"Moja przygoda z piłką" - Damian Zbozień

06
kwi

W kolejnym odcinku „Mojej przygody z piłką” naszym rozmówcą jest Damian Zbozień, obrońca Piasta Gliwice. „Zboziu” przed sezonem został wypożyczony z Legii Warszawa i z miejsca swoją grą oraz postawą na boisku zyskał uznanie sympatyków niebiesko-czerwonych.

Pierwsze zajęcia z piłką

Na swój pierwszy trening poszedłem zaraz po zakończeniu Białego Tygodnia. Razem z kolegą zapisaliśmy się do trampkarzy Zyndrama Łącko i tak zostało.

Trener, któremu najwięcej zawdzięczam

Najwięcej zawdzięczam dwóm trenerom: Markowi Góreckiemu  i trenerowi Kapuścińskiemu. Ten pierwszy to trener grup młodzieżowych w Nowym Sączu  i to on właśnie zauważył mnie w Łącku i z pewnością gdyby nie on nie byłby tu gdzie jestem teraz. To właśnie trener Górecki zaprosił mnie na zgrupowanie reprezentacji Małopolski, której był wtedy trenerem, a stamtąd trafiłem do Sandecji. Natomiast trener Kapuściński sprowadził mnie do Legii i to dzięki niemu moja kariera nabrała dodatkowego tempa.

O różnych pozycjach na boisku

Zaczynałem jako napastnik jak każdy młody chłopak.  Jednak z czasem byłem cofany. Najpierw jako ofensywny pomocnik ale gdy trafiłem do Legii ustawiono mnie jako defensywnego pomocnika aby docelowo trafić na pozycję stopera. Na prawą pomoc ustawił mnie trener Marcin Brosz doceniając moją kondycję. Lubię biegać i cieszę się, że mogę ścigać się po tej prawej stronie.

Piłkarski pseudonim

W Bełchatowie z racji miejsca skąd pochodzę był to” Baca”. W Gliwicach przez moment gdy grałem w kasku wołano na mnie „Czołgista” lub „Gustlik”. Najczęściej jednak tutaj wołają na mnie „Zboziu” jako zdrobnienie od nazwiska

O debiucie w Ekstraklasie

Zadebiutowałem w Bełchatowie w zespole, który wtedy był w środku tabeli Ekstraklasy. W zespole były dość spore pieniądze co pozwoliło władzom na ściągnięcie znanych zawodników tj. Kosowski czy Żewłakow. Zawdzięczam temu zespołowi wiele bo tam właśnie zadebiutowałem w Ekstraklasie i mimo, że to mała miejscowość  to z pewnością zasługuje na Ekstraklasę. Bełchatów zawsze będę darzył sentymentem.

O grze w kasku

Nie odczuwałem żadnych zahamowań poza tym, że było bardzo ciepło w głowę. Do dzisiaj nie mam żadnych urazów a ten kask pomógł mi w szybkim powrocie na boisko.

Piłkarski Idol

Nigdy nie miałem jakiegoś wymarzonego idola. Natomiast imponował mi Puyol z Barcelony, którego podpatrywałem grając na stoperze a ostatnio z racji podobieństwa pozycji to Sergio Ramos.

Ulubiony klub

FC Barcelona i Manchester United z czasów Yorke, Andy Cole czy Beckhama.

Zagraniczna liga, w której chciałbym zagrać

Zdecydowanie marzę o grze w Bundeslidze.

Bartłomiej Szura