Fornalik: Cieszę się, że nasza gra przyciąga kibiców
- Po to się gra, by dostarczyć frajdy kibicom. Chcemy, aby fani przychodzili na mecze i udzielali drużynie wsparcia. Bardzo się cieszę, że zespół swoją postawą i grą zachęca kibiców do przyjścia na stadion - powiedział trener Fornalik przy okazji spotkania z dziennikarzami.
Powrót Jorge Felixa powoduje pozytywny ból głowy przy doborze składu na Jagiellonię?
- Zawsze jeżeli ma się do dyspozycji prawie wszystkich zawodników, to na pewno ma się ból głowy, ale z drugiej strony są pewne zasady i reguły, których staramy się trzymać.
Czyli zwycięskiego składu się nie zmienia?
- Niekoniecznie. Przed meczem z Legią też dokonaliśmy zmiany. Teraz też dojdzie do zmiany chociażby ze względu na Toma Hateley’a, który otrzymał czwartą kartkę.
Naturalnym zastępcą wydaje się Tomasz Jodłowiec. Tak będzie?
- Tak by się mogło wydawać, ale zaczekajmy z ogłoszeniem składu do niedzieli.
Trzecie podejście do Jagiellonii. W tym sezonie nie udało się z nimi jeszcze wygrać. To kolejne wyzwanie?
- Z Legią też tak było, ale to już za nami. Teraz Jagiellonia i nie miałbym nic przeciwko, żeby i tym razem wygrać mecz za trzecim podejściem. Oczywiście Jagiellonia w ostatnim spotkaniu dała sygnał, że wraca do dobrej dyspozycji. Tak na to patrzymy i w ten sposób przygotowujemy się do tego starcia.
Przed nami znów nawał meczów. Wiedzieliśmy że tak się stanie, bo terminarz był znany wcześniej, ale jak pan na to patrzy? Nam obserwującym wydaje się, że przesadzono z tym, żeby grać trzy spotkania w siedem dni na początku rundy finałowej i teraz ponownie…
- Dobrze, że pan też to zauważył. Ja o tym głośno mówiłem jeszcze przed startem rundy finałowej. Ale też przy zwracaniu uwagi na coś jesteśmy odbierani jako osoby, które narzekają, a tak nie jest. Zwracamy jedynie uwagę, że można było inaczej to rozwiązać. Ostatnio wyszliśmy zwycięsko z takiego „trójmeczu”. Mam nadzieję, że teraz również zaprezentujemy się bardzo dobrze, ale musimy pamiętać, że zawodnicy mają w nogach już trochę spotkań i te decydujące mogłyby być rozgrywane w innym układzie kalendarzowym.
W końcówce sezonu jakie aspekty będą decydujące?
- Każdy, tak naprawdę może być decydujący. To może być przede wszystkim fizyczność, czyli motoryka, jak również psychika. Ta odporność psychiczna jest ważna. Mecze różnie się układają. Są spotkania, w których trzeba "cierpieć", bronić się, być cierpliwym... Oczywiście Legia to w dalszym Legia. Z powodu punktu przewagi mają wszystko w nogach i głowach. Ja nie powiem nic odkrywczego. Podchodzimy do tego z koncentracją i myślimy tylko o najbliższym meczu, bo po kolejce znów coś się może wydarzyć.
Trochę nietypowa pora, bo zagracie o godzinie 13:00, ale wam to chyba nie przeszkadza?
- Trenujemy praktycznie codziennie o 11:00, więc to jest takie przesunięcie dwugodzinne. Ostatni, sobotni trening , odbędziemy w godzinie meczu. Myślę, że to nie powinno mieć znaczenia, tym bardziej, że temperatury nie są jakieś uciążliwe, więc powinno być wszystko normalnie.
Teraz mija 30 lat, kiedy zdobywał pan mistrzostwo z Ruchem jako zawodnik. Myśli pan, że dobrze byłoby to spiąć klamrą?
- Teraz mi pan o tym przypomniał. Nie patrzyłem na to w ten sposób. Oczywiście każdy ma swoje marzenia, ale tak jak powiedziałem, droga jest jeszcze daleka.
Jak te 30 lat pan ocenia? To bardzo dawno?
- Kurcze, dawno… to też ostatnie mistrzostwo na Śląsku. Ostatnio jak rozmawiałem z jednym z dziennikarzy mówiliśmy o tym, jak wiele się zmieniło. To jest nieprawdopodobne, jak technologia poszła do przodu, jak treningi się zmieniły i cała ta otoczka wokół piłki uległa zmianie,. Ten postęp jest niesamowity.
Ale za mistrzostwo już nie ma magnetowidu...
- Za mistrzostwo dostawało się telewizor, a magnetowid był dodatkiem.
A jest jakaś analogia z tym sezonem, kiedy w 2012 prowadził pan Ruch Chorzów i ze Śląskiem Wrocław walczyliście o tytuł?
- Na razie mamy jeszcze trzy spotkania do rozegrania, więc trudno tu mówić o analogiach. Można tylko powiedzieć, że może i tym razem ta ostatnia kolejka będzie decydować. Oby tak było.
W tym niedzielnym meczu zapowiada się, że przy Okrzei będzie komplet kibiców. To dodatkowo pomoże i napędzi drużynę?
- Na pewno tak. Po to się się gra, by dostarczyć frajdy kibicom. Chcemy, aby fani przychodzili na mecze i udzielali drużynie wsparcia. Bardzo się cieszę, że zespół swoją postawą i grą zachęca kibiców do przyjścia na stadion
Biuro Prasowe
GKS Piast SA