Ekstraklasa pomaga chronić murawę przy Okrzei

18
gru
Przyszła zima, temperatury spadają poniżej zera, a piłkarze wciąż grają. Ekstraklasa S.A. wyciągnęła do wszystkich klubów ligi pomocną dłoń i podarowała im specjalne maty, które mogą chronić boiska przed opadami deszczu, śniegu i atakami mrozu.

W tym roku do rozegrania została jedna kolejka Lotto Ekstraklasy. Opady śniegu i deszczu oraz niskie temperatury dają w kość nie tylko piłkarzom, ale też murawie. - Wilgoć jaka utrzymuje się w powietrzu, krótkie dni, szybko robi się ciemno, to wszystko sprawia, że trawa nie wegetuje tak dobrze. Przeprowadzenie treningu lub rozegranie meczu to praktycznie katastrofa dla boiska - stwierdził Adrian Magiera, kierownik Stadionu Miejskiego w Gliwicach. - Maty ochronne otrzymaliśmy ponad tydzień temu. Efekt jest zauważalny, ale prawdziwe zalety dostrzeżemy dopiero po dłuższym czasie - dodał.

Greenkeeperzy pracujący przy Okrzei dotychczas rozkładali geowłókninę. Produkt podarowany przez Ekstraklasę S.A. jest efektywniejszy. - Materiał, jaki otrzymaliśmy od spółki jest grubszy, a pasy są dłuższe i szersze, dzięki czemu rozwinięcie i rozłożenie go na murawie odbywa się dużo sprawniej. Kiedy mata jest sucha, trwa to niespełna dwie godziny - przyznał Adrian Magiera.

Dzięki matom zakupionym przez Ekstraklasę S.A. kluby zyskały przydatne narzędzie do dbania o murawy. Cztery czynniki niezbędne do wzrostu trawy to temperatura, światło, woda i powietrze. Głównym z nich jest jednak ciepło, bez którego proces wzrostu trawy, nie wystąpi. Maty przepuszczają 65% światła słonecznego, ale najważniejsze jest to, że tworzą optymalny mikroklimat, swego rodzaju efekt cieplarniany tuż przy powierzchni boiska co ma ogromne znaczenie w procesie regeneracji muraw.

Późną jesienią i zimą dla trawy najgorsze są mrozy. - Optymalny scenariusz, to gdy spadnie śnieg, a następnie przyjdzie ochłodzenie. Wówczas stworzy się naturalna pierzyna, która pozwoli murawie przetrwać najtrudniejszy czas. Jeśli nagle przyjdzie mróz, tak jak miało to miejsce w marcu, przy minus dziesięciu stopniach, to na boisku jest "beton" i wówczas żadnym sposobem nie jesteśmy w stanie uchronić murawy - zaznaczył Magiera.

W piątek przy Okrzei Piast Gliwice rozegra swój ostatni mecz w 2018 roku, w którym jego przeciwnikiem będzie Jagiellonia Białystok. Po tym spotkaniu nastąpi ponad dwumiesięczna przerwa w lidze. - Dla greenkeepera dobra wiadomość, ale nie oznacza to, że będziemy mieli wolne. Już w sobotę, czyli praktycznie od razu po meczu postaramy się wyszczotkować całą murawę, wyzbieramy wszystkie wyrwy, które będą następstwem gry i zabezpieczymy ją matą. Tak zostawimy wszystko przez święta. Następnie, gdy wrócimy, będziemy babkować, a jeśli pogoda pozwoli, to spróbujemy wykonać siew głębny, dosiać dużą ilość trawy, około 300-400 kilogramów. Dzięki utrzymaniu ciepła przez matę ta trawa powinna nam wykiełkować - zakończył Adrian Magiera. 

To, co niezbędne dla rozwoju i wzrostu trawy to dostęp do słońca lub przynajmniej światła. Niestety lampy doświetlające, które mogą wspomóc proces wegetacji są bardzo kosztowne. Dlatego greenkeeperzy muszą sobie radzić tylko przy użyciu sprezentowanych mat oraz swojej wiedzy i pracy. 

(źródło: piast-gliwice.eu/ekstraklasa.org)
 
Biuro Prasowe 
GKS Piast SA