Flis: Nasze ostatnie wyniki nie są przypadkowe

07
kwi

- Na pewno nie możemy się jej bać. W naszej lidze każdy może wygrać z każdym, co pokazał Ruch, wygrywając z Lechią u siebie. My też pokażemy, że nasze ostatnie wyniki nie są przypadkowe i będziemy chcieli kontynuować serię meczów bez porażki - powiedział Marcin Flis przed meczem z Lechią Gdańsk.

Rozmawialiśmy jakiś czas temu i powiedziałeś "Aktualnie nie gram, ale cały czas robię swoje i ciężko trenuję..." Chyba się opłaciło, prawda?

- Tak, to prawda. Były czasy, że trenowałem po trzy razy dziennie... Mam nadzieję, że to przyniosło rezultat i dlatego cały czas podążam tą drogą. Uważam, że im więcej pracy na treningach, tym później lżej w meczu. Cieszę się, że w końcu mogę pokazać moje umiejętności w lidze, bo to, że ciężko pracowałem na każdych zajęciach nie dawało wcześniej efektu w postaci ligowych minut. Teraz powoli je zbieram i mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej. Dość długo czekałem na swoją szansę, bo do Gliwic przyszedłem w czerwcu i od tego czasu robiłem wszystko, żeby zadebiutować, ale niestety to nie nastąpiło. Teraz do klubu przyszedł trener Wdowczyk, który mi zaufał i będę robił wszystko, aby się odwdzięczyć dobrą postawą na boisku.

Co czułeś, gdy cały czas ciężko pracowałeś, ale nie łapałeś się do składu i grałeś tylko w rezerwach?
- Byłem rozgoryczony swoją sytuacją, ale cieszę się, że to się zmienia. W zawodzie piłkarza nigdy nie wiadomo, co przyniesie jutrzejszy dzień... W przerwie zimowej byłem blisko wypożyczenia. Miałem dogadane wszystkie kwestie kontraktu, więc brakowało tylko mojego podpisu... Mocno naciskałem na to, żeby grać i się rozwijać. Od trenera Latala nie dostawałem takiej szansy, więc szukałem innych opcji. Tak jak mówiłem - w piłce nożnej nigdy nic nie wiadomo. Tak się stało, że w Piaście nastąpiła zmiana szkoleniowca i przyszedł trener, który widzi mnie w składzie i aktualnie gram.

Teraz zagrałeś po 90 minut w dwóch spotkaniach. Czujesz, że wykorzystujesz swoją szansę? Jak to wygląda z twojej perspektywy?
- Długi czas nie grałem na poziomie Ekstraklasy, ale z meczu na mecz czuję się coraz lepiej i przede wszystkim coraz bardziej rozumiem kolegów z zespołu. Wiem jednak, że stać mnie na więcej... W tych pierwszych meczach grałem zachowawczo, a powinienem grać bardziej odważnie i na tym będę się skupiał w kolejnych spotkaniach.

Wspomniałeś, że nie grałeś dopóki w klubie nie było trenera Dariusza Wdowczyka. Mocno się zdziwiłeś, że postawił właśnie na ciebie? Na twojej pozycji jest spora konkurencja...
- Cieszę się, że trener zdecydował się na mnie postawić. Wiadomo, że w zespole jest rywalizacja na każdej pozycji, a na lewej obronie również nie brakuje dobrych zawodników. Jestem zadowolony, że w końcu dostałem szansę na pokazanie swoich umiejętności. Wcześniej zdołałem rozegrać tylko jedno spotkanie. Wystąpiłem w Goeteborgu, gdy zaufał mi trener Necek i uważam, że dobrze się tam zaprezentowałem, ale później "mnie nie było" i nie dostawałem okazji do gry. Teraz jestem w składzie i będę starał się jak najdłużej w nim utrzymać.

Trzy ostatnie mecze to siedem zdobytych punktów... Chyba można być zadowolonym?
- W Chorzowie można było osiągnąć więcej... Myślę jednak, że z przebiegu całego spotkania remis był zasłużonym rezultatem, aczkolwiek niedosyt jest dość duży, bo chcieliśmy wywieźć stamtąd komplet punktów. Zdajemy sobie sprawę, że była taka możliwość... Czujemy złość, ale taka jest piłka. Jak nie można meczu wygrać to trzeba go zremisować. Mieliśmy klarowne okazje, więc szkoda, że nie strzeliliśmy bramki. Cieszy jednak to, że zagraliśmy na zero z tyłu, bo w ostatnim czasie rzadko się to zdarzało.

Teraz do Gliwic przyjeżdża Lechia Gdańsk, czyli rywal z czołówki... Co możesz powiedzieć o tej drużynie?
- Na pewno nie możemy się jej bać. W naszej lidze każdy może wygrać z każdym, co pokazał Ruch, wygrywając z Lechią u siebie. My też pokażemy, że nasze ostatnie wyniki nie są przypadkowe i będziemy chcieli kontynuować serię meczów bez porażki.

Na kogoś szczególnie będziecie musieli zwrócić uwagę?
- Cały zespół Lechii jest bardzo dobry, więc to czy ktoś pauzuje za kartki i zastępuje go ktoś inny, nie ma najmniejszego znaczenia. To mocna drużyna i musimy uważać na każdego zawodnika.

Cztery ostatnie mecze Lechii to trzy porażki i jedno zwycięstwo... Czy to ma jakieś znaczenie?
- Nie, nie. W Lotto Ekstraklasie ostatni może wygrać z pierwszym, więc musimy skupić się na sobie. Po prostu trzeba zagrać jak najlepszy mecz.

Waszym atutem będą kibice, którzy głośno dopingowali was m.in. w Chorzowie.
- Tak, praktycznie cały sektor był zapełniony. Kibice wspierają nas praktycznie na każdym meczu. Raz jest ich więcej, raz mniej, ale za każdym razem widzimy, że są z nami. Potrzebujemy tego, więc dobrze, że za nami jeżdżą i chwała im za to, że kochają ten klub oraz oddają jemu część swojego życia.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA