Kądzior: Te mecze są napakowane emocjami

09
wrz

- Najważniejsze będzie to, co na boisku. Ta drużyna, która będzie bardziej kontrolować wydarzenia i będzie lepiej przygotowana, ta wygra. Często w meczach derbowych decydują detale - przyznał Damian Kądzior meczem z Górnikiem Zabrze.


Niezależnie od wyników dyspozycja Piasta nieco faluje. Brakuje spotkania, w którym przez pełne 90 minut zagraliście na równym poziomie. W krótkim czasie, jaki pozostał do kolejnego meczu, uda się to poprawić?

- Taki jest cel, żeby przez całe spotkanie gra wyglądała dobrze, ale trzeba pamiętać, że po drugiej stronie jest przeciwnik i gra się tak jak przeciwnik pozwala. Zgadzam się, że rozgrywaliśmy mecze, w których lepiej kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń. Z Miedzią dopiero w drugiej połowie nasza gra wyglądała lepiej, stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji i dlatego w najbliższym meczu z Górnikiem trzeba zrobić wszystko, żeby już od początku narzucić warunki i przede wszystkim, żebyśmy pierwsi strzelili gola, by móc kontrolować spotkanie, a nie gonić wynik.

 

Przy okazji ostatniego meczu wszystko wyglądało na łatwe - ty wrzucałeś, a koledzy z obrony strzelali - to efekt pracy na treningach, bo w rzeczywistości to na pewno nie jest tak prosto wykorzystać stałe fragmenty gry?

- Nasz zespół przy stałych fragmentach gry powinien być jeszcze groźniejszy. Bo to, jakimi warunkami fizycznymi i jakimi umiejętnościami dysponujemy, jaki zawodnicy mają timing i potrafią odnaleźć się w sytuacji, sprawia, że powinniśmy w każdym meczu zdobywać przynajmniej jedną bramkę ze stałych fragmentów. Cieszę się, że moje wrzutki są na w miarę dobrym i powtarzalnym poziomie. Oby w przyszłych meczach było jak najwięcej sytuacji z tego elementu. Jest to trochę niedoceniane, ale kiedy nie idzie, to jeden stały fragment może odmienić losy meczu.

 

Dorzucasz piłki lewą nogą, strzelasz prawą. Któraś z nich jest tą wiodącą?

- Wszystko zależy od miejsca na boisku, w którym jestem. Jak gram bliżej lewej strony, zmuszony jestem więcej używać prawej nogi. Przeciwnicy śledzą, analizują naszą grę i wiedzą, że mam wiodącą lewą nogę i ustawiają się w ten sposób, żeby zostawić mi jak najmniej miejsca i żeby odciąć możliwość podania, dlatego staram się korzystać częściej z prawej nogi, bo to jedyny sposób, żebym przestał być jednowymiarowy, a przez to trudniejszy to rozczytania przez zawodników drużyny przeciwnej.

 

Widziałeś derby z perspektywy Górnika teraz jest odwrotnie. To rzeczywiście jest specyficzny mecz?

- Przeważnie wygrywałem czy grałem w Górniku, czy później w Piaście. (śmiech) Jest to szczególny mecz dla obu klubów, dla całej polskiej ligi, jedziemy na stadion, który będzie pełny. Mam też w pamięci ten ostatni mecz przy Roosvelta, był to jeden z pierwszych po przejściu do Piasta i muszę przyznać, że takie spotkania zostają w pamięci, chociażby przez to jak kibice podeszli do mojej osoby, bo nie zostałem przychylnie odebrany. Taka jest piłka, nikomu też nie mam za złe za te zachowania i sam cieszę się na to spotkanie, bo wiem, że będzie to ciekawe widowisko. Najważniejsze będzie to, co na boisku. Ta drużyna, która będzie bardziej kontrolować wydarzenia i będzie lepiej przygotowana, ta wygra. Często w meczach derbowych decydują detale.

 

Górnik mocno pozmieniany personalnie i zmieniał w ostatniej chwili okienka transferowego. Przez to wiecie o rywalu mniej, czy to nie działa w ten sposób?

- Po tym jak sam śledzę Górnika, to faktycznie dużo zmian zaszło. Z tego ostatniego meczu, który graliśmy z Górnikiem przy Okrzei, to mało nazwisk tamtego składu wybiegnie teraz na spotkanie. Nie ma już wielu zawodników: Wiśni, Adriana Gryszkiewicza, Bartka Nowaka, nie wiadomo co z Podolskim. Zostało kilku graczy, którzy stanowią mocne punkty na bokach. Dobrze wygląda Erik Janża czy Robert Dadok, którego dobrze znam z gry w Wigrach Suwałki. Będziemy mieli analizę i będziemy wiedzieli na czym się skupić, natomiast przemiał zawodników w tym oknie transferowym był duży i sam dopiero tych piłkarzy poznaję, bo wcześniej przebieg ich kariery nie był mi znany.

 

Wracając do tych doświadczeń z kibicami rywala. Te wspomnienia wracają teraz przed kolejnym starciem w Zabrzu czy jednak już nie zaprzątasz tym sobie głowy?

- Było już wiele takich meczów i okazji jest dużo. Czy to spotkania z Jagiellonią patrzy się na Kądziora, bo jest z Białegostoku, ostatnio był mecz z Lechem i znów akcenty na mnie ze względu na sagę transferową. Wszystko koncentrowało się wokół otoczki, a nie na samym meczu. Piłka nożna to nie jeden zawodnik tylko dwie rywalizujące drużyny. Ja będę podchodził do tego w ten sposób, że zawsze znajdą się ludzie, którzy zawsze będą mi mieli za złe to, że kiedyś grałem w Górniku, a teraz gram w Piaście. Będę miał szacunek do tego klubu i jego kibiców, natomiast teraz jestem w Piaście i będę robił wszystko, żeby mój klub wygrywał, a jaką to wywoła reakcję, to nie zaprzątam sobie tym głowy. Raz już to przeżyłem i dałem radę, a są też ludzie, którzy podchodzą do tych spraw normalnie, dlatego zachowuję spokój. 

 

Wspomniałeś, że w meczach derbowych decydować mogą detale. Twoim zdaniem to będzie bardziej walka na strategię i przygotowanie, czy jednak cechy wolicjonalne będą stanowić języczek u wagi?

- Połączenie tych elementów będzie decydujące. Wszyscy wiemy, że w każdych derbach, odkąd jestem w Piaście, zagraliśmy z Górnikiem trzy spotkania. W Zabrzu 1-0 po stałym fragmencie gry, później puchar 0-0 po 120 minutach i przegrana w karnych, a następnie w lidze znowu 0-0. Minut sporo, a padła jedna bramka, dlatego w te mecze często pakowane są emocje, może brakować fantazji i efektownej gry, ale taka jest specyfika. Mam nadzieję, że najbliższy mecz będzie inny, ładniejszy dla oka i wierzę, że zakończy się trzema punktami dla Piasta.

 

Biuro Prasowe

GKS Piast SA