Hateley: Nie dostosowaliśmy się do sytuacji

11
lis
Kluczowym momentem meczu z Koroną była strata Joela Valencii. - Staraliśmy się dostosować do sytuacji, ale nie podołaliśmy. Mam tylko nadzieję, że z Joelem wszystko dobrze i jego kontuzja nie jest zbyt poważna. To dla nas bardzo ważny zawodnik - stwierdził zmartwiony Tom Hateley.
 
Jak się czujesz po tym meczu?
- Jestem wściekły…
 
Trudno jest rozmawiać po tym meczu... Zapytamy nieco prowokacyjnie: na ile dla ciebie to było spotkanie piłki nożnej, a na ile konfrontacja sztuk walki?
- Przyjeżdżając tutaj wiedzieliśmy, czego się spodziewać i jaki to będzie mecz. I było dokładnie tak, jak przewidywaliśmy - fizyczna strona zdominowała spotkanie. Chcieliśmy grać w piłkę, ale musieliśmy się dostosować do warunków panujących na murawie i przede wszystkim walczyć. Czuję, że udźwignęliśmy fizyczną stronę, ale zostaliśmy ukarani za to, że daliśmy się wciągnąć w walkę, zamiast grać swoją piłkę. Sami jesteśmy sobie winni... 
 
Pierwsza połowa była jednak w naszym wykonaniu całkiem dobra. 
- To prawda. Stworzyliśmy kilka sytuacji, które przy nieco lepszym rozegraniu, mogliśmy zamienić na bramki. To się jednak nie udało. Jestem bardzo rozczarowany i sfrustrowany, kiedy pomyślę sobie o tych strzałach. Prawda jest taka, że na przerwę powinniśmy schodzić z prowadzeniem i sami jesteśmy sobie winni, że nie wykorzystaliśmy tych sytuacji. Ten mecz wyglądałby wtedy inaczej. 
 
A co się stało w drugiej połowie? 
- Grało nam się bardzo ciężko. Straciliśmy Joela, który jest bardzo kreatywnym i trudnym do upilnowania zawodnikiem. Nasi napastnicy walczyli z obrońcami Korony, a ich pomocnicy mocno naciskali na mnie i Dzika. Graliśmy więc prostymi środkami i to był błąd. Teraz wiem, że powinniśmy cierpliwie budować swoje akcje. 
 
Wspomniałeś o  kontuzji Valencii... Trener Fornalik również odniósł się do tego tematu na pomeczowej konferencji. Szkoleniowiec stwierdził, że kielczanie od początku starali się wykluczyć z gry Joela i - za sprawą faulu Rymaniaka - to im się udało.
- Każda drużyna ma swój styl gry. Korona dobrze czuje się w grze fizycznej i od początku skupiła się na naszych rozgrywających. Chcieli ich „uciszyć” i udało im się to z Joelem. Cóż, my staraliśmy się dostosować do sytuacji, ale nie podołaliśmy. Mam tylko nadzieję, że z Joelem wszystko dobrze i jego kontuzja nie jest zbyt poważna. To dla nas bardzo ważny zawodnik. 
 
Teraz czas na mecze reprezentacji. Może ta przerwa w rozgrywkach przyszła w dobrym momencie? Mamy kilku zawodników, którzy zmagają się z urazami. Mają czas na powrót do zdrowia. 
- Teraz jestem tak zły, że wolałbym rozegrać kolejny mecz… albo powtórzyć ten z Koroną - choćby i zaraz - aby wyrzucić z głowy tę porażkę. Ale może i racja, że ta przerwa przychodzi w dobrym momencie. Wcześniej zdarzały się kontuzje, ale chyba po raz pierwszy w sezonie jesteśmy w sytuacji, w której z urazami zmaga się kilku zawodników. To dla nas szansa, aby odświeżyć głowy, wyleczyć kontuzjowanych i popracować nad mankamentami w naszej grze. 
 
15 meczów za nami. Bilans rundy jesiennej to siedem zwycięstw, cztery remisy i tyle samo porażek. Co uważasz na ten temat?
- Jeśli spojrzymy na to z perspektywy sytuacji, w której byliśmy w maju tego roku, gdy walczyliśmy o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie, możemy powiedzieć, że zrobiliśmy krok do przodu. Proszę nie zrozumieć mnie źle, nie osiadamy na laurach i nie przechodzimy obok porażki z Koroną. Zwracam uwagę, że przeszliśmy długą drogę, ale wciąż chcemy więcej. Ja pamiętam Piasta, który w swoim wicemistrzowskim sezonie grał dobrą piłkę i był w czubie tabeli. Bardzo chcemy nawiązać do tych czasów i dać radość kibicom.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA