Korun: Liczymy na wsparcie kibiców

19
wrz

- To zespół, który dobrze gra w piłkę, nie ucieka i chce prowadzić grę, ale powtórzę - gramy u siebie. Mam nadzieję, że w piątek będzie dużo naszych kibiców. Pogoda nieco się pogorszyła, ale liczę na wsparcie ludzi, którzy będą chcieli wygrać razem z nami - powiedział Uros Korun przed piątkową rywalizacją z Rakowem Częstochowa.

Co można powiedzieć po ostatnich meczach Piasta? Niekorzystnie ułożyła się zwłaszcza rywalizacja z Cracovią, gdzie wcześnie dostaliście czerwoną kartkę...

- Czerwona kartka miała duży wpływ na ten mecz. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania, ale kiedy tracisz zawodnika w 12. minucie, to jest bardzo trudno. Mimo wszystko możemy z tego starcia wziąć dużo pozytywnych rzeczy. Wiemy, że wynik był niekorzystny, ale przez cały mecz walczyliśmy i staraliśmy się odwrócić losy rywalizacji.

Jak po tym spotkaniu czuł się Bartosz Rymaniak oraz jak drużyna zachowywała się w kolejnych dniach po tym wydarzeniu?
- Kiedy oglądasz to zdarzenie na slow-motion, to wygląda to źle, ale piłkarz Cracovii wyraźnie szedł za nisko głową i w mojej ocenie to było zagranie na żółtą kartkę. Decyzja była inna i jej nie zmienimy. Na pewno Bartkowi było trudno pogodzić się z tą kartką, ale to już jest za nami i nie mamy na to wpływu. Musimy iść dalej i walczyć.

Jesteście po dwóch przegranych meczach... Piast mógł zapomnieć jak to jest, ponieważ ostatnimi czasy przyzwyczailiście siebie i kibiców do zwycięskich serii lub co najmniej remisów. Jak się w tym odnajdujecie?
- Faktycznie dawno nie przegraliśmy dwóch meczów z rzędu, ale tak też się zdarza. Musimy zmobilizować się wszyscy razem w szatni. Wiemy dobrze, że w tych ostatnich spotkaniach zabrakło nam może trochę szczęścia, ale mimo to musimy być pozytywnie nastawieni. Z Rakowem spodziewamy się trudnej rywalizacji, bo to dobra drużyna, która potrafiła wygrać kilka spotkań, ale gramy u siebie. Jeśli wyjdziemy skoncentrowani to z pewnością możemy powalczyć o wygraną.

Piast w tym sezonie musi się zmagać z nieprzychylnościami losu. W poprzedniej kampanii jego siłą był stabilny skład i wypracowane mechanizmy w grze. Teraz nastąpiła duża rotacja piłkarzy, dodatkowo kontuzje i kartki wymuszają ciągłe zmiany. Jak to wszystko utrudnia realizację zadań?
- Rok temu mieliśmy dużo szczęścia, praktycznie omijały nas kontuzje i nie łapaliśmy kartek. Teraz sytuacja jest taka, a nie inna, więc musimy sobie z tym poradzić. Mamy w szatni dwudziestu kilku zawodników, którzy walczą o skład i myślę, że każdy, któremu przyjdzie grać, będzie dawał z siebie wszystko, aby drużyna zwyciężała. Na pewno jest o to trudniej, kiedy nie gra się jedną jedenastką, ale po to codziennie trenujemy wszyscy razem, żeby ten skład w meczu prezentował się dobrze.

Wspomnieliśmy już o rywalu Piasta, który może okazać się trudnym przeciwnikiem. Raków to dość nieprzewidywalny zespół...
- Tak, Raków wygrał kilka meczów, w których nikt nie oczekiwał, że właśnie tak będzie. To zespół, który dobrze gra w piłkę, nie ucieka i chce prowadzić grę, ale powtórzę - gramy u siebie. Mam nadzieję, że w piątek będzie dużo naszych kibiców. Pogoda nieco się pogorszyła, ale liczę na wsparcie ludzi, którzy będą chcieli wygrać razem z nami.

Często powtarzacie, że koncentrujecie się głównie na sobie, ale na co zwróciłbyś uwagę opisując zespół Rakowa Częstochowa?
- Chcą grać efektowną piłkę, mają bardzo groźne kontry, które na pewno są ich mocną stroną. Mają piłkarzy, których dobrze znamy chociażby z gry w Gliwicach. Są tam Igor Sapała i Sebastian Musiolik, więc na pewno będą mocno zmotywowani, ale i my chcemy coś udowodnić po tych przegranych meczach. Teraz jest najlepszy czas, by pokazać jak wygrywać.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA