Moskwik: Chwała dla drużyny

09
sie

- Nie tylko Jakub Szmatuła, ale i cały zespół pod własną bramką solidnie się prezentował. Dzięki temu, mimo ciągłych natarć legionistów, udało nam się zagrać na zero z tyłu - chwali postawę całej drużyny Paweł Moskwik.

 

Dla Pawła Moskwika niedzielne starcie było pierwszym ekstaklasowym w tym sezonie, podczas którego wyszedł w pierwszym składzie. - Gdzieś w środku tygodnia, na przedmeczowych treningach mogłem już się zorientować, że w Warszawie zagram od początku. Gdy trener proponował taktykę na to spotkanie, wiedziałem, że właśnie w niedzielę po raz pierwszy będę w wyjściowej jedenastce. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ to dla mnie w jakiś sposób znak, że sztab szkoleniowy dostrzega i docenia moją ciężką pracę na treningach - powiedział obrońca Niebiesko-Czerwonych.

 

Mecz z Legią obfitował w sytuacje podbramkowe. Sporą część stworzyli sobie gospodarze, jednak i Piast mógł zdobyć gola. - Na samym początku meczu stworzyliśmy sobie świetną szansę na wyjście na prowadzenie. Wtedy pomyślałem, że mamy papiery, aby nie tylko zremisować, ale nawet wygrać to spotkanie. Kolejne minuty ułożyły się jednak w taki sposób, a nie inny i w końcu wywozimy z Warszawy jeden punkt - moim zdaniem zasłużenie. Naprawdę dobrze wyglądaliśmy w defensywie. Nie tylko Jakub Szmatuła, ale i cały zespół pod własną bramką solidnie się prezentował. Dzięki temu, mimo ciągłych natarć legionistów, udało nam się zagrać na zero z tyłu - zaznaczył.

 

Na mecz z Piastem trener Wojskowych Besnik Hasi zdecydował się nieco zmodyfikować strategię gry swego zespołu i postawił na ustawienie z dwoma napastnikami. - Cały ostatni tydzień byliśmy skupieni już tylko na tym spotkaniu. Przygotowywaliśmy się do różnych wariantów, także tego, że wyjdą dwoma napastnikami. Nie byliśmy więc zaskoczeni, że właśnie tak się stało. Nikolić wciąż czaił się w okolicach naszego pola karnego. Prijović momentami cofał się po piłkę, jednak przewidywaliśmy, że tak może to wyglądać. Trener nas na to uczulał. Byliśmy gotowi i dzięki temu z każdej kolejnej sytuacji wychodziliśmy obronną ręką - dodał Moskwik.

 

Przez całe spotkanie gospodarze aż szesnastokrotnie mieli okazję wybijać piłkę z narożnika boiska. - Rzuty rożne w wykonaniu rywala to jest taki moment w trakcie meczu, kiedy trzeba być skoncentrowanym na sto dwadzieścia procent. Na dłuższą metę może być to męczące, więc wzrasta ryzyko zagapienia się czy chwili nieuwagi. Dzisiaj było ich zdecydowanie za dużo, zwłaszcza że niektóre wprowadzały sporo zagrożenia pod naszą bramką. Chwała dla drużyny, że sobie z tym poradziliśmy - mówił 24-latek.

 

W następnej serii gier przeciwnikiem Niebiesko-Czerwonych będzie Zagłębie Lubin. Zespół prowadzony przez Piotra Stokowca nie przegrał w tym sezonie ani jednego meczu. - W niedzielę czeka nas kolejne trudne spotkanie. Tym razem zmierzymy się z Zagłębiem, które już od dłuższego czasu pokazuje, że jest dobrze zorganizowaną i groźną drużyną. Z pewnością nie będzie łatwo ich pokonać, ale nie zamierzamy się poddawać. Myślę, że sporym atutem jest fakt, iż zagramy na własnym boisku. To właśnie przy Okrzei udało nam się odnieść jedyne w tym sezonie zwycięstwo i za tydzień będziemy chcieli powtórzyć ten sukces. Mam nadzieję, że pomogą nam w tym kibice. Ich doping dodatkowo nas motywuje i dodaje skrzydeł w walce o każdą piłkę - zakończył defensor Piasta.