Latal: Nie będziemy śledzić wyniku z Warszawy

13
maj

Podczas konferencji prasowej przed meczem z Zagłębiem Lubin trener Radoslav Latal odniósł się do sytuacji kadrowej, ewentualnego zdobycia mistrzostwa Polski i śledzeniu wyniku z Warszawy. 

- Piątek był pierwszym dniem treningowym po meczu z Ruchem. Dopiero teraz zobaczymy co i jak. Radek Murawski miał problem z barkiem ale zobaczymy jak to wygląda. Wciąż poza składem są ci, którzy nie grali ostatnio. Z drugiej strony na pewno do gry wraca Kamil Vacek. Jeśli zaś chodzi o Patrika Mraza to nie pojechał do Chorzowa przez gorączkę. Ocenimy w jakiej teraz jest formie i od tego uzależnimy jego niedzielny występ - powiedział Latal.

Kapitan Piasta Gliwice mógł zejść z boiska po zdobyciu pierwszej bramki przez Niebiesko-Czerwonych. Pomocnik podając piłkę odbił się od zawodnika Ruchu na tyle pechowo, że upadł na bark. Wydawało się, że zostanie zmieniony od razy, szczególnie że problem z barkiem doskwierał Murawskiemu już przed starciem z Legią. - Murawski faktycznie nie był w stu procentach zdrowy. Przed meczem z nim rozmawiałem i Radek zadecydował, że chce zagrać. Ja mu na to pozwoliłem. Było tylko pytanie jak długo wytrzyma. Cieszę się, że zaliczył bardzo dobry występ, a incydent z pierwszej połowy nie wpłynął na jego zdrowie - dodał.

Do dyspozycji Radoslava Latala znów będzie Kamil Vacek, który wraca po zawieszeniu za nadmiar żółtych kartek. - Zagraliśmy bez Kamila 3 mecze i je wygraliśmy, choć nasza gra nie była taka, jaką bym chciał. Uważam, że mimo zwycięstw nam go brakowało. Zobaczymy co będzie w przyszłym sezonie - zaznaczył. 

Jest szansa, że Martin Bukata zastąpi Kamila Vacka w przypadku odejścia Czecha z Okrzei? - Cały czas rozmawiamy. Chcę żeby zarówno Kamil jak i Martin zostali w klubie. Będę nalegał, żeby pomogli nam w przyszłym sezonie.

Na kolejkę przed końcem Niebiesko-Czerwoni wciąż liczą się w grze o mistrzostwo Polski. - Nie sądziliśmy, że do końca będziemy walczyć o mistrzostwo. Naszym celem była przecież górna ósemka. Ale chwała za to, co jest. Przygotowywaliśmy się z meczu na mecz, zwyczajnie ciesząc się grą. Pierwsza część sezonu było bardzo dobra. Początek drugiej był już trudny. Na pewno w tym wszystkim nie pomagała pogoda. Ale ja wierzyłem, że chłopacy są w stanie poprawić swoją grę. Widziałem postęp z meczu na mecz i w końcu jesteśmy tu, gdzie jesteśmy - podkreślił szkoleniowiec gliwiczan.

Czy mecz z Zagłębiem zasługuje na specjalne traktowanie? - Przed meczem z Legią mówiłem, że to spotkanie nie zdecyduje o mistrzostwie. Wszystko rozwiąże się dopiero teraz. Musimy się skupić na sobie. Chcemy grać swoją piłkę. Wcześniej musieliśmy patrzeć na zespoły pod nami. Teraz nie mamy tego problemu. Spoglądamy tylko na Legię i chcemy pokazać swoją moc na boisku. 

Czy w korespondencyjnym pojedynku Piast będzie śledzić wynik z Łazienkowskiej? - Nikt w przerwie nie będzie się dopytywać o wynik z Warszawy. Przede wszystkim wygrajmy - bez tego nic nie osiągniemy. Zagłębie jest w formie i zapowiada się naprawdę bardzo trudna przeprawa. Dopiero po meczu sprawdzimy wynik Legii. 

Ostatni mecz w sezonie - czy podopieczni Latala są gotowi fizycznie na tę konfrontację? - Kondycyjnie moi zawodnicy wyglądają bardzo dobrze. Inna sprawa, że każdy piłkarz po prostu cieszy się tym meczem. Pełne trybuny, walka o tytuł - chcemy po prostu wyjść na murawę i wygrać. Nie ma znaczenia ile meczów już za nami. 

Mimo że będzie to spotkanie kończące sezon, emocje mogą sięgnąć zenitu. - Cieszę się, że w ostatnim meczu przed własną publicznością możemy grać o mistrzostwo. Często ostatni mecz jest o nic - a tutaj sytuacja jest inna. Mam nadzieję, że wszyscy będą zadowoleni z tego meczu - zakończył.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA