Kapitan Piasta: Złapać pewność siebie
Na I-ligowej murawie, rozpoczął się nowy etap w karierze piłkarskiej Tomasza Podgórskiego. Wychowanek Piasta otrzymał z rąk trenera kapitańską opaskę, co oznaczało nie tylko wyróżnienie, ale odpowiedzialność spoczywającą na barkach zawodnika. Podgórski udźwignął ciężar i awansował z niebiesko-czerwonymi do Ekstraklasy jako prawdziły lider zespołu. W najwyższej klasie rozgrywkowej radzi sobie równie znakomicie, stając się jednym z najważniejszych elementów piłkarskiej układanki Marcin Brosza.
- Tomek, fachowcy i kibice doceniają styl gry Piasta, ale jak wszyscy wiemy za styl w piłce nie są przyznawane punkty. Liczy się efekt końcowy, czyli wynik, a te ostatnio nie przemawiają na Waszą korzyść…
Tomasz Podgórski: - Dokładnie, za styl nie otrzymuje się punktów. Fakty są takie, że cztery ostatnie mecze zakończyły się naszymi porażkami. Można powiedzieć, że niektóre z nich pechowo przegraliśmy, ale jednak przegraliśmy. Prezentujemy się nieźle, ale punktów brakuje a za to przecież jesteśmy rozliczani. Robimy wszystko, żeby w następnych spotkaniach się poprawić.
- Po czerech zwycięstwach z rzędu w Gliwicach zapanowała euforia, przed którą sami przestrzegaliście. Po kolejnych czterech przegranych nastroje nie są już tak optymistyczne?
-Od początku wiedzieliśmy, że w Ekstraklasie jest inny poziom i o każdy punkt będzie naprawdę ciężko, dlatego szanowaliśmy te wygrane i dwanaście zgromadzonych punktów. Była to fajna zaliczka i szkoda, że na tej właśnie euforii i luzie nie pociągnęliśmy tego dalej. Teraz, po tych porażkach musimy się podnieść i zdobyć punkty. Musimy ponownie złapać tę pewność siebie, która pozwoli nam wygrywać.
- Czy zgadzasz się z opinią, że to cztery spotkania można zaliczyć do kategorii „nieszczęśliwie przegranych”?
- Ciężko powiedzieć. Zawsze trzeba znaleźć przyczyny porażki i staramy się je wykorzeniać w cyklu treningowym. Różnie się te mecze układały, na pewno cieszy, że jako pierwsi strzelamy bramkę, ale później toczy się wszystko już nie po naszej myśli przeciwnicy wyrywają nam zwycięstwo. Musimy się nad tym zastanowić, jesteśmy jednak pełni optymizmu przed meczem ze Śląskiem Wrocław. Jedziemy na gorący teren do Mistrza Polski, aczkolwiek jeśli podejdziemy bez kompleksów to będziemy w stanie zapunktować.
- W I lidze często byliśmy świadkami scenariusza, w którym to rywale jako pierwsi aplikowali nam bramkę i musieliśmy gonić wynik. W Ekstraklasie sytuacja jest odwrotna, z czego to wynika?
- Może jest to pewien paradoks, chociaż I liga i Ekstraklasa to dwa odmienne światy. Obecnie zdobywając gola, musimy się mocno koncentrować, żeby nie wypuścić z rąk wygranej. Nad tym trzeba popracować, ponieważ w końcowym rozrachunku każdy punkt będzie bardzo ważny. Te ostatnie spotkania ułożyły się tak, że to przeciwnik po ciosie zadanym przez nas, podnosił się i ostatecznie zwyciężał.