Korun: Jestem w najlepszym momencie kariery

16
paź

- Pewność siebie przychodzi wraz z meczami. Im więcej grasz, tym lepiej się czujesz. Jestem w najlepszym momencie kariery i dzisiaj czuję się lepiej niż jak miałem 25 lat - przyznał w rozmowie Uros Korun, który wrócił z kolejnego zgrupowania reprezentacji Słowenii.

Za tobą kolejne zgrupowanie kadry narodowej Słowenii. Co dla ciebie znaczą te powołania na mecze reprezentacyjne?

- To jest cel każdego piłkarza. Może powiedzieć każdy, kto grał już wiele razy w narodowych barwach. To było dopiero moje drugie powołanie, nie miałem jeszcze okazji zagrać w meczu kadry, ale i tak to jest wspaniałe uczucie. Reprezentować swój kraj to naprawdę mega pozytywna sprawa.

Sportowo to także korzyść? Możesz czerpać z treningów z rodakami, którzy osiągnęli już wiele w Europie.
- Jest wielu świetnych zawodników, którzy graja w wielkich europejskich klubach. W każdym treningu uczysz się czegoś nowego, jest bardzo dobry trener, a zajęcia są bardzo mocne. Trenujemy z maksymalnym zaangażowaniem. To jest tak jak na co dzień, kiedy mówimy, że człowiek się uczy przez całe życie. W piłce wygląda to podobnie i na pewno korzystam z obecności wspólnych zajęć.

Wspomniałeś o selekcjonerze. Matjaz Kek jaką jest osobą i jak dociera on do zawodników?
- Jest bardzo profesjonalny. Jest wyraźny podział na to, kiedy jest praca i kiedy jest dopuszczalny luz. Jest też super człowiekiem prywatnie. Możesz z nim pogadać na wiele tematów. Bardzo dobrze nas przygotowuje do każdego meczu i wszystko jest na bardzo wysokim poziomie. Mogę powiedzieć o nim same pozytywne rzeczy.

Niestety Słowenii nie powiodły się dwa ostatnie mecze. Szkoda chyba szczególnie porażki z Macedonią Północną?
- Ten pierwszy mecz był bardzo słaby w naszym wykonaniu. Nie wiem dlaczego tak się stało. Może dlatego, że fizycznie staliśmy na boisku, a myślami byliśmy już przy meczu z Austrią, który miał się odbywać trzy dni później. Byliśmy słabi po prostu i nie zasłużyliśmy na wygraną. W tym drugim meczu przeciwnik również okazał się silniejszy i bardzo szkoda. Wygrali zasłużenie, chociaż było też kilka kontrowersyjnych decyzji sędziego, gdzie powinna być czerwona kartka dla rywali. Dla nas to Euro już się kończy, dlatego humory nie są najlepsze w szatni oraz w Słowenii. Pozostały nam jeszcze dwa mecze, które odbędą się w listopadzie.

Niemniej byliście jedyną reprezentacją, która wygrała z Polską. W siatkówce też zabraliście nam drogę do finału Mistrzostw Europy? Dlaczego?
- (śmiech) Może po prostu Polska nam pasuje. Wiemy, że każdy mecz jest inny. Zobaczymy co będzie za miesiąc, kiedy zagramy z Polską u was w Warszawie, ale nie ma co ukrywać, że mieliśmy dużo radości, kiedy ostatnio z wami rywalizowaliśmy.

Jeśli twój debiut miałby się urzeczywistnić, to chyba najlepszym momentem i miejscem byłby mecz z Polską na Narodowym. Co o tym myślisz?
- Na pewno. Kiedy jedziesz na kadrę to oczywiście jesteś bardzo podekscytowany. Jadąc tam po raz pierwszy byłem bardzo zadowolony, ale będąc na kolejnym zgrupowaniu, to chciałbyś już grać. Nie tylko być obecnym i trenować. Byłoby idealnie, gdybym mógł zagrać przeciwko Łotwie lub Polsce, ale to jest decyzja trenera. Jestem szczęśliwy chociażby z możliwości bycia na reprezentacji.

Jesteś zawodnikiem, który odczuwa tremę? Na przykład w chwili pierwszego treningu z reprezentacją lub przed debiutem, który miejmy nadzieję szybko nastąpi?
- Nie miałem tremy podczas pierwszego powołania, dlatego, że mniej więcej znałem każdego piłkarza z reprezentacji. Miałem okazję z nimi rywalizować, a sama Słowenia też jest mała, dlatego wszyscy się znają. Natomiast przed debiutem odczuwam tremę, ale pozytywną. Mam tak przed każdym meczem, ale jak to będzie w przypadku reprezentacji, powiem ci jak to się już stanie. (śmiech)

Na czym polega fenomen Słowenii? Wspomniałeś, że jesteście małym krajem, a jednak we wszystkich dyscyplinach sportu, także w tych zespołowych, pokazujecie, że stać was na wiele.
- Muszę przyznać, że w Słowenii sport jest bardzo ważny. Od małego ktoś zawsze coś ćwiczy, jest aktywny i czymś się bawi. Dużo ludzi jeździ rowerami, także starszych. Mamy na dobrym poziomie nie tylko piłkę nożną, ale i koszykówkę czy siatkówkę. W sportach indywidualnych mamy Primoza Roglicia, który samodzielnie pokonuje trasy kolarskie, a w zimie cieszymy się z sukcesów skoczków narciarskich. Tak to właśnie wygląda, że w rodzinie przynajmniej jedna osoba w czymś działa i ma chęć do uprawiania sportu. Zaczyna się od zabawy.

Jak wygląda twoja gotowość i zapał do gry po powrocie ze zgrupowania? W piątek mecz przeciwko Wiśle Kraków.
- Jesteśmy mocno zdeterminowani. Wiemy, jak korzystny wynik zdobyliśmy ostatnio z Legią i chcemy na pewno to podtrzymywać. Ja osobiście trenowałem bardzo ciężko. Mogę nawet powiedzieć, że nawet ciężej niż moi przyjaciele z drużyny, ponieważ nie miałem dnia wolnego. Jestem maksymalnie przygotowany. Jednak czeka nas trudny mecz. Wisła, kiedy gra w domu jest bardzo groźnym przeciwnikiem, ale jeśli zaprezentujemy się na podobnym poziomie, jak to miało miejsce w ostatnich spotkaniach, powinno być dobrze.

Jakiego rywala się spodziewacie? Wisła jest poraniona i przegrała trzy ostatnie mecze z rzędu.
- Ale w dalszym ciągu jest groźnym przeciwnikiem. Teraz była przerwa, którą Wisła z pewnością wykorzystała. Jest mocna zwłaszcza, kiedy gra u siebie. Każdy zespół, jeśli gra na własnym stadionie, jest jeszcze groźniejszy. Dodatkowo, w Ekstraklasie nie ma łatwych przeciwników, dlatego tak samo będzie w Krakowie. Musimy koncentrować się na sobie i w meczu dać z siebie wszystko. Wtedy efekt powinien być pozytywny.

Media zastanawiają się jak to jest możliwe, że Piast mimo zmian personalnych, transferowych lub wywołanych przez kontuzje, wciąż jest tak skuteczny w obronie. Więc spróbuj proszę odpowiedzieć na to pytanie.
- U nas za grę w obronie odpowiadają wszyscy. Tak samo wszyscy pracują, by drużyna zdobywała bramki. Na to, jak wyglądamy w obronie mają wpływ też ci, którzy grają wyżej. Pomocnicy, napastnicy pomagają nam dając z siebie wszystko. Pamiętamy, że rok temu był tutaj Alex Sedlar, Kuba Czerwiński jest kontuzjowany, ale wtedy i teraz tak samo mocno jesteśmy skonsolidowani. Koncentrujemy się na grze w obronie, bo kiedy nie stracimy bramki, mamy większe szanse na zwycięstwo. Trener dokładnie wyznacza nam zadania, które staramy się najpełniej zrealizować. Każdy z nas odpowiada za konkretne miejsce na boisku.

W Piaście jest jeden określony wódz, który kieruje działaniami w obronie?
- Na boisku pracujemy na dobro drużyny, ale też każdy odpowiada za siebie. Nie ma jednego szefa, bardziej każdy z nas jest trochę liderem i stara się najbardziej pomagać temu, który gra najbliżej niego. Podobnie było w poprzednim sezonie, gdzie cała drużyna była odpowiedzialna za grę w obronie. Myślę, że to był klucz do sukcesu.

Kiedy ostatnio rozmawiamy, przy okazji powołań czy meczów ligowych powtarzasz, że to jest twój najlepszy okres w karierze. Czujesz radość z gry i rosnącą pewność siebie?
- Indywidualnie czuję się świetnie. Pewność siebie przychodzi wraz z meczami. Im więcej grasz, tym lepiej się czujesz. Jestem w najlepszym momencie kariery i dzisiaj czuję się lepiej niż jak miałem 25 lat. Kiedy otrzymujesz zaufanie trenera i masz wsparcie kolegów pewność siebie wzrasta, masz spokojną głowę oraz możesz się skupić tylko i wyłącznie na grze. Zdrowie dopisuję i mam nadzieję, że tak będzie dalej.

Twoją wyraźną cechą jest cierpliwość. Podczas wywiadu mniej więcej pół roku temu mówiliśmy o niej w kontekście oczekiwania na grę w meczach ekstraklasy, teraz pod kątem reprezentacji. Za każdym razem twoja gotowość do działania jest na wysokim poziomie...
- Tak właśnie jest. Rok temu zdawałem sobie sprawę, że o szansę gry może być trudno. Drużyna super wyglądała na boisku, a w formacji defensywnej jeśli nie ma konieczności, nie dokonuje się zmian. Pozycja stopera jest pod tym względem szczególna. Inaczej jest w ataku, gdzie poszukuje się kilku możliwości i sprawdza się różne warianty. Jednak ja zawsze byłem gotowy, by w razie potrzeby wejść i postarać się pomóc. Teraz jest inaczej. Nie mogę powiedzieć, że dostałem szansę, ponieważ jestem w Gliwicach już cztery i pół roku. Z wyjątkiem ubiegłorocznych rozgrywek wcześniej grałem wszystko. Grając w piłkę musisz być cierpliwy, ciężko pracować, a wszystko otrzymasz zasłużenie.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA