Fornalik: Wygrać za wszelką cenę
- Wszyscy nas postrzegają jako faworyta, ale dopiero na boisku trzeba pokazać, że faktycznie się nim jest. Raków to drużyna, która potrafi grać w piłkę. Nie jest to łatwy przeciwnik, ale będziemy chcieli ten mecz za wszelką cenę wygrać i zgarnąć trzy punkty - powiedział trener Waldemar Fornalik, który spotkał się z przedstawicielami mediów przed spotkaniem z Rakowem Częstochowa.
W piątek minie dwa lata pana pracy w Piaście. Jak panu upłynął ten czas i jak go pan ocenia?
- Muszę przyznać, że bardzo szybko i powiem krótko - po trudnym pierwszym sezonie przyszedł drugi fantastyczny i myślę, że nic lepszego nie mogło się wydarzyć planując pracę w Piaście Gliwice. To jest doskonałe ukoronowanie tej ciężkiej pracy wszystkich pracowników klubu oraz tego, że byliśmy cierpliwi i robiliśmy swoje.
Dużo nerwów kosztował was trenerów i drużynę poniedziałkowy mecz?
- Tak, kosztował dużo i będziemy wracać do tych sytuacji. Przy czerwonej kartce stałem w odległości kilku metrów i doskonale widziałem, co się wydarzyło. Na żywo było widać, że tam był ruch zawodnika Cracovii w stronę Bartka, a nie odwrotnie. Można powiedzieć, że to przeciwnik "szczupakiem" zaatakował nogę Bartka. W efekcie tego pojawiła się krew i być może to zadecydowało o takiej decyzji. W opinii wielu ekspertów czy komentatorów telewizyjnych, którzy wiele lat obserwują piłkę, to także absolutnie nie był faul na czerwoną kartkę.
W najbliższym spotkaniu Piast wydaje się być zdecydowanym faworytem. Mecz u siebie z beniaminkiem z dużą chęcią przełamania się po dwóch porażkach...
- Wszyscy nas postrzegają jako faworyta, ale dopiero na boisku trzeba pokazać, że faktycznie się nim jest. Raków to drużyna, która potrafi grać w piłkę. Piłkarze z Częstochowy mają już za sobą pierwsze wrażenia z Ekstraklasy i dostosowali się już do tych realiów. Nie jest to łatwy przeciwnik, ale będziemy chcieli ten mecz za wszelką cenę wygrać i zgarnąć trzy punkty.
Martin Konczkowski jest już w stanie grać?
- Zobaczymy jak będzie. Martin wrócił do treningów, ale miał jeszcze problemy żołądkowe. Co innego jest powrót do zdrowia, a co innego powrót do pełnej dyspozycji, więc będziemy obserwować i zastanawiać się czy w tym dniu będzie już gotowy do gry.
Jak zdrowotnie wygląda reszta kadry? Wiadomo, że Czerwińskiego i Daniego czeka dłuższa przerwa...
- Tak, tych dwóch zawodników brakuje, pozostali zawodnicy są zdrowi.
Pan i pański brat wydajecie się być bardzo spokojnymi ludźmi, ale jak było widać w meczu z Cracovią emocje potrafią udzielić się każdemu...
- Nie do końca można być spokojnym... To była reakcja na chamski faul na Sebastianie Milewskim, który został zaatakowany wślizgiem z takim dodatkowym "stemplem" i zostało to bez reakcji sędziego. Chłopak do teraz ma spuchnięte podbicie i to też świadczy o tym, że to zagranie zasługiwało na żółtą kartkę. Widząc taką sytuację trudno przejść po tym do porządku dziennego.
Pod względem przebiegu meczu to będzie zupełnie inne spotkanie niż to z Cracovią? Pomijając to, że rywal grał u siebie i z przewagą zawodnika.
- Mi jest trudno ocenić ten mecz w Krakowie i rozliczyć zawodników, co też powiedziałem im na odprawie. Mógłbym dokonać takiej oceny, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu cały mecz, ale kiedy gra się w osłabieniu, to są uwarunkowania, które demolują całą taktykę. Trzeba zmienić sposób grania, a i tak uważam, że kilka razy doszliśmy do sytuacji, po których mogliśmy coś strzelić. Myślę, że będzie to inne spotkanie. Zarówno my, jak i Raków potrafimy grać w piłkę, ale będziemy chcieli narzucić swój sposób gry.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA