od tego meczu poczuliśmy, że mogliśmy zrobić coś dobrego i udowodniliśmy to w kolejnych meczach, notując znakomitą serię wygranych. Później pokonaliśmy Cracovię, Legię i Lecha, co spowodowało, że wskoczyliśmy na pierwsze miejsce w tabeli - zaznaczył. 

 

- Szkoda, że nie udało się zakończyć sezonu na pierwszym miejscu, ale muszę przyznać, że srebrny medal smakował wtedy jak złoto. To było coś niesamowitego dla wszystkich związanych z Piastem - stwierdził.

 

- Mieliśmy bardzo dobry zespół. Nasz kapitan Radosław Murawski, który był wtedy bardzo młody, ale miał świetny charakter. Do tej pory jestem z nim w kontakcie. Był wiecznie pozytywny Gerard Badia, na bramce profesjonalista Kuba Szmatuła, a do tego Josip Barisić, Sasa Żivec, Hebert czy Uros Korun... Nasz wynik zrobiliśmy dzięki tej szatni, bo jak nie szło, to ciągnęliśmy to razem - przyznał były napastnik Niebiesko-Czerwonych.

 

Czech spędził w Piaście zaledwie rok, ale cały czas śledzi poczynania Niebiesko-Czerwonych. Odwiedza stadion przy ulicy Okrzei 20, gdzie mógł zobaczyć ostatni mecz poprzednich rozgrywek, które gliwiczanie zakończyli na pierwszym miejscu. - Bardzo cieszę się, że w tamtym sezonie Piast zdobył mistrzostwo. To coś wspaniałego dla klubu oraz dla gliwiczan. Podczas naszego wicemistrzowskiego sezonu mieliśmy bardzo dobrą atmosferę w szatni. Mieliśmy pasujące do siebie charaktery i każdy z nas miał odpowiednio poukładane w głowie. Sądzę, że w tamtym roku było w Piaście tak samo i to między innymi dzięki "szatni" zespół mógł świętować sukces - zakończył Martin Nespor.

 

Biuro Prasowe
GKS Piast SA