"Moja przygoda z piłką" - Paweł Oleksy
W kolejnym odcinku „Mojej przygody z piłką” przybliżamy piłkarską drogę obrońcy Piasta Gliwice, Pawła Oleksego.
Mój pierwszy trening
Pochodzę z małej miejscowości, która liczy 600-700 osób – Borówno niedaleko Wałbrzycha i tam nie ma klubu piłkarskiego. Obok jest natomiast kolejna wioska – Czarny Bór i tam funkcjonuje klub Skalnik, który najwyżej występował w klasie okręgowej. Na pierwszy trening w wieku siedem lat właśnie tam zabrał mnie kuzyn. Trenowaliśmy na żwirze i podczas pierwszych zajęć strzeliłem trzy bramki i bardzo mi się spodobało. Mecze mieliśmy zazwyczaj w sobotę i z reguły grałem z chłopakami starszymi od siebie.
Nie tylko lewa obrona
Zdarzało się, że grałem na różnych pozycjach. Zaczynałem od lewej obrony, ale trener ustawiał mnie różnie. Zdarzało się, że grałem na środku pomocy, lewej pomocy lub w ataku, gdyż swego czasu byłem bramkostrzelnym zawodnikiem. Myślałem, że zostanę już na stałe z przodu, jednak w końcu przestawili mnie już definitywnie na lewą obronę i już tak zostało.
Szkoleniowiec, któremu najwięcej zawdzięczam
Marcin Piątkowski, który trenował nas w Czarnym Borze. Pierwszym był Bartek Kulig, a potem przejął mnie właśnie Piątkowski i do dnia dzisiejszego jesteśmy w stałym kontakcie. To on dał mi szansę, to z jego pomocą trafiłem do Górnika Wałbrzych, gdzie mogłem się pokazać. Z tej wioski nie udało się nikomu pójść wyżej. Cieszę się, że trener dał mi szansę z której skorzystałem.
Zagraniczny klub w którym chciałbym zagrać
Od czasów Rivaldo byłem zakochany w Barcelonie. Ja byłem małym chłopakiem to biegałem albo w koszulce Rivaldo albo Inzaghiego z Milanu. Teraz mój serdeczny kolega – Bartosz Salamon jest w Milanie i fajnie byłoby też tam zagrać. Ogólnie podoba mi się liga włoska, Włochy jako kraj i fajnie byłoby kiedyś tam trafić.
Gliwice
Gliwice są w porządku. Jest ładna Starówka po której można się przespacerować. Nie jest źle, myślałem, że będzie gorzej. Ja także zresztą pochodzę spod Wałbrzycha, który nie jest jakimś super miastem więc jestem przyzwyczajony do warunków panujących na Śląsku. Jednak uważam, że z tych wszystkich miast Gliwice są najładniejsze.
Najlepszy mecz w barwach Piasta
Z Podbeskidziem. Wtedy czułem się bardzo mocny, cały czas grałem do przodu i wybiłem piłkę z pustej bramki po strzale Jelenia. To chyba było moje najlepsze spotkanie, ale w późniejszych spotkaniach z Polonią Warszawa i GKS Bełchatów też czułem formę i żałowałem, że runda już się kończyła.
Spotkanie ze słupkiem
Wygląda na to, że jest wszystko w porządku. Nie odczuwam żadnego bólu, problemu z okiem także nie mam. Mam jednak zanik czucia po lewej stronie wargi i przy nosie oraz problem z dolną powieką bo nie zamyka mi się oko do końca i niewiadomo czy nie będzie potrzebny kolejny zabieg, żeby coś z tą powieką zrobić. Jednak to nie przeszkadza w grze i jestem do dyspozycji szkoleniowca.
Piłkarski pseudonim
W Lubinie przyjęło się „Oli”. Czasem także wołano „Olo” i teraz już tak zostało. W Czarnym Borze natomiast z racji tego, że nosiłem koszulkę Inzaghiego, zyskałem również taki pseudonim.
Reprezentacja, której kibicowałem na Euro po fazie grupowej
Stawiałem na Hiszpanię od samego początku a kibicowałem m.in. Szwecji. Podobało mi się jak grał Ibrahimović.
Piłkarski idol
W młodości Rivaldo i Inzaghi. Natomiast teraz moim idolem jest Eric Abidal – piłkarz Barcelony. Jego walka z rakiem i chęć powrotu na boisko mi zaimponowała. To zdecydowanie wzór, który można naśladować.
Młoda Ekstraklasa czy drużyna rezerw
Według mnie drużyna rezerw jest lepszym rozwiązaniem. Przed grą w Młodej Ekstraklasie występowaliśmy w III lidze dolnośląsko-lubuskiej. To tam tak naprawdę okrzepliśmy. Ja też zdecydowanie lepiej czułem się w 3 lidze grając z seniorami i to mi dużo więcej dało. Dla młodych piłkarzy zdecydowanie bardziej korzystne jest granie nawet w niższej lidze ale z seniorami ponieważ potem nagłe zderzenie z piłką seniorską dla młodego zawodnika może być nieprzyjemne.
Zawodnik drużyny przeciwnej, który najbardziej zapadł w pamięci
Z Mateuszem Machajem znam się z czasów gry w Chrobrym Głogów. Na jesieni popełniłem taki jeden błąd, że zamiast wybić piłkę to idealnie go nabiłem a on dośrodkował do Traore, który to wykorzystał.
Bartłomiej Szura/KG