Malarczyk: Piłka nożna w Anglii to najwyższy poziom

31
mar

- W Anglii jest bardzo duża intensywność i bardzo wysokie umiejętności. Nie ma się co tutaj oszukiwać, że to najwyższy poziom i z pewnością niejeden piłkarz z Polski chciałby tam grać - ocenił Piotr Malarczyk, który doświadczył w przeszłości angielskiej piłki, a dzisiaj z zaciekawieniem będzie przyglądał się rywalizacji reprezentacji Polski z Anglikami w eliminacjach do mistrzostw świata.

Jak drużyna działa i trenuje, kiedy nie gra liga, tylko trwa przerwa na reprezentację?

- Ogólnie praca, która była wykonywana przez ostatnie tygodnie ma zaprocentować w dłuższym odcinku ligi. Wszystko dobrze się układa i mimo, że mogą się przytrafić mikrourazy, ale nie mamy z tym dużych problemów, co też jest bardzo ważne dla całej drużyny. W tym momencie liczy się kolektyw, dlatego przygotowujemy się ze spokojem i w pozytywnych nastrojach podchodzimy do najbliższego meczu.


Polski piłkarz zakładam, to również kibic polskiej reprezentacji. Podczas takiej przerwy też jest szansa na odpoczynek i śledzenie z perspektywy telewizora meczów Biało-Czerwonych?
- Z pewnością. Wiadomo, kiedy jest reprezentacyjna przerwa, wówczas można od tej ligowej piłki trochę odpocząć i to kadra narodowa jest w centrum uwagi. Można popatrzeć na grę na innym poziomie, a dzisiaj wszystkich czeka bardzo ciekawy mecz.


Miałeś okazję w trakcie trwania swojej kariery poznać nieco kultury angielskiej i poziomu sportowego. Co mógłbyś mi charakterystycznego powiedzieć na temat tej piłki?
- Można dostrzec kilka różnic, ale trudno też o porównania. W polskiej kadrze jest nowy trener, który dopiero buduje, może nie od nowa, bo wielu zawodników jest tych samych, ale wdrażany jest nowy pomysł i realizowana jest wizja trenera i jego współpracowników. Na pewno nie będzie to łatwy mecz, a jeśli chodzi o angielską piłkę, to w Anglii zbyt wiele czasu nie spędziłem. Mogę powiedzieć, że jest bardzo duża intensywność i bardzo wysokie umiejętności. Nie ma się co tutaj oszukiwać, że to najwyższy poziom i z pewnością niejeden piłkarz z Polski chciałby tam grać.


A jeśli chodzi o społeczność kibiców fanów angielskich? Anglia uznawana jest za miejsce narodzin piłki, a w Polsce też dobrze wiemy, że przez wielu piłka nożna uważana jest za główny sport narodowy...
- Zdecydowanie, piłka nożna w tych krajach jest bardzo popularna, natomiast sposób przeżywania, zwłaszcza na stadionie, jest zdecydowanie różny. W Polsce, kiedy byli kibice, to na każdym stadionie jest ta jedna trybuna najbardziej zagorzałych fanów, która jest najbardziej aktywna i śpiewa. W Anglii to wygląda trochę inaczej. Być może jest mniej śpiewów, chociaż też one bywają imponujące, ale tam żyje cały stadion i czuć tę atmosferę. Czasami pojedynczy wślizg potrafi pobudzić cały stadion, że wszyscy zaczynają krzyczeć, więc na pewno to jest różnica. Inne jest też podejście. Tam dzień meczowy to jest święto i dużo więcej ludzi chodzi na stadiony i są sytuacje, które w Polsce raczej nie mają miejsca. U nas raczej nie ma możliwości, żeby kibice przeciwnych drużyn chodzili między sobą pod stadionem. W Anglii takie rzeczy się zdarzają i wiadomo, że pewne utarczki słowne mają miejsce, nie zdarzają się przy tym inne ekscesy. U nas to by się raczej nie sprawdziło.


Mając taki obraz sportowego święta, jak bardzo uboższe są gra i atmosfera w dobie pandemii, kiedy te mecze rozgrywane są przy pustych trybunach?
- Na pewno mecz wygląda zupełnie inaczej. Nie da się porównać atmosfery na stadionach, kiedy na trybunach zasiada 40, 50 tysięcy ludzi. Podejrzewam, że dzisiaj stadion byłby pełny i wielu byłoby też Polaków na tym meczu. Nie można porównać meczu z kibicami i bez ich udziału, są to dwie różne sprawy. Teraz to wygląda bardziej domowo, choć dalej duża liczba będzie się tym interesowała, przeżywała i denerwowała się przebiegiem rywalizacji tak, jak by była na stadionie. Aktualnie żyjemy w takich czasach, że wszystko jest postawione na głowie i wszystko jest szalone, mam nadzieję, że wkrótce sytuacja się unormuje i kibice wrócą na stadiony.


Gdybyś miał wskazać piłkarza Piasta, który powinien dostać szansę powołania i ewentualnej gry w kadrze, to kto by to był? Jak zmieniłaby się wówczas optyka patrzenia na grę reprezentacji, jeśli kolega z szatni miałby okazję do występu wśród Biało-Czerwonych?
- Na pewno liczby sugerują Kubę Świerczoka, bo z pewnością, gdyby nie jego problemy zdrowotne, tych bramek miałby na swoim koncie jeszcze więcej i wówczas o jego kandydaturze mówiłoby się jeszcze głośniej. Patrząc na ostatnie powołania można powiedzieć, że zasłużył na to, by dostać przynajmniej szansę, by go w kadrze zobaczyć. Tak jak mówiłem, każdy trener ma gdzieś swój pomysł i wizję pod kątem taktyki jak i doboru zawodników. Trudno jest z tym polemizować, bo później selekcjoner ponosi odpowiedzialność za swoje wybory i wyniki względem swojego planu. U jednego trenera zawodnik zaczyna od pierwszego składu, u drugiego może nie grać. Na pewno bym się cieszył z takiej sytuacji, bo to też by dobrze świadczyło o drużynie, gdyby któryś z zawodników do tej kadry dostał powołanie. To by świadczyło, że zespół prezentuje dobry poziom i gra niezłą piłkę. To jest sport drużynowy i z jednej strony grając dobrze jako drużyna pomagamy sobie nawzajem w ewentualnej promocji do kadry czy innych klubów, bo na tym to też polega. 


Czy Polska może pójść w ślady Słowacji i sprawić dzisiaj niespodziankę? Słowacy pokonali faworyzowaną Rosję 2-1. Z kolei szanse Polski w konfrontacji z Anglią też stoją niżej, dlatego można doszukiwać się pewnych podobieństw...
- Tak to może wyglądać, tym bardziej przy absencji Roberta Lewandowskiego te nasze szanse znacznie maleją. Ale piłka nożna może właśnie dlatego tak fascynuje i budzi tyle emocji, bo nie zawsze faworyt wygrywa. To jest czasem w tej piłce takie piękne, że większe pieniądze czy bardziej znane nazwiska nie muszą wygrywać. Nie wiem jaki będzie wynik tego dzisiejszego meczu, bo jestem fatalny w typowaniu. Kilka razy próbowałem i nigdy się nie sprawdziło, tak że nie chcę obstawiać. Liczę po prostu na dobry mecz, bo czasami to wystarczy. Drużyna po takich spotkaniach z trudnym przeciwnikiem może skorzystać, być bardziej zbudowana i nabrać większej pewności siebie czy w piłce reprezentacyjnej, czy też klubowej. Na bazie takiej rywalizacji można zbudować fajną, pozytywną narrację, a to z kolei może ponieść zespół w kolejnych spotkaniach. Polskę czeka ważny, ale też bardzo ciężki mecz.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA