Kim bym został, gdyby nie piłka: Łukasz Hanzel

29
lis

Łukasz Hanzel już jako piętnastolatek otrzymał pierwszy kontrakt do podpisania. I od razu z możliwością zarabiania pieniędzy. Jak zaznacza pomocnik Piasta - to miało wpływ na jego dalszą karierę...

Piłka nożna... a może tenis?
- Szczerze mówiąc... od zawsze chciałem być piłkarzem. Dlatego jakoś specjalnie nie zajmowałem się szukaniem innej drogi, choć muszę przyznać, że gdzieś tam jeszcze przewijał się tenis stołowy. Ale to zainteresowanie szybko się ulotniło - już gdzieś w podstawówce.

Pierwsze pieniądze na piętnaste urodziny
- Ukończyłem normalne liceum, ale tę naukę łączyłem z futbolem, więc naturalnie... nauka była na drugim miejscu. Wpływ  te tę drogę miał też pierwszy kontrakt, z którego czerpałem - może nie duże, ale... - pieniądze. A dostałem go szybko, bo jako piętnastolatek. W Beskidzie Skoczów. I potem tak się ta droga potoczyła, że o nauce myślałem zdecydowanie mniej, ale... zawsze gdzieś te książki przy mnie były. Potem - jako zawodnik Rozwoju Katowice - otrzymałem profesjonalną umowę.

Prymus na samych piątkach!
- Na początku mojej edukacji - kiedy byłem jeszcze dzieciaczkiem - rodzice bardzo mocno naciskali na moją naukę. Dość powiedzieć, że podstawówkę skończyłem z maksymalną liczbą świadectw z biało-czerwonym paskiem. O czwórce z jakiegoś przedmiotu nie było mowy - same "bardzo dobre"! Potem nieco odpuścili, ale było to związane ze wzmożonymi treningami. Choć nigdy nie krytykowali moich decyzji, a - na dodatek -  zawsze mnie w nich wspierali.

Ukończony kierunek - obsługa turystyczna
- W międzyczasie - grając w Rozwoju - ukończyłem policealną szkołę. Kierunek - obsługa turystyczna. Do teraz nie wiem po co mi to jest, ale... jest. Choć nie ukrywam, że ta szkoła była bardziej po to, by uciec przed służbą wojskową, a nie do zdobywania specjalistycznej wiedzy.

Jednoroczny student
- Studia? Ukończyłem po pierwszym roku! Zdolny student! Niestety musiałem naukę przerwać przez ofertę transferową z Zagłębia Lubin. We Wrocławiu z kolei nie było tego kierunku, więc... zakończyłem ten rozdział. Jeszcze kilka lat temu była opcja powrotu na uczelnię od drugiego roku, ale... no cóż. Teraz minęło zbyt dużo czasu i gdybym faktycznie chciał wrócić, musiałbym zacząć od podstaw, a tego chyba nie zrobię. Chociaż... kto wie.

Biuro Prasowe
GKS "Piast" SA