Mak: Nasz bilans nie jest przypadkowy

01
paź

- Trzeba patrzeć na to, co przed nami. Widać tylko, że nasz bilans punktowy nie jest dziełem przypadku. Zwycięstwa budują pewność siebie - powiedział skrzydłowy Piasta Gliwice Mateusz Mak po wygranej z Górnikiem Zabrze.

Zwycięstwo w derbach na pewno dobrze smakuje, jednak odnieśliście je po walce i nerwach. Jak ty to widziałeś?

- Było widać, że to są derby. Nie było zbyt dużo pięknej gry, ale za to nikt nie odkładał nogi i widzieliśmy dużo walki i pojedynków, zwłaszcza tych powietrznych. Najważniejsze, że po końcowym gwizdku to my cieszyliśmy się ze zwycięstwa, a tę kluczową bramkę strzelił nasz kapitan, Gerard Badia.

Mecz mógł otworzyć się dla was idealnie. Już w pierwszej minucie stanąłeś przed szansą na zdobycie gola…
- Wydaje mi się, że gdybym wykorzystał tę szansę, to byłaby najszybsza bramka w mojej karierze. Niestety tuż przed strzałem pojawił się obrońca i zablokował moje uderzenie. Dobrze zaczęliśmy, ale nie mieliśmy zbyt dużo wolnego miejsca. Tego się jednak spodziewaliśmy, bo Górnik właśnie tak gra. Wiedzieliśmy, że będą chcieli do nas agresywnie podejść.

Zagraliście dwie różne połowy. W pierwszej graliście piłką, przeważaliście i staraliście się konstruować akcje, a na początku drugiej wszystko się odwróciło i daliście się zdominować przeciwnikowi...
- Zgadza się, tak to wyglądało. Musimy to też oddać rywalowi, ponieważ Górnik to bardzo dobry zespół, który jest groźny i w każdym momencie może zaskoczyć. W drugą połowę weszliśmy po prostu źle. Miałem wrażenie, że byliśmy ospali. Najważniejsze jednak jest to, że w tym gorszym okresie nie straciliśmy gola. Później, po zdobytej bramce, odzyskaliśmy kontrolę. Próbowaliśmy wykorzystać kontry i staraliśmy się nie dawać szans grania Górnikowi po stałych fragmentach, bo to jest ich groźna broń.

Zostałeś zmieniony w 58. minucie. Widać było niezadowolenie z tej decyzji trenera, ale jak się później okazało, twój zmiennik Gerard Badia strzelił decydującą bramkę. Minęła złość?
- Oczywiście. To nic przyjemnego, kiedy musisz zejść i oglądać wszystko z ławki. Bardzo się jednak cieszę, że Badi strzelił gola, bo na niego zasługiwał.

Emocje buzowały także wtedy, kiedy byłeś już na ławce rezerwowych. Nerwowo zareagowałeś na faul na Gerardzie Badii i za tę reakcję dostałeś żółtą kartkę...
- Tak, niestety emocje wzięły górę. Tym bardziej, że do zdarzenia doszło blisko naszej ławki... Przemek Wiśniewski nie odstawił nogi, sfaulował, a ja gwałtownie zadziałałem. Po meczu wszystko sobie wyjaśniliśmy.

W Piaście jest bardzo duża konkurencja do gry na skrzydle. Jak wygląda rywalizacja na treningu?
- Tak, konkurencja jest duża, ale właśnie to przynosi później dobre efekty w meczu. Każdy z nas wnosi jakość na boisko. Obojętne czy gra w pierwszym składzie, czy wchodzi z ławki rezerwowych.

Dzięki wygranej z Górnikiem awansowaliście w tabeli i zrównaliście się punktami z liderem. Jak ci się podoba taka perspektywa?
- Ten mecz wygraliśmy, a tabela? To jeszcze nie jest tak ważne. Trzeba patrzeć na to, co przed nami. Widać tylko, że nasz bilans punktowy nie jest dziełem przypadku. Zwycięstwa budują pewność siebie. Cieszymy się z wygranej oraz z tego, że udało się zmazać plamę po porażce ze Śląskiem Wrocław.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA