Matras: Od poczatku mecz był bardzo cięzki

29
maj
Rozczarowany defensor Piasta, Mateusz Matras żałował, że jego drużyna, mimo wielkiej chęci do zwycięstwa w meczu z Widzewem, nie odniosła końcowego sukcesu. Zwrócił także uwagę na problem związany z przymusowym pozostaniem w Łodzi dzień dłużej.
 
Wielka motywacja gospodarzy
- Przeciwnik podszedł do tego spotkania bardzo zmotywowany. Widać, że bardzo chcieli wygrać. Mimo, że byli zdegradowani, to walczyli jakby walka o utrzymanie nadal trwała. 
 
Szkoda punktów
- Oczywiście my także chcieliśmy tu dziś wygrać. Bardzo żałuję straty tych trzech punktów, bo mogliśmy odskoczyć w tabeli od jej dolnej części. Podchodziliśmy do tych zawodów tak, jak do każdego wcześniejszego. Bardzo chcieliśmy wygrać, w szatni czuć było wielką mobilizację. Przegraliśmy, bo taka czasem jest piłka nożna - niesprawiedliwa.
 
Cały dzień w hotelu
- Większość zawodników nie przepada za siedzeniem cały dzień w hotelu, ale co mogliśmy dziś zrobić? Lekki rozruch, spacer i te kilkanaście godzin oczekiwania. Sam długo nie mogłem zasnąć po wczorajszym przerwanym spotkaniu i pewnie wielu chłopaków miało podobny problem.
 
Nasze błędy
- Ciężko powiedzieć, czy Widzew był aż taki dobry, bo bramki dziś padały po błedach. Pierwszy gol i ten rzut wolny. Na tyle dobrze uderzony, że Darek nie miał chyba szans. Mieliśmy trochę wątpliwości czy to był faul, ale sędzia uznał inaczej. Druga bramka to efekt tego, że otworzyliśmy się, aby doprowadzić do remisu i pójść za ciosem. Tymczasem nadzialiśmy się na kontrę i potem zabrakło nam minut do strzelenia wystarczającej ilości bramek.  
 
Teraz Podbeskidzie
- Byłoby miłym akcentem wygrać przed naszą publicznością ostatni mecz sezonu. Miejmy nadzieję, że w sobotę pokonamy Podbeskidzie, bo gdzie zwyciężać, jeśli nie u siebie i przed własną publicznością?

Biuro Prasowe
GKS "Piast" S.A.