Lazdins: W Polsce czuje się wielką piłkę

23
paź
Ostatnie występy Artisa Lazdinsa udowodniły, że zawodnik ten nieprzypadkowo znalazł się w ekipie niebiesko-czerwonych. Łotysz, mecze z Lechem i Wisłą, rozpoczynał w wyjściowej jedenastce, natomiast przeciwko Widzewowi wszedł w 27. minucie, zastępując kontuzjowanego Damiana Zbozienia. Pomocnik "Piastunek" jest na najlepszej drodze, aby na stałe zagościć  pierwszym składzie.

- Artis, jaka jest Twoja historia angażu w Piaście?

- Pod koniec sierpnia zadzwonił do mnie w środku nocy mój manager i powiedział że Piast jest zainteresowany moją osobą.  Następnego dnia wsiadłem w samolot, pozytywnie przeszedłem testy i oto jestem (uśmiecha się)

- Czy przed przyjazdem miałeś jakąś wiedzę na temat Piasta i polskiej ligi? Nie bałeś się przyjeżdżać tutaj "w ciemno"?

- Przed przyjazdem wiedziałem, że polska liga jest silna dlatego to dodatkowo zachęciło mnie do spróbowania tutaj. Nie tyle byłem przestraszony, co ciekawy gry w Waszym kraju.Dlatego zdecydowałem się spróbować swoich sił w Piaście.

- Jesteś już w Polsce prawie dwa miesiące. Jak oceniasz poziom rozgrywek?

- Zauważyłem, że więcej mediów jest zainteresowanych piłką nożną niż na Łotwie. Również znacznie więcej ludzi przychodzi na mecze, bo w moim kraju  liczba widzów na stadionie sięga dwóch tysięcy. W Polsce czuje się "większą piłkę", a drużyny są tutaj znacznie silniejsze niż łotewskie. Uważam, że jest to dobry przystanek dla wielu piłkarzy w drodze do najsilniejszych lig w Europie, gdyż Ekstraklasa obserwowana jest przez zachodnich managerów np. z Niemiec lub Anglii.

- Jak układa się Twoja współpraca z kolegami z zespołu i sztabem trenerskim?

- Współpraca wygląda bardzo dobrze, jak wspomniałem pewną trudnością jest swobodne porozumiewanie się, ale zdaję sobie sprawę, że muszę jak najszybciej nauczyć się języka polskiego. Na szczęście, na boisku problem komunikacji mi nie tak bardzo nie doskwiera ponieważ w piłce używa się uniwersalnego języka.

- Z Twoich słów wynika, że radzisz sobie nie najgorzej? Poznałeś już Gliwice?

- Oczywiście język polski sprawia mi trochę trudności, jest to na razie pewna bariera, ale dzięki temu, że znam angielski, rosyjski i łotewski jest mi trochę łatwiej. Słyszałem wcześniej o Gliwicach, miasto znajdowało się kiedyś w niemieckich rękach, prawda? Na pewno przejdę się z "Mido" zobaczyć Radiostację kiedy będziemy mieć dzień wolny.


- Czujesz ostrą rywalizację w drużynie? Ostatnio Twoje notowania u trenera Brosza znacznie wzrosły?

- Tak, zauważyłem, że każdy walczy o miejsce w pierwszej jedenastce, ale jest to zdrowa rywalizacja. Jesteśmy profesjonalistami i wiadomo, że każdy chce grać, a nie siedzieć na ławce. Jeżeli jesteś wystarczająco dobry i robisz postępy, wtedy trener na pewno to zauważy i dostaniesz szansę.

- Szansę dostałeś również od selekcjonera reprezentacji Łotwy, otrzymując powołanie na ostatnie mecze eliminacji do MŚ 2014.

- Zgadza się. Niestety na wskutek wcześniejszej kontuzji wypadłem z podstawowego składu, ale czekam spokojnie na swoją szansę. Gra w kadrze i bycie częścią reprezentacji to dla mnie zaszczyt i przyjemność. Natomiast sama obecność na zgrupowaniach jest także możliwością odwiedzenia ojczyzny.
 
- Wróćmy jeszcze do spotkania z Widzewem, komentarze po meczu niosły jasny przekaz: „przegraliśmy niezasłużenie”?

- Myślę, że graliśmy lepiej od łodzian, zwłaszcza w drugiej połowie przeciwnicy nie mieli tylu okazji do strzelania bramki co my. Niestety, tym razem przegraliśmy bo taki jest po prostu futbol i czasem nie wystarczy dobrze grać żeby zwyciężyć. Następny mecz  z Legią, z którą już w tym sezonie  graliśmy, zapowiada się ekscytująco . Na pewno damy z siebie wszystko i spróbujemy pokusić się o zwycięstwo.

Rozmawiał: Bartosz Otorowski