Hebert: W takich chwilach poznaje się wartość człowieka

22
lis

- W piłce jest podobnie jak w życiu - w złych chwilach poznaje się wartość człowieka. Jeśli wszystko idzie dobrze to każdy może przyjść i cię wspierać, ale prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie. Nasze życie nie składa się tylko z pozytywnych i wesołych momentów - mówił Hebert, który opowiedział o aktualnej sytuacji Piasta Gliwice i o swoich osobistych odczuciach związanych z pierwszą częścią rozgrywek.

Rozmawialiśmy przed sezonem i stwierdziłeś wtedy, że obecne rozgrywki będą dla Piasta dobre... jednak po rozegraniu szesnastu kolejek nie jest tak, jak się tego wszyscy spodziewali. Co o tym wszystkim myślisz?

- Zawsze oczekuje się czegoś lepszego. Myślę, że ten sezon jest dla nas nieco zagmatwany. Mamy bardzo podobny skład, tego samego trenera, ale nie prezentujemy się tak jak wcześniej... Sam zastanawiam się dlaczego tak jest. Dużo trenujemy i pracujemy, żeby poprawić naszą sytuację, ale prawie nic się nie zmienia. To trochę rozczarowuje. Z drugiej jednak strony trzeba spojrzeć na tabelę. Nie jesteśmy na szarym końcu, a drużyny z czołówki nie mają nad nami 25 punktów przewagi, więc teraz musimy skupić się na tym, by zdobywać kolejke oczka, ponieważ każde z nich jest i będzie bardzo ważne. O tym kto znajdzie się w górnej ósemce może zadecydować tylko jeden punkt... Nie mogę powiedzieć, że jestem ogromnie zawiedziony całą sytuacją. Wciąż wierzę, że wszystko się odwróci. Mamy dobry zespół i zasługujemy na wyższe miejsce i korzystniejsze wyniki.



Tak jak mówisz - macie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową, ale do pierwszej ósemki dzielą was zaledwie trzy oczka, także wygracie dwa mecze i możecie znaleźć się nawet na szóstej-siódmej pozycji.

- Drużyny znajdujące się w pierwszej ósemce nie mogą być pewne swojego miejsca. Podobnie jest z nami... My też nie możemy myśleć, że już zostaniemy na tej pozycji, którą obecnie zajmujemy. Różnice są bardzo małe i wszystko może się zdarzyć. Jeśli zdobędziemy komplet punktów w kilku kolejnych spotkaniach to szybko możemy awansować do czołówki, tak jak zrobiła to Legia, która w pewnym momencie była za nami. Ekstraklasa nie jest łatwą ligą, a każdy zespół może wygrać z każdym - nigdy nic nie wiadomo. Nie możemy się poddawać, ponieważ następne mecze mogą zmienić całą sytuację.

Poprzednie spotkania nie były tak złe, jak te rozegrane w pierwszej części sezonu. Piast przegrał z Jagiellonią Białystok, ale wcześniej zdobył kilka ważnych punktów. Pokazaliście, że z drużyną jest wszystko w porządku i potraficie dobrze grać.

- Spójrzmy na to w taki sposób - w pierwszej kolejce przegraliśmy z Cracovią, a teraz udało nam się z nią zremisować. Chciałbym wygrać, to oczywiste, ale i tak jest lepiej niż było poprzednio. Teraz jedziemy do Płocka i musimy tam zdobyć komplet punktów, ponieważ ostatnio ich pokonaliśmy. Trzeba myśleć w ten sposób i jeśli wygramy kilka meczów z rzędu to wszystko zmieni się na lepsze.

Rozmawiając o wynikach Piasta, nie sposób nie wspomnieć o końcówkach waszych spotkań. Pada w nich dużo bramek... To zależy od pecha czy może od braku koncentracji? Co wpływa na to, że ostatnie minuty waszych meczów są takie intensywne i pełne emocji?

- Łatwo powiedzieć, że problem leży w głowie, ale to zależy od wielu czynników. Czasami nasza gra nie jest wystarczająco dobrze zorganizowana i nie jesteśmy przygotowani, że stracimy piłkę i później już nie potrafimy już jej odzyskać. Kiedy do końcowego gwizdka pozostało kilka minut to trzeba utrzymywać się w posiadaniu futolówki i mądrze ją rozgrywać. Nie mówię tylko o reszcie drużyny, ale również o mnie, ponieważ czasami podejmuję decyzje, które nie są dla nas dobre. W takich sytuacjach detele są decydujące. Myślę, że piłkarze, którzy grają na najwyższym poziomie zasługują, żeby tam występować, ponieważ wiedzą kiedy mogą iść do przodu, a kiedy mają czekać. Wydaje mi się, że to właśnie ta różnica pomiedzy dobrym a średnim zespołem. My musimy sobie przypomnieć jak to się robi...

Można na to patrzeć z dwóch stron. Traciliście bramki w końcówkach w spotkaniach z Lechią Gdańsk, Wisłą Kraków i Górnikiem Łęczna, ale potrafiliście też sami trafić do siatki w doliczonym czasie gry, m.in. z Arką Gdynia, Śląskiem Wrocław i Cracovią...

- Tak jak powiedziałem - to nie jest tak, że nie mamy już wtedy siły czy brakuje nam koncentracji. Chodzi o całokształt. Trzeba przeanalizować każdy z elementów i znaleźć to co jest złe, a to zazwyczaj nie jest jedna rzecz. Jesteśmy drużyną - czasami brakuje koncentracji w obronie, a czasami nie ma skuteczności w ataku.

Po meczu z Cracovią Gerard Badia powiedział, że przeżywacie teraz trudny czas i nie gracie tak jak chcecie, a kibice nie są zadowoleni z wyników. Dodał jednocześnie, że wierzy w Piasta, ponieważ tworzą go dobrzy ludzie i ważne, żeby wszyscy trzymali się razem - zawodnicy, pracownicy klubu oraz kibice - to wtedy przyjdą lepsze czasy.

- W piłce jest podobnie jak w życiu - w złych chwilach poznaje się wartość człowieka. Jeśli wszystko idzie dobrze to każdy może przyjść i cię wspierać, ale prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie. Nasze życie nie składa się tylko z pozytywnych i wesołych momentów. Nawet najlepsze kluby czasami przeżywają gorsze dni. Wiadomo, że w sytuacji, gdzie zespół nie stara się i nie chce wygrać to ludzie mają prawo narzekać, ale teraz każdy widzi, że robimy wszystko, aby było lepiej. Trenujemy z całych sił, biegamy, przekraczamy granice naszej wytrzymałości, robimy wszystko... Mam nadzieję, że kibice wciąż będą po naszej stronie, ponieważ samemu niczego się nie osiągnie. Inaczej się gra, gdy wiesz, że ludzie cię wspierają i dopingują. To dodaje dodatkowej mocy. Dlatego mam nadzieję, że dalej będą przychodzić i nam kibicować.



Mocno wierzysz w zespół i lepsze czasy, ale jaki jest wasz główny cel na cztery ostatnie mecze przed przerwą? Chcecie zakończyć ten rok najwyżej jak się da, by później trzymać się w górnej ósemce?

- Musimy iść krok po kroku. Nie można mówić w taki sposób "ok, wygramy teraz trzy mecze, awansujemy do czołówki i tam zostaniemy aż do końca." Wszystko może się przecież zdarzyć, więc myślę, że powinniśmy skupiać się na każdym kolejnym spotkaniu i walczyć o każdy możliwy punkt. Jeśli nie możemy wygrać to trzeba zremisować. Dobija nas jednak to, gdy wygrywamy i później tracimy prowadzenie, ponieważ potrzebujemy więcej pewności siebie. Myślę, że naszym celem jest dalsza praca i zdobycie jak największej liczby punktów, tak by przed przerwą znaleźć się w pierwszej ósemce. Gdy tak się stanie to będziemy mieli więcej spokoju w trakcie przygotowań. W przeciwnym wypadku nie da nam to żyć. Jesteśmy teraz skoncentrowani, żeby awansować o kilka pozycji w tabeli - wtedy będziemy wiedzieć, że możemy osiągnąć jeszcze więcej. Wierzę, że jesteśmy w stanie to zrealizować. Jestem z chłopakami każdego dnia i wiem, że dla każdego nie jest to przyjemne i wszyscy dadzą z siebie wszystko, by nasza sytacja się zmieniła.

W polskiej lidze po rundzie zasadniczej dzieli się punkty. W poprzednim sezonie nie było to dla was dobre, ponieważ mieliście sporą przewagę i byliście liderami, a na koniec mogliście zająć nawet trzecie czy czwarte miejsce. Teraz to może wam pomóc...

- Jeśli jesteś pierwszy to nie chcesz, by dzielili punkty, bo to zmiejsza przewagę nad drugą lokatą, ale gdy zajmujesz dalsze miejsce to sytuacja jest odwrotna. Takie jest życie... Nie chcę mówić, że takie zasady mi odpowiadają czy też nie, bo każdy ma swoją pracę do wykonania. Jeżeli będzie się dobrze grało i wygrywało to nie powinno to na nic wpływać.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA