Fornalik: Potrzebne nam zwycięstwo

09
sie

- Wygrana na pewno by nam pomogła, bo z wyjątkiem tylko tego jednego spotkania z Rygą, w każdym innym prezentowaliśmy naprawdę niezłą piłkę - powiedział trener Waldemar Fornalik podczas spotkania z dziennikarzami przed niedzielnym meczem z ŁKS-em Łódź.

W przygotowaniach do meczu rozpracowywanie beniaminka sprawia jakiś kłopot? Jest to jednak nowa drużyna w stawce.

- Nowy zespół, ale rozegrał już trzy mecze, w których pokazał ustawienie i swój styl. Myślę, że na nasz mecz nie przygotują żadnych nowinek, a będą trzymali się swojego sposobu gry i ustawienia, który prezentowali na początku sezonu. Oczywiście zerknęliśmy dla porównania na pojedyncze mecze z rozgrywek pierwszoligowych i myślę, że będzie to podobne granie, jakie demonstrowali do tej pory.

Możliwość pokonania mistrza to dla beniaminka z pewnością dodatkowy smaczek?
- Myślę, że dla każdego ogranie mistrza to jest coś więcej, ale nie patrzyłbym na to w tych kategoriach. Będzie to typowy mecz ligowy o trzy punkty. Zarówno ŁKS jak i my będziemy chcieli wygrać to spotkanie, przez co zapowiada się ciekawe wydarzenie.

Udało się już zapomnieć o przygodzie w europejskich pucharach?
- Mecz z Pogonią pokazał, że zawodnicy w głowach już się tak zresetowali i wyszli jakby z mniejszym ciężarem. Widzieliśmy większość zawodników w dobrej dyspozycji, takiej do jakiej nas przyzwyczaili. Będę się upierał i powtarzał, że byśmy nie na patrzyli na europejskie puchary przez pryzmat tego jednego meczu z Rygą, który był dla nas nieudany. Te poprzednie spotkania rozegraliśmy na wysokim poziomie, a też nie nie graliśmy w takim samym zestawieniu personalnym, jak zdobywaliśmy mistrzostwo.

Skoro o zestawieniu mowa, to wspominał pan, że spodziewa się nowych zawodników w drużynie w przyszłości. Wiemy coś więcej w tym temacie?
- Pracujemy nad tym. To nie jest też tak, że mamy na celowniku zawodnika, dzwonimy do niego z ofertą i ten piłkarz za dwa dni się u nas pojawia. To są często twarde negocjacje. Tak jak też często podkreślałem, nasz budżet nie jest z gumy, mamy określone możliwości, więc nie będziemy szastać pieniędzmi i nie będziemy tworzyć kominów płacowych, tylko rozsądnie podchodzimy do tematu transferów.

Zwracał pan uwagę zawodnikom na skuteczność? Nawet w meczu z Pogonią były co najmniej dwie dogodne sytuacje do strzelenia bramek.
- Oczywiście. Uważam, że przez naszą nieskuteczność odpadliśmy chociażby w dwumeczu z BATE, nie mówiąc już o sytuacjach, w których traciliśmy bramki... czy to gol samobójczy czy zła interwencja. Gdybyśmy chcieli zliczyć te wszystkie sytuacje, do których dochodziliśmy, gdzie można zdobyć bramki, byłoby ich co najmniej kilkanaście.

W meczu z Pogonią zmiana ustawienia pomogła uszczelnić defensywę i Piast zagrał "na zero z tyłu". Czego teraz potrzebuje zespół? Spokojnej pracy i stopniowej poprawy sytuacji w tabeli czy zwycięstwa, które da pozytywny impuls?
- Na pewno zwycięstwo jest nam potrzebne. Szkoda, że to osiągnięte z Rygą w pierwszym meczu nie było takie, które by tylko utwierdziło nas w tym, że awans jest na wyciągnięcie ręki. Wygrana na pewno by nam pomogła, bo z wyjątkiem tylko tego jednego spotkania, w każdym innym prezentowaliśmy naprawdę niezłą piłkę.

Po raz pierwszy mieliście cały tydzień na przygotowanie się do kolejnego meczu. To sprzyjająca okoliczność?
- To na pewno jest plus. Ludzie, którzy już naukowo zajmują się tematem grania co trzy dni, wyciągają różne wnioski i w tych opracowaniach ewidentnie widać, że największym problemem jest regeneracja zarówno fizyczna jak i mentalna. Ten tydzień pozwolił nam popracować normalnie, tak, jak zespół jest do tego przyzwyczajony i każdy kolejny tydzień będzie działał na naszą korzyść. 

Jeśli chodzi o sytuację kadrową, to Patryk Dziczek będzie gotowy do gry?
- Mam nadzieję, że tak. Jeszcze dzisiaj powinniśmy mieć pełniejszy obraz sytuacji. Przez dwa dni Patryk nie trenował, ale myślę, że wszystko będzie w porządku?

Biuro Prasowe
GKS Piast SA