Kądzior: Pozostaje niedosyt

31
paź

- Zawsze pozostaje niedosyt, gdy do ostatniej minuty prowadzisz 3-2 i dostajesz bramkę tuż przed końcem, tym bardziej z rywalem, który grał w dziesięciu. To najbardziej boli - stwierdził Damian Kądzior, który zremisował w rodzinnym Białymstoku i zdobył jedną z bramek dla Piasta Gliwice w starciu z Jagiellonią.


- Patrząc na to, że straciliśmy bramkę praktycznie w ostatniej minucie meczu, co zdarzyło nam się nie pierwszy raz w tym sezonie, możemy żałować tych dwóch punktów. Z kolei z przebiegu meczu Jagiellonia zasłużyła na remis, bo stwarzała mnóstwo sytuacji, dwa gole przez nią zdobyte zostały anulowane przez VAR. My w pewnych momentach cofaliśmy się za głęboko i stąd te okazje przeciwnika. Zawsze pozostaje niedosyt, gdy do ostatniej minuty prowadzisz 3-2 i dostajesz bramkę tuż przed końcem, tym bardziej z rywalem, który grał w dziesięciu. To najbardziej boli, ale cóż, punkt zdobyty na wyjeździe również trzeba szanować, jedziemy dalej, bo przed nami mecz u siebie z Wartą Poznań, a później nastąpi przerwa na kadrę.


Jak udawało wam się opanowywać te emocje, zwłaszcza przy tych bramkach, które ostatecznie nie były uznane? To mogło dodatkowo zaburzyć równowagę podczas zawodów...
- Na pewno VAR powoduje to, że na ostateczne decyzje trzeba czekać. Skoro sędzia te bramki odwołał, to znaczy że były zdobyte nieprawidłowo, ale w ostatniej minucie strzelili gola na 3-3 i wiadomo, emocje były duże, ale po to też gra się w piłkę, żeby właśnie takie emocje można było przeżywać.


Jako, że pochodzisz właśnie z Białegostoku, ten mecz był dla ciebie szczególny?
- Na pewno mam w serduchu to, że jestem z Białegostoku, na meczu była cała moja rodzina, spora część oglądała to spotkanie w telewizji, bo aż tylu biletów Jagiellonia nie mogła mi podarować - to tak bardziej żartobliwie. Mam tutaj wielu znajomych, dobry kontakt z ludźmi z klubu, między innymi kierownikiem drużyny, a także trenerem Ireneuszem Mamrotem, jestem też wychowankiem tego klubu. Pomimo tego, że nie dostałem w Białymstoku szansy gry, to tutaj będę żył i to jest moje miasto.


Po zdobyciu tego punktu, oceniając przebieg tej rywalizacji, co drużyna pozytywnego może wyciągnąć?
- Po raz kolejny zdobywamy dużo bramek. Z Legią strzeliliśmy cztery gole, w starciu z Jagiellonią trzy razy trafiliśmy do siatki. Zawsze staram się patrzeć optymistycznie i wiadomo, na koniec straciliśmy te punkty, to w życiu należy dostrzegać te rzeczy pozytywne i były fragmenty, gdzie utrzymywaliśmy się przy piłce i mieliśmy pomysł na jej rozegranie, to zabrakło czasami zabrakło lepszego dogrania lub finalizacji. 


Starając się na skróty lub na chłodno ocenić te zawody, to w pierwszej połowie przeważało rzemiosło i piłka, to w drugiej emocje wyraźnie wzięły górę. Zgodzisz się na takie stwierdzenie?
- No tak, taki jest futbol, a futbol to są emocje. Było kilka fauli i nieprzyjemnych starć, ale też nie można się rozczulać, bo piłka nożna to jest twarda gra i niektóre sytuacje mogą tak wyglądać.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA