Kim bym został, gdyby nie piłka: Pavol Cicman
Gdyby nie piłka... Pavol Cicman skończyłby fizjoterapię i teraz prawdopodobnie pracowałby w sztabie medycznym jednego z klubów piłkarskich. Chociaż nie była to jedyna opcja kariery dynamicznego skrzydłowego Piasta Gliwice.
Architektura? Fajna sprawa!
- Gdybym w tej chwili musiał zrezygnować z piłki, poszedłbym na studia. Wybór prosty - architektura! Bardzo mnie to interesuje i uważam, że można by było zarobić na tym konkretne pieniądze. Ale - na szczęście - wciąż mogę cieszyć się futbolem.
Gdybym nie kopał piłki, leczyłbym kopiących :-)
- Pierwszy profesjonalny kontrakt zaproponowano mi kiedy miałem dziewiętnaście lat. I nie ukrywam, że gdyby ktoś dał mi taką opcję rok później, byłbym już studentem fizjoterapii na jednym z uniwersytetów medycznych. Zwyczajnie chciałem być ściśle związany z piłką i gdyby nie jej kopanie, to zajmowałbym się leczeniem ludzi kopiących
Prawdziwa radość tylko z piłką przy nodze
- W szkole jakimś prymusem nie byłem. Nie byłem najlepszy, ale też do najgorszych było mi daleko. Byłem przeciętnym uczniem z dużymi ambicjami i wsparciem rodziców. Oni mnie do niczego nie zmuszali, ale we wszystkim wspierali. Chociaż przypominają mi co chwilę, że kiedy grałem w piłkę, widzieli we mnie tę radość, której nie było przy niczym innym. Może dlatego właśnie gram, a nie leczę?
Trener? Nie! Najważniejsza jest rodzina!
- Na razie w ogóle nie planuję swojej przyszłości. Nie chcę zajmować się trenowaniem - to pewne. Ale po zakończeniu kariery może wrócę do fizjoterapii? Nie wiem, naprawdę. Na pewno oddam się w pełni rodzinie, bo czas z najbliższymi to najwspanialsza rzecz w życiu. A praca? Zawsze jakaś się znajdzie.
Biuro Prasowe
GKS "Piast" SA