Jakub Szumski i Wojciech Kędziora - kiedy wrócą do gry?

02
sty

Kontuzje w życiu piłkarskim są na porządku dziennym i często uniknąć ich w żaden sposób nie można. W Gliwicach z problemami zdrowotnymi borykają się Jakub Szumski i Wojciech Kędziora.

Kontuzja Jakuba Szumskiego to tak zwane "kolano skoczka".

- Mój problem należy do tych z gatunku przewlekłych. Nie jest to żaden uraz wywołany jakimś konkretnym zdarzeniem, tylko coś co ulegało uszkodzeniu przez długi okres czasu. Tak zwane "kolano skoczka", które - jak sama nazwa wskazuje - wzięło się od wykonywania nadmiernej ilości skoków, podczas wybijania się do rzutów bramkarskich. Dość długo brałem różne środki, które miały mi pomóc z bólem, ale jest to niestety ten rodzaj urazu, którego lekami pozbyć się nie da. Były to raczej różne blokady i leki uśmierzające ból. Brałem je od lutego. W końcu lekarze powiedzieli, że trzeba porządnie zająć się tym problemem, żeby nie doszło z czasem do poważniejszej kontuzji - tłumaczy Szumski.

- Rehabilitacja przebiega pomyślnie. Niestety, jestem wyłączony z treningu. Sporo czasu spędzam na siłowni, ćwicząc jedynie górne partie mięśni. Ale jak rozmawiałem ostatnio z lekarzami, to od teraz powinniśmy rozpocząć już końcowy etap leczenia. W połowie stycznia dowiem się, co dalej. Kolano jest teraz na etapie wzmożonej regeneracji, jestem po serii naświetleń i zastrzyków. Wszystko się wkrótce okaże, ale istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że od nowej rundy już normalnie będę trenował i włączę się do walki o pierwszą jedenastkę - zakończył bramkarz Niebiesko-czerwonych.

Problem Wojciecha Kędziory jest nieco bardziej złożony. Ostatni raz na boisku Ekstraklasy pojawił się jeszcze we wrześniu, kiedy to Piast wygrał u siebie 4-2 z Cracovią. Teraz napastnik Piasta zmaga się z zerwaniem mięśnia dwugłowego uda.
 
- Do urazu doszło podczas sparingowego spotkania z Ruchem Chorzów. Początkowo były pewne problemy, gdyż zerwanie wydawało się trudne do zszycia. Na szczęście teraz już pracujemy nad przywróceniem ciągłości mięśnia. Jestem w trakcie rehabilitacji. Cztery razy tygodniowo jeżdżę na zabiegi. Głównie ćwiczę na orbitreku i rowerku. Jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, to wkrótce również rozpocznę trening biegowy i siłowy - mówi "Kędi".

 

- Istnieje szansa, że uda mi się być w pełni zdrowym już na obóz w Turcji. A jeśli nie, to już na pewno dwa tygodnie później będę mógł rozpocząć trening z pełnym obciążeniem. Jestem dobrej myśli - kończy Wojciech Kędziora.

Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.