I Piknik Rodzinny z Piastem za nami

05
paź

Piękna słoneczna pogoda, wysoka frekwencja i wiele atrakcji - tak w telegraficznym skrócie można opisać I Piknik Rodzinny z Piastem, który odbył się w sobotę. Impreza została zorganizowana pod patronatem GKS "Piast" SA i Ultras ASP. 

"Mamo, tato! Ja to malowałem" - takimi słowami zwróci się do swoich rodziców wielu maluchów w trakcie derbow z Ruchem. Mali sympatycy Piasta, pod czujnym okiem członków ASP Ultras, pomagali w tworzeniu meczowej oprawy, traktując wykonywaną czynność jako świetną zabawę. 6-letni Janek, kiedy przekazał swojemu koledze puszkę ze sprayem powiedział tylko: "szkoda, że już koniec".












W specjalnym kąciku, dzieci zajmowały się kolorowaniem m.in. herbu Piasta czy postaci piłkarzy. Sporą popularnością cieszyły się ufundowane przez grupę Ultras ASP plany lekcji. Dla każdego uczestnika przygotowano również słodki poczęstunek. 



Prawdziwą furorę wywołał przyjazd wojskowych hummerów. Dzieciaki miały możliwość zobaczenia od środka nowoczesnych wozów bojowych, przejażdżki oraz zapoznania się ze sprzętem, z którego korzystają żołnierze. Kto nie skorzystał z opcji przejechania się hummerem mógł odbyć krótką podróż nowym klubowym autokarem.  






Na bocznym boisku odbywały się konkursy piłkarskie, które zgromadziły wielu chętnych. Dzieciaki mogły zmierzyć się w konkursie rzutów karnych strzelanych maskotce "Piastusiowi, żonglerce, trafianiu do celu i slalomie równoległym. Zwycięzcy poszczególnych konkurencji otrzymywali klubowe gadżety. Zawody prowadził Jarosław Kaszowski.  





Patrzcie, Ruben" - wyrwało się nagle z ust kilkudziesięciu kibiców, którzy oczekiwali przybycia zawodników Piasta Gliwice. Hiszpańskiemu snajperowi towarzyszyli Rabiola i Collins John. Niebiesko-czerwoni, oblegani przez tłumy dzieciaków, cierpliwie rozdawali autografy i pozowali do wspólnych zdjęć. Jedna z dziewczynek żałowała jedynie, że w gronie piłkarzy zabrakło "oficera" zespołu Tomka Podgórskiego :)






Dźwięk bębna to nieodłączny element stadionowego dopingu. O tym, że wystukiwanie rytmu nie jest wcale łatwym zadaniem przekonali się najmłodsi fani. 



Grupa ASP Ultras i ich mali pomocnicy spisali się na medal. Po kilku godzinach wytężonej pracy, wszyscy mogli podziwiać efekt końcowy - a ten naprawdę robił wrażenie. 




Foto: Daria Grzesiek / piastgliwice.eu