Kądzior: W piłce nie ma miejsca na sentymenty

25
sie

- Wypowiadam się o Górniku ciepło, bo wiem, ile ten klub mi dał. Wiem też, jakie są relacje między Górnikiem a Piastem, ale to jest futbol i ludzie, którzy w tym siedzą i znają się na piłce, wiedzą jak to wygląda. Szanuję Górnik jako klub, natomiast teraz gram dla Piasta i w sobotę chcę pojechać do Zabrza i tam wygrać - zaznaczył Damian Kądzior, skrzydłowy Piasta Gliwice, który w przeszłości bronił barw Górnika Zabrze.

Po ostatnim meczu ze Śląskiem Wrocław optymista powie - "remis z pucharowiczem" - natomiast realista lub pesymista powie o zwycięstwie, które uciekło w końcówce. Czujecie niedosyt?

- Na pewno jest sporo niedosytu, bo trzeba spojrzeć na ten mecz, w jaki sposób się zakończył. Spotkanie być może nie było wybitne w naszym wykonaniu, ale to my zdobyliśmy bramkę. Jeśli prowadzi się do 94. minuty, to na pewno pozostaje niedosyt i szkoda sytuacji ze straconym golem, bo w takim spotkaniu, zwłaszcza kiedy gramy u siebie, musimy sięgać po trzy punkty.


Brak klarownych sytuacji w pierwszej może sugerować, że to był trudny mecz. Dopiero w drugiej części rywalizacja nieco bardziej się otworzyła... Widziałeś to podobnie?
- Od pierwszej minuty było widać, że będzie to ciężkie spotkanie i już przed rozpoczęciem nastawialiśmy się na to, że zwycięstwo będzie trzeba wydrzeć. Śląsk to dobra drużyna i słusznie zauważyłeś, że grał w europejskich pucharach. Pierwsza połowa nie była może wybitna, w drugiej szans nie było zbyt dużo, ale jeśli na własnym stadionie strzelasz pierwszy gola i prowadzisz do 94. minuty, to powinny być trzy punkty. Początek sezonu pokazuje, że te mecze i wyniki nasze są dość zwariowane, ale nic, jedziemy dalej. Pozostaje nam teraz zrobić wszystko, żeby wygrać w Zabrzu i odrobić te dwa stracone punkty.


Stopniowo wchodzisz do drużyny, dostajesz coraz więcej minut. Pół godziny w meczu ze Śląskiem pozwoliło zanotować pierwszą asystę...
- Od początku, kiedy przychodziłem do klubu, to trener mądrze mnie wprowadza. Ja praktycznie od kwietnia nie grałem w piłkę na poważnie, bo wtedy rozegrałem ostatni mecz. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, indywidualnie starałem się zrobić wszystko, by fizycznie być przygotowanym, ale te warunki meczowe i trening z drużyną są czymś nowym, dlatego cieszę się, że stopniowo wchodzę do zespołu, bo na starcie trudno by mi było grać w większym wymiarze czasowym. Staram się łapać powoli mój rytm i dobrze, że coraz lepiej to wygląda, a znam swoją wartość i wiem, że mogę dać dużo od siebie. Jestem optymistycznie nastawiony, bo przed nami jeszcze mecz z Górnikiem, a później przerwa na reprezentację, więc idealnie się składa, żeby po tej przerwie być już gotowym na sto procent.


Przychodząc do Piasta musiałeś spodziewać się, że nadejdzie konfrontacja z Górnikiem Zabrze. Czy ta rywalizacja faktycznie będzie dla ciebie szczególna?
- Naturalnie. Przy każdej okazji wypowiadam się o Górniku ciepło, bo wiem, ile ten klub mi dał. Wiem, jakie są relacje między Górnikiem a Piastem, ale to jest futbol i ludzie, którzy w tym siedzą i znają się na piłce, wiedzą jak to wygląda. Szanuję Górnik jako klub, natomiast teraz gram dla Piasta i w sobotę chcę pojechać do Zabrza i tam wygrać, nie patrząc na sentymenty, bo w piłce nie ma na nie miejsca. 


W kontekście rywalizacji z Górnikiem, bramka stracona w końcówce ze Śląskiem może wywołać dodatkową złość przed derbami?
- Na pewno. Tak jak było w meczu z Rakowem, kiedy przegraliśmy mecz, który nie musiał się zakończyć takim wynikiem, czy w Szczecinie, gdzie w spotkaniu z Pogonią mogliśmy wycisnąć więcej, to zawsze po takim przysłowiowym "gongu" podnosimy się i w kolejnym spotkaniu gramy dobrą piłkę i tak samo teraz wierzę, że na Górniku zagramy dobry mecz i po prostu wygramy.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA