Kim bym został, gdyby nie piłka: Victor Nikiema

11
mar

- Nie wyobrażam sobie życia bez futbolówki. Mój ojciec nigdy nie miał szczęścia zobaczyć mnie grającego. Myślę o nim i dlatego też nie ma dla mnie tematu robienia w życiu czego innego - zwierza się w rozmowie z piast-gliwice.eu Viktor Nikiemia. Dziś poznacie część jego historii.
 

Urodzony w WKS
- Urodziłem się w Republice Wybrzeża Kości Słoniowej. Jestem jednak obywatelem Burkina Faso, gdyż moi rodzicie pochodzą z tego kraju. W WKS spędziłem kilka lat mojego życia, kiedy byliśmy na emigracji. Zarówno w tym kraju, jak i Burkina Faso wszyscy żyją piłką, na ulicach gra wiele dzieci. Mieliśmy przecież w Afryce Mistrzostwa Świata. Piłka nożna to prosty wybór.
 

Pierwsza decyzja - od dziecka chcę być piłkarzem 
- W Abidżanie (WKS) stawiałem pierwsze piłkarskie kroki. Warunki do gry miałem jednak fatalnne - graliśmy albo na ulicy, albo na polu nie przypominającym boiska do gry, w dodatku na bosaka.


Piłkarz, czy żołnierz?
- Co gorsza, od 2002 roku, przez wiele lat, Wybrzeże Kości Słoniowej było ogarnięte wojną domową. Przyszedł czas strachu, wielkiego strachu. Gdyby nie piłka to pewnie mogłem brać udział w walkach.


Ucieczka przed wojną
- Przeniosłem się do Burkina Faso, gdzie zapisany zostałem do prawdziwej szkółki piłkarskiej. Tam otrzymałem lepsze wsparcie - zapewniono nam sprzęt, pomagali mi bliscy.
 

Inne opcje?
- Czy były inne opcje? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Wielu z moich kolegów próbowało swoich sił w piłce nożnej. Nie każdemu się to udało. Dziś pracują fizycznie, albo wszelkimi innymi sposobami próbują zdobyć pieniądze.
 

Pełna koncentracja na futbolu
- Czułem się szczęściarzem, że moge grać w piłkę. Była to dla mnie wielka szansa i nie brałem pod uwagę niczego innego jak piłka. W kółko myślałem tylko o niej. Osoby z akademii stawiały na nas - zapewniały nam warunki, ale w zamian wymagały całkowitego poświecenia się futbolowi. Dlatego nie myślałem o barach, dyskotekach czy zabawie. Poza tym miałem na to bardzo mało czasu wolnego aby myśleć o czymś innym.
 

Jedyny chłopak
- Niektórzy piłkarze opowiadają, że w ich rodzinach trudnią się innymi fachami niż futbol. Niektórzy pracują razem z rodzeństwem. Ja natomiast jestem jedynym chłopcem w naszej rodzinie - mam 5 sióstr. Tym bardziej ciężko byłoby znaleźć z nimi wspólne zajęcie.
 

Gram w piłkę również dla ojca.
- Musze grać w piłkę. Dla mojego ojca. On zawsze chciał mnie zobaczyć w akcji, podczas profesjonalnego meczu. Nie było mu to jednak dane, bo zmarł na malarię. Ten fakt dodatkowo motywuje mnie do tego aby uprawiać ten sport, w każdym meczu wychodzić na boisko i dawać z siebie wszystko. Dla niego.

Rozmawiał: Bartosz Otorowski 

Biuro Prasowe
GKS "Piast" S.A.